Nuciłam pod nosem piosenki Rihanny, tupiąc nogą w podłogę. Pomalowałam usta błyszczykiem i wstałam z miejsca. Posprzątałam w sypialni, wyłączyłam muzykę i wyszłam z pokoju. Zamierzałam pójść do sklepu zrobić porządniejsze zakupy bo moja lodówka była w opłakanym stanie. Już miałam założyć buty i w tym momencie usłyszałam dźwięk dzwonka. Westchnęłam i podeszłam do drzwi. Wyjrzałam przez wizjer i zmarszczyłam brwi bo kompletnie się tego nie spodziewałam.
- Wiem, że tam jesteś! - do moich uszu dobiegł jego głos.
Przewróciłam oczami, ale postanowiłam otworzyć drzwi.
- Dlaczego nachodzisz mnie we własnym mieszkaniu? - spytałam ostro. Chłopak nic sobie z tego zrobił. Minął mnie i wszedł do środka. - Jasne, rozgość się. Chcesz może herbatę? - mruknęłam, zamykając drzwi. Szybko zdjął buty i ruszył w głąb mieszkania.
Odwróciłam się przodem do mojego gościa. Zmarszczyłam brwi, widząc papierową torbę, którą trzyma w dłoni.
- Co to jest?
Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, czekając na odpowiedź.
- Jedzenie. Kupiłam chińszczyznę i postanowiłem, że zjemy ją razem - wyjaśnił jakbyśmy rozmawiali o pogodzie.
Podniosłam jedną brew i obserwowałam jak chłopak przeszedł do kuchni, a następnie położył torbę na blacie i zaczął wyjmować z niej pudełka z jedzeniem. On nie żartował. Naprawdę kupił nam jedzenie.
- Poza tym... Mamy do obgadania kilka spraw więc przyszedłem także na ploteczki - dodał. - Jemu tu czy w salonie? - popatrzył na mnie, ale nie byłam w stanie mu odpowiedź.
Byłam w szoku bo ta sytuacja była tak bardzo abstrakcyjna, że nie mogłam do końca pojąć co się działo. Gdyby to wszystko mi by się kiedykolwiek przyśniło, nie byłabym wstanie zrozumieć co spowodowało, że mój mózg wytworzył coś takiego... Ale to się działo w rzeczywistości!
- Możemy w salonie - odchrząknęłam.
Klasnął w dłonie i bez słowa zabrał z blatu dwa pudełka. Minął mnie, idąc do salonu. Przeklęłam w myślach i szybko weszłam do kuchni. Zabrałam dwa widelce z szuflady na wszelki wypadek i znalazłam się w salonie.
To było takie dziwne! Widząc go w swoim salonie. Jak siedzi na mojej kanapie z pudełkiem chińszczyzny w dłoni i jak gdyby nigdy nic czeka aż do niego dołączę. Usiadłam na drugim końcu kanapy, odłożyłam widelce na stolik kawowy i spojrzałam na chłopaka. Był ubrany w czarne jeansy i luźną koszulkę w tym samym kolorze. Jego włosy były w lekkim nieładzie, ale jak na niego... można by było stwierdzić, że są ułożone, a on sam poświęcił sporo czasu żeby ułożyć swoje włosy w ten sposób.
Obraz tego chłopaka jaki miałam w głowie przez cały czas już raczej... nie jest aktualny. Zawsze widziałam go jako zniszczonego człowieka, zmęczonego życiem. Na początku naszej znajomości był przeraźliwie chudy, cały czas miał mocne sińce pod oczami, przekrwione oczy. Wyglądał jak trup, a ja się go bałam. Pamiętam to doskonale. W jego oczach panowała tylko i wyłącznie złość.
I nie mam pojęcia, w którym momencie to się zmieniło.
Zauważyłam to już ze dwa miesiące temu. Był inny. Nigdy go dobrze nie poznałam, w zasadzie nie znałam go wcale, ale przynajmniej w wyglądzie widziałam dużą różnicę. Przytył kilka kilo i było to widać. Już nie był taki chudy, a po mięśniach można było wywnioskować, że zaczął ćwiczyć. Nie miał sińców pod oczami, a jego skóra nie była matowa i poszarzała. Nie wiem co spowodowało u niego taką zmianę, ale siedząc z nim na jednej kanapie mogłam bardziej się mu przyjrzeć.
CZYTASZ
Faster than Darkness
RomansaPowiedziałam ci, że ludzie i ten cały świat, który nas otacza jest zły, a ty tak bardzo chciałeś od tego uciec... Tylko czy będziemy szybsi od zła? ~ - Po to było to wszystko? Bo jestem tylko pionkiem w ich chorym układzie?! - zamaszystym ruchem odł...