12. Wyjaśnienia

151 6 1
                                    

Lea

Obudziłam się i pierwsze co zobaczyłam to białe, szpitalne ściany. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Znowu byłam w szpitalu. Tak bardzo nie chciałam tutaj wracać. Chciałam podnieść się do siadu, przez co od razu usłyszałam głos mojej mamy. Dopiero teraz zobaczyłam, że była w pokoju razem ze mną.
  - Lea skarbie, nareszcie się obudziłaś.
  - Cześć mamo.
  - Jak się czujesz?
  - W porządku. Dlaczego ja tutaj jestem?
  - Zemdlałaś wczoraj na placu przed szkołą.

Wspomnienia zaczęły wracać. Pokłóciłam się z Connorem, dlatego jak najszybciej wyszłam ze szkoły, żeby na niego nie trafić. Na placu spotkałam Matteo i Nicole. Pamiętam krwotok z nosa, a potem tylko ciemność. Nie wiedziałam co wydarzyło się dalej.

  - Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam.
  - Wiem, że chcesz sobie ze wszystkim poradzić sama, ale są rzeczy, na które nie masz wpływu. Takie jak choroba. Nie przezwyciężysz jej sama. Jesteśmy w tym wszyscy razem. Pamiętaj o tym Lea.
  - Dobrze. - przytuliłam ją co od razu odwzajemniła
  - Chcę cię uprzedzić, że Connor tu jest i lada moment wpadnie tutaj do sali.
  - Co on tu robi?
  - Był przy tobie przez cała noc.
  - Jesteś pewne, że mówisz o Connorze?
  - Tak, wiem o tym jak cię traktował.
  - Skąd?
  - Powiedział mi. Wiem też, że bardzo tego żałuję.
  - Chciałabym się z nim dogadać, ale nie jestem pewna czy faktycznie żałuję.
  - Uwierz mi, że tak. Rozmawiałam z nim wczoraj dość długo. Opowiedział mi wszystko od samego początku. Rozumiem, że możesz być teraz do niego uprzedzona, ale proszę cię tylko o jedno. Wysłuchaj go, jemu też nie jest łatwo.
  - Okej, zrobię to.
  - Zaraz powinien tu przyjść.
I właśnie w tym momencie do moje sali wszedł chłopak. Jakby wyczuł, że o nim rozmawiamy. Na mój widok stanął nieruchomo na środku sali. Moja mama wyszła z pomieszczenia, przez co zostaliśmy w nim tylko we dwójkę.
  - Nie gryzę. - odezwałam się jako pierwsza
  - Ja.. nie wiem, od czego zacząć.
  - Może najpierw usiądziesz?
Wskazałam głową na krzesło obok mojego łóżka. Chłopak dłuższą chwilę patrzył mi w oczy jakby próbował coś z nich wyczytać. W końcu podszedł do mnie.
  - Szczerze mówiąc, spodziewałam się tutaj każdego, ale nie ciebie. - wyznałam
  - Wiem, że zjebałem Lee i masz prawo mnie nienawidzić. Próbowałaś się ze mną dogadać, a ja cię odtrącałem. Jestem chujowym bratem. Myślałem o tym bardzo długo i teraz wiem, że na to nie zasługiwałaś. Było mi źle i tak po prostu się na tobie wyładowywałem. To było beznadziejne. 
  - Connor - próbowałam mu przerwać jednak ten mówił dalej
  - Tak bardzo cię przepraszam. Byłem dupkiem, pieprzonym dupkiem. Błagam, wybacz mi.
  - Czy teraz mogę coś powiedzieć?
  - Tak, przepraszam.
  - Już dawno ci wybaczyłam Connor.
  - Czekaj, co?
  - Nie nienawidzę cię. To prawda byłeś strasznym dupkiem, ale nie potrafię cię nienawidzić. Po każdej złej rzeczy, którą mi wyrządziłeś, próbowałam cię znienawidzić, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Coś mówiło mi, że taki nie jesteś.
  - Lea.. ja
Chłopak próbował coś powiedzieć, jednak ja przyciągnęłam go do uścisku. Nie spodziewałam się, że Connor tak szybko go odwzajemni. A co lepsze. Usiadł obok mnie ma łóżku i jeszcze mocniej się we mnie wtulił. Był uroczy. Pierwszy raz widziałam w nim brata. Nie wroga. Brata.
  - Zmienię się, obiecuje. Dla ciebie. Będę lepszym bratem.
  - Już jesteś cudownym bratem Connor. - spojrzałam mu w oczy
  - Dziękuję.
  - Za co?
  - Za drugą szansę. Za wiarę, że nie jestem złym człowiekiem. Wierzyłaś w, to kiedy ja uważałem się za potwora.
  - Jesteś wspaniałym człowiekiem. Każdy o tym wie, teraz tylko ty musisz to sobie uświadomić. - uśmiechnęłam się do niego co od razu odwzajemnił.
  - Jesteś niesamowita, wiesz. - wypalił niespodziewanie
  - Dlaczego tak mówisz?
  - Mimo tylko wydarzeń ty idziesz dalej z uśmiechem na ustach. Jesteś cholernie silna Lee.
  -  Halo, pomocy. Ktoś mi podmienił brata.
Na moje słowa oboje się zaśmialiśmy. Powiedziałam to, żeby choć trochę rozbawić chłopaka. Widziałam, że bardzo dużo kosztowała go nasza rozmowa. Nie tylko jego, mnie również. Cieszyłam się, że teraz oboje siedzieliśmy na jednym łóżku, przytulając się i śmiejąc. Moje marzenie się spełniło. Mam brata. Brata, który w końcu mnie zaakceptował. To było cudowne uczucie.

***

Leżałam w szpitalu już cztery dni. Nie ukrywam strasznie mi się nudziło. Jednak nie było to dla mnie nowe, przecież kiedyś praktycznie mieszkałam w szpitalu.
  - Dzień dobry maluchu.
Do sali wszedł Connor, szczerząc się od ucha do ucha. Od razu podszedł do mnie i mnie przytulił.
  - Co ty tutaj robisz?
  - Jak to co przyszedłem odwiedzić moją młodszą siostrzyczkę.
Chłopak podszedł mnie przytulić, na następnie usiadł na krześle obok. Od czasu mojego przyjęcia do szpitala, Connor bardzo się zmienił. Zamiast wychodzić ze znajomymi, cały swój wolny czas poświęcał mi. To było naprawdę urocze. Dalej nie mogę uwierzyć, że nasza relacja tak bardzo się zmieniła.
  - Jak się czujesz?
  - W porządku. Jestem tylko trochę zmęczona tymi ciągłymi badaniami.
  - Może się zdrzemniesz, co?
  - Chcę z tobą posiedzieć.
  - Będę tu przez cały czas. Kiedy się obudzisz może coś obejrzymy?
  - No dobrze. Connor?
  - Co tam młoda?
  - Mogę się do ciebie przytulić?
  - Wiesz, że nie musisz o takie rzeczy pytać.
Chłopak usiadł obok mnie, a ja od razu się w niego wtuliłam. Bałam się, że to wszystko to tylko sen i kiedy się obudzę będzie tak jak dawniej, dlatego chciałam wykorzystać ten czas jak najlepiej. Chłopak gładził mnie po ramieniu co tylko przyspieszyło moje zaśnięcie.

Connor

Lea spała wtulona we mnie jak w pluszowego misia. Sam ten widok sprawiał, że uśmiech mimowolnie cisnął się na usta. Nasza relacja przez ostatnie dni bardzo się zmieniła. Tak bardzo wkurzająca mnie kiedyś brunetka teraz jest moim oczkiem w głowie. Nie potrafię zrozumieć jak przez jedno wydarzenie może zmienić się całe nasze życie. Jestem pewny, że gdyby nie wypadek Lee do tej pory byłbym zaślepiony.

Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Delikatnie odsunąłem się od dziewczyny, a następnie odebrałem połączenie.
  - Co tam Will?
  - To ja się pytam, co się dzieje z tobą ostatnio? Nie przychodzisz na treningi a za niedługo mamy mecz.
  - Muszę się kimś zaopiekować w szpitalu.
  - Chodzi o Lee?
  - Wiesz to długa historia, ale tak, to o nią chodzi.
  - Przyjadę do szpitala i wszystko mi wyjaśnisz. Przyjaźnimy się a ja nawet nie wiedziałem, że masz siostrę.
  - W porządku. Jak będziesz na miejscu, zadzwoń.
  - Spoko, na razie.
Will miał rację, powinienem od razu powiedzieć im o Lee. W końcu się przyjaźnimy od początku szkoły.

***

  - Chwila, bo nie rozumiem. - przerwał mi Will
  - Mówiłem, że to długa historia.
  - Czyli Lee jest córką partnerki twojego taty.
  - To właśnie przed chwilą powiedziałem.
  - Dobra, ale dalej nie rozumiem czemu ją tak traktowałeś?
  - Szczerze mówiąc ja też nie wiem. Wyżywałem się na niej, mimo że nie była niczemu winna.
  - Nie wyobrażasz sobie jak bardzo to przeżywała?
  - Skąd wiesz?
  - Po akcji na stołówce, poszedłem za nią. Siedziała na schodach i płakała. Chwilę z nią porozmawiałem, chciałem ją trochę pocieszyć.
  - Wiem, że byłem idiotą. Nie musisz mi o tym przypominać.
  - Nie bez powodu tak się zachowujesz. Wiem, że jest ci ciężko, ale nie odtrącaj osób, które się o ciebie martwią.
  - Dzięki za wszystko stary.
  - Spoko, od tego są kumple.

Cieszyłem się, że tę rozmowę mieliśmy już za sobą. Jednak podczas niej zauważyłem jedną rzecz. Bez dwóch zdań Will zainteresował się moją siostrą. Wiedziałem, że od teraz będę musiał mieć oko na tę dwójkę.

  - Connor!
Nagle usłyszeliśmy wołanie Lee. Bez chwili zwłoki wbiegłem do jej sali.
  - Co się stało? - podszedłem do niej
  - Myślałam, że już poszedłeś.
  - Spokojnie mała, ja tylko rozmawiałem na korytarzu z moim kumplem.
  - Z kim? - zapytała
  - Z Willem.
W tym momencie do sali wszedł chłopak, o którym rozmawialiśmy.

Druga szansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz