Patrzyłam jak złocista ciecz mieni się w ciężkiej szklance. Uważnie obserwowałam jak z każdym łykiem ubywa jej coraz bardziej, ale to zmieniło faktu, że nadal ładnie połyskiwała w słabym świetle jaki panuje w pomieszczeniu. Delektowałam się tym okropnym smakiem whisky, które nie było zmieszane z colą czy czymkolwiek innym. Nie miałam tutaj nawet lodu. Piłam ciepłe whisky, które kiedyś przyniósł mi dziadek gdy otworzyłam klub VENUS. Katowałam się tym smakiem, a z każdym kolejnym łykiem krzywiłam się coraz mniej. Przyzwyczaiłam się do tego smaku, ale to nie sprawiło, że zaczęłam uważać, że to whisky jest smaczne. Nawet po takim czasie i tylu wypitych łykach.
Do tej sytuacji mogłam przyrównać siebie. Byłam jak to whisky, które ładnie wygląda, mieni się i jest pięknie złociste. Utrzymuje swój wygląd mimo tego, że z każdym kolejnym łykiem coraz bardziej go ubywa ze szklanki. Znika, ale zachowuje swój wygląd.
Byłam jak to whisky bo ładnie wyglądałam z zewnątrz, ale każdy kolejny dzień sprawiał, że znikałam coraz bardziej. Traciłam siebie, ale wyglądałam tak samo. Może dlatego zauważyłam to dopiero wtedy gdy już było za późno.
Pukanie do drzwi przerwało moje myśli. Przeniosłam wzrok na wejście i z niechęcią odłożyłam szklankę na biurko.
- Otwarte - rzuciłam, opierając się wygodnie na obrotowym krześle.
Drzwi się otworzyły, a mój wzrok zatrzymał się na Loganie, który wszedł do środka. Kącik moich ust mimowolnie się podniósł. Zmierzyłam go od góry do dołu. Jest ubrany w eleganckie, czarne spodnie oraz białą koszulę. Logan Hill dobrze wygląda we wszystkim co założy, ma dobry styl i gust, ale są rzeczy, które działają na mnie nieco inaczej. Taką rzeczą są koszule. Uwielbiam go w takim wydaniu, a w moim brzuchu się coś skręca. Wygląda tak... gorąco.
- Ładnie to tak znikać? - zażartował, zamykając za sobą drzwi. Wzruszyłam ramionami i już miałam odpowiedzieć, ale bardziej skupiłam się na tym jak przekręcił klucz w zamku.
- Chciałam chwilę odpocząć, mówiłam ci - zaznaczyłam. Powoli ruszył w moją stronę. - Poza tym mam tu pyszne whisky, bez lodu - posłałam mu spojrzenie. - Chcesz trochę? - wstałam z miejsca i skierowałam się w stronę regału, który stoi naprzeciwko biurka. Poczułam na sobie jego magnetyzujące spojrzenie i uśmiechnęłam się pod nosem. Uwielbiam gdy tak na mnie patrzy.
Złapałam za drugą szklankę z półki i odwróciłam się w jego stronę. Zlustrował mnie wzrokiem, ale to tylko mnie jeszcze bardziej podbudowało. Podeszłam do niego pewnym krokiem, a Logan oparł się o biurko.
- Wolę skosztować czegoś innego - oznajmił lekko zachrypniętym głosem. Stanęłam między nogami Logana i odstawiłam szkło na blat.
- Masz na myśli rum, tequile czy sex on the beach? Wszystko dostaniesz w barze na dole. Tutaj mogę zaproponować ci tylko to wykwintne whisky - zaśmiałam się cicho. Oparłam dłonie na jego barkach. Zblokowaliśmy nasze spojrzenia i nagle poczułam jak atmosfera między nami mocno zgęstniała.
Wwiercił się swoimi ładnymi, błękitnymi tęczówkami w moje oczy i nagle wszystko inne przestało się liczyć. Cała reszta świata wyparowała i zostaliśmy tylko my. Zapatrzeni w siebie.
Dłonie Logana znalazły się na moich udach i zaczęły delikatnie sunąć ku górze aż w końcu znalazły się na moich biodrach. Jego subtelny dotyk spowodował dreszcze na moim ciele.
- Nie jesteś dobra w zgadywanki - stwierdził, przerywając ciszę. Przewróciłam oczami, uśmiechając się pod nosem. Nie mogę zapanować nad tym, że cały czas się uśmiecham. Tak jakby nic innego się nie liczyło... Nie liczy się. Gdy jestem przy nim, liczy się tylko on.
CZYTASZ
Faster than Darkness
RomantikPowiedziałam ci, że ludzie i ten cały świat, który nas otacza jest zły, a ty tak bardzo chciałeś od tego uciec... Tylko czy będziemy szybsi od zła? ~ - Po to było to wszystko? Bo jestem tylko pionkiem w ich chorym układzie?! - zamaszystym ruchem odł...