Przyglądałam się mijanym budynkom przez okno, przypominając sobie o beztroskich chwilach spędzonych w tym mieście. Pomyślałam o tym jak wujek zabierał mnie i Blake'a na lody, place zabaw albo jak jeździliśmy na rowerach. Kilka chwil poświęciłam na przypomnienie sobie mojego dzieciństwa. Może nie było idealne, ale podobało mi się. Mimo wszystko, byłam szczęśliwym dzieckiem, które codziennie wstawało z łóżka z nowym marzeniem do spełnienia, byłam dzieckiem, które lubiło jeździć na rolkach i uwielbiało ciasto z truskawkami babci. Lubiłam bawić się z bratem, ale zazwyczaj wolałam spędzać czas samej. Często wstałam o wiele wcześniej, siadałam przy biurku i rysowałam lub układałam klocki. Pamiętam to jak dziś. Lubiłam to, że otacza mnie cisza, a nikt nie kręci się po domu. Byłam mała i lubiłam spędzać czas sama ze sobą.
Dzieciństwo było fajne. Moimi problemami było to jakie płatki zjem na śniadanie albo to, że złamała mi się kredka, nie miałam temperówki i nie mogłam dalej rysować. A dorosłość jest ciężka.
Może nie sama w sobie, ale problemy, które przychodzą, męczą człowieka i czasami najgorsze jest w tym to, że jesteśmy bezradni.
Gdy dzieci narzekają na szkołę, rodzice mówią, że jak dorosną to będą za nią tęsknić. Ja nie tęsknię w ogóle. Dlaczego miałabym tęsknić za miejscem takim jak szkoła? Nigdy tego nie rozumiałam. Jedynym plusem szkoły było to, że chodziłam tam z Rose i Tylerem. W liceum się to trochę zmieniło, ale dopiero po moim powrocie do San Diego. Imprezowaliśmy, stworzyliśmy paczkę przyjaciół i wspaniałe wspomnienia, a gdy o tym myślę, uśmiech pojawia mi się na twarzy.
I wcale nie wróciłabym do szkoły. Nie chciałabym znowu przeżywać załamań nerwowych z powodu testów, słabych ocen czy beznadziejnych nauczycieli, którzy myślą, że są najważniejsi na świecie. Nie chciałabym wrócić do oglądania tych wszystkich twarzy dzieci z klasy, z którymi się nie lubiliśmy albo szkolnych przedstawień, które były tak naprawdę nie potrzebne i każdy miał je tak głęboko gdzieś... Wróciłabym do tych chwil, w których wujek uczył mnie jeździć na rowerze albo dziadek całymi dniami grał na pianinie. Wróciłabym do tego czasu, w którym w soboty wstałam bardzo wcześnie i bawiłam się w swoimi pokoju, gdy wszyscy jeszcze spali. Wróciłabym do tych beztroskich, dziecięcych chwil, w których nie znałam swoich rodziców i nie miałam pojęcia o tym co czeka mnie w przyszłości.
- Wcześniej nie mieliśmy okazji o tym pogadać, ale... - wujek przerwał moje myśli, przez co się otrząsnęłam i skupiłam na tym co mówi. - Nie miałem pojęcia o tym co przechodziłaś - powiedział niepewnie. - Przepraszam, że niczego nie zauważyłem...
- Nie musisz mnie za to przepraszać - zapewniłam. - Ale jeszcze brakuje tylko tego żebyś zaczął mi prawić kazania o tym, że nie powinnam się ścigać - prychnęłam pod nosem i poczułam na twarzy jego spojrzenie.
- Nie wtrącałem się w to bo miałaś ochronę - mruknął, kładąc nacisk na ostatnie słowo. - Może powinienem się wtrącić, ale od początku czułem, że prędzej czy później to zrobisz - wzruszył ramionami i zatrzymaliśmy się na światłach.
- Nie powiedziałam ci bo nie chciałam cię rozczarować - zagryzłam dolną wargę, przyznając się do tego. Spojrzałam na wujka, który uśmiechnął się pod nosem.
- Nie rozczarowałaś - powiedział. - Człowiek nie może rozczarować kogoś innego tym, że robi coś co kocha.
Wymieniliśmy się spojrzeniami, a po chwili ruszyliśmy z miejsca bo światło zmieniło się na zielone. Nie wróciliśmy do tego tematu, a nawet myślałam, że już nie będziemy rozmawiać, ale David postanowił się odezwać.
- Pójdziesz na przyjęcie z Loganem?
Przełknęłam ślinę, cała się spinając na to pytanie.
- Nie, przyjdę sama - oznajmiłam, kątem oka widząc jak wujek zmarszczył brwi.

CZYTASZ
Faster than Darkness
RomancePowiedziałam ci, że ludzie i ten cały świat, który nas otacza jest zły, a ty tak bardzo chciałeś od tego uciec... Tylko czy będziemy szybsi od zła? ~ - Po to było to wszystko? Bo jestem tylko pionkiem w ich chorym układzie?! - zamaszystym ruchem odł...