Wybory mają znaczenie.
Życie to gra, w której podejmujemy decyzje. Zawsze mamy coś do wyboru, a nasz wybór prowadzi nas do kolejnego etapu, w którym prędzej czy później będziemy musieli znowu podjąć jakąś decyzje.
Kręcimy się w kółko.
Znajdujemy się w sytuacjach, w których musimy dokonać wyboru. Wybieramy. A później nasza droga się rozgałęzia. Przed nami pojawiają się nowe problemy i decyzje. Nasze życie składa się praktycznie z samych decyzji. Począwszy od tego co wybierzemy do zjedzenia na śniadanie albo czy zwolnimy się z pracy, w której od dawna nie chcemy pracować.
A ja chciałam mieć wybór. Tylko to.
Chciałam móc wybrać, zadecydować o tym co nastąpi. Chciałam mieć swój los we własnych rękach bo wiedziałam, że jestem silna, ale to nie wystarczyło bo inni byli silniejsi.
Chciałam móc wybrać i nie chciałam żeby ktoś wybierał za mnie. I mimo to, że postawiono mnie przed wyborem i mimo to, że miałam do wyboru dwie drogi... Tak na prawdę tylko jedną brałam pod uwagę.
Byłabym głupia gdybym wybrała inaczej.
I może to wcale nie ja dokonałam tego wyboru, ale nie mogłam postąpić w inny sposób.
Może nienawidzisz mnie za to, ale trudno... Ja znienawidziłabym siebie o wiele bardziej, gdybym postąpiła inaczej.
Miałam do wyboru dwie drogi. Jedną był rozwalający się most nad przepaścią, a drugą był most murowany ze stabilnymi fundamentami. Oczywiście, że wybrałam ten pierwszy, ale ty nie musisz się o to martwić bo nie będę ciągnąć cię za sobą.
To mój wybór, moja droga i mój most, który muszę przejść sama. A gdy już po nim przejdę, on się zapadnie i nie będzie odwrotu. Oboje będziemy cierpieć i to jest nieuniknione bo stworzyliśmy coś co było piękne... Ale teraz musimy pozwolić temu umrzeć.
Dostrzegłam przebłyski światła kiedy zaczęłam powoli otwierać oczy. Jasność zaatakowała moje oczy, przez co lekko się skrzywiłam, ale powoli się do tego przyzwyczaiłam. Pomrugałam powiekami, wzrok mi się wyostrzył i na tyle ile mogłam rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jasne ściany i słońce wpadające przez okno. Leżę na łóżku i jestem przykryta białą kołdrą. Nie wiem gdzie jestem, ale to teraz najmniej istotne. Moją uwagę przykuł chłopak, który siedzi na krześle obok łóżka. Przypatrzyłam się jego postawie. Łokciami opiera się o łóżko, a głowę podpiera na jednej dłoni, drugą trzyma moją rękę, splatając nasze palce ze sobą. Przeniosłam spojrzenie na jego twarz. Ma zamknięte oczy, ciemne potargane włosy. Chyba śpi.
Postanowiłam się nie ruszać bo nie chciałam przypadkiem go obudzić. Przełknęłam ślinę i przeniosłam wzrok na okno. Nie czuję się źle, ale boli mnie głowa i nie do końca wiem dlaczego tutaj jestem. Na początku nie zwróciłam uwagi, że jestem podłączona do tlenu oraz do jakiejś kroplówki... Dlaczego jestem w szpitalu?
Minęło może kilka minut, a chłopak się poruszył. Zerknęłam na niego. Podniósł głowę, przetarł twarz i zaspane oczy wolną ręką po czym nasze spojrzenia się ze sobą zetknęły. Błękit jego tęczówek uderzył we mnie jak ogromna fala. Wpatrywał się we mnie przez dobre kilkanaście sekund po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Wybudziłaś się - szepnął, niesamowicie się ciesząc, co wprowadziło mnie w lekkie zdezorientowanie. - Tak bardzo się cieszę, że nic ci nie jest. Nie masz pojęcia jak się martwiłem... - powiedział, całując mnie w wierzch dłoni. Wstał na równe nogi i poprawił swoją szarą bluzę. - Pójdę po lekarzy. Teraz pewnie będą ci robić jakieś badania... - zamyślił się, cofając się do drzwi. - Zaraz przyjdę.
![](https://img.wattpad.com/cover/337905480-288-k966835.jpg)
CZYTASZ
Faster than Darkness
RomansaPowiedziałam ci, że ludzie i ten cały świat, który nas otacza jest zły, a ty tak bardzo chciałeś od tego uciec... Tylko czy będziemy szybsi od zła? ~ - Po to było to wszystko? Bo jestem tylko pionkiem w ich chorym układzie?! - zamaszystym ruchem odł...