Sezon 2 Rozdział 4

18 1 0
                                    

Drugi dzień na Dyamond drużyna przeznaczyła na trening. Miało to pomóc im w integracji ale i pokazaniu kogo na ile stać. Icy zaczęła dogadywać się z Winx w przeciwieństwie do reszty wiedźm, które trzymały się z boku. Roda cały czas je obserwowała by nic jej nie umknęło. Pod koniec dnia spakowały wszystkie potrzebne rzeczy by rano złożyć obozowisko i ruszyć bliżej zamku. Statek musiał zostać by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. By jeszcze bardziej go ukryć użyły magi by stał się niewidzialny.

Gwiazdy ponownie rozjaśniły mroczne, nocne niebo. Roda nie mogła przegapić takiej okazji, więc całą noc zamierzała je obserwować. Nie bała się o swoje samopoczucie podczas zaplanowanej wędrówki. Jej obserwacje przerwał kobiecy głos.

–Nie możesz spać?–zapytała stając przed nią

Brązowowłosa siedziała na sporym kamieniu. Widząc białowłosa poprawiła się. Nie spodziewała się jej towarzystwa w tamtej chwili.

–Chciałam poobserwować to piękne niebo–odparła w końcu zerkając na mroczną przestrzeń pełna gwiazd–Na Dyamond wydaje się piękniejsze–mrukneła poklepując miejsce obok siebie–Posiedzisz ze mną?

–Jasne

Mówiąc to wdrapała się na skalę i usiadła obok Rody. Siedziały w ciszy. Niebo tej nocy było wyjątkowo piękne, więc korzystały z tego widoku. W końcu Icy postanowiła zacząć temat.

–Jak wspominasz Dyamond?

–Gdyby tak zapomnieć o ostatnich dniach jakie na nim spędziłam to cudownie–odpowiedziała uśmiechając się niepewnie–Czas jaki spędziłam tu z tobą i Sapphire jest niezapomniany. Miałam jakąś odskocznie od treningów. A ty jak wspominasz swój dom?

–Dyamond od zawsze był dla mnie cudownym miejscem, ale obowiązki jakie miałam trochę mnie przytłaczały dlatego cieszyłam się, gdy mogłam wyjść z zamku i pójść na łono natury. Po poznaniu ciebie moje życie stało się jeszcze ciekawsze

Rozmawiały tak długi czas. Białowłosa zaczęła robić się senna co zauważyła Roda. Nie chcąc zepsuć tej chwili położyła jej głowę na swoim ramieniu i pozwoliła zasnąć. Siedząc tak czuła jak serce jej przyśpiesza. Coraz mocniej czuła to uczucie, które jej towarzyszyło w towarzystwie Icy. Ciągle się zastanawiała dlaczego się tak czuję w jej obecności. Po dłuższej chwili wsunęła się z kamienia i będąc na ziemi złapała niebieskooką i ściągnęła na dół. Robiła to bardzo delikatnie by jej nie obudzić, każdy ruch był ostrożny i przemyślany by mieć pewność, że wiedźma się nie obudzi. Oparła ją o skałę i kucneła przed nią, obserwowała ją z zaciekawieniem. Piękna, pomyślała brązowowłosa wyciągając rękę w jej stronę. Delikatnym ruchem wsunęła jej niesforny kosmyk białych włosów za ucho i od razu cofnęła rękę. Patrząc na nią miała wrażenie że czas się zatrzymał, mogłaby to robić przez wieczność. Po dłuższej chwili usiadła obok niej i położyła jej głowę spowrotem na swoim ramieniu. Zanim zamknęła oczy spojrzała na Icy z uśmiechem. Czuła, że w końcu zmruży oko na parę godzin.

Nim słońce zaczęło wschodzić Roda obudziła się. Pierwsze co zrobiła to spojrzała na ciągle śpiącą Icy. Postanowiła jej nie budzić, wstała tylko powoli po czym ruszyła sprawdzić czy reszta śpi.

Gdy wszystkie były już na nogach ruszyły szukać miejsca na obóz. Roda szła z przodu razem z Icy, gdyż one znały Dyamond najlepiej z całej drużyny. Winx bez narzekania szły za nimi i rozglądały. Były bardzo ciekawe jak ta planeta wyglądała przed atakiem wiedźmy Szamanki.

Zatrzymały się w małej dolinie otoczonej drzewami. Pokryte lodem nie były jedynie ich pnie, a cała reszta była pod grubym lodem. Było to idealne miejsce na obóz, nikt ich z daleka nie zobaczy, a drużyna może spokojnie się rozglądać dzięki drzewom, które robią za kryjówkę. Cała ekipa rozpoczęła rozkładanie obozu by ogarnąć go do wieczora. Nikt nie chciał zostawiać tego na następny dzień by na spokojnie z rana rozpocząć planowanie dalszych działań. Roda rozkładała namiot dla siebie i Icy, brązowowłosa postanowiła podzielić się namiotem z białowłosa by ta nie musiała cisnąć się z resztą Trix w jednym, a nie należały one do największych. 

Gdy skończyła usiadła pod jednym z drzew otaczających dolinę i zaczęła się rozglądać. Przy okazji myślała nad tym jak mają pokonać wiedźmę, która wyrządziła tyle zła. Siedząc tak usłyszała ciche kroki ale nie były to ludzkie kroki. Myśląc, że to może być jeden ze sług wiedźmy zerwała się i w bojowej pozycji rozejrzała wokół. Uśmiechnęła się widząc jak za drzewem chowa się mały biały lis.

–Sapphire? Nie bój się możesz wyjść–oznajmiła kucając. Wyciągnęła rękę w jej stronę i czekała aż będzie gotowa by podejść–To ja, Roda

Słysząc jej imie lis wychylił się i powoli podszedł. Stawiała kroki ostrożnie by w każdej chwili móc uciec. Gdy jej głowa znalazła się pod dłonią brązowookej otarła się o nią. Roda pogłaskała ją i usiadła na ziemi, Sapphire od razu skoczyła jej w ramiona. Minęło sporo czasu od ich ostatniego spotkania, od upadku Dyamond nie widziały się ani razu.

–Dobrze cię widzieć młoda–stwierdziła gdy białe zwierzę zeskoczyło na ziemię–Mam nadzieję, że poradziłaś sobie tutaj sama

Dziewczynka w ciele lisa pokiwała twierdząco głową i postarała się uśmiechnąć. Tą chwilę przerwały im kroki ale tym razem były one ludzkie. Roda nie obawiała się kim jest ich właściciel, od razu to wyczuła. Spojrzała na idącą białowłosą i wstała.

–Zobacz kogo do nas przywiało–mrukneła z radością brązowooka pokazując na lisa

–Sapphire!–krzyknęła radośnie Icy przytulając siostrę–Wspaniale, że jesteś–oznajmiła kładąc ją na swoich kolanach–Słuchaj mnie uważnie. Teraz wszystko się zmieni, jestem tu z Winx, które pomogą nam odzyskać nasz dom

Lis podskoczył z radości i zaczął biegać wokół nich. Roda widząc to ucieszyła się i szeroko uśmiechnęła.

–Co się dzieje?!–zapytała podchodząc Bloom

–Bloom to jest Sapphire siostra Icy, Sapphire to jest Bloom moja siostra–przedstawiła je sobie z ciągle nie schodzącym uśmiechem z twarzy

–Miło cię poznać Sapphire–odpowiedziała rudowłosa spoglądając na Rodę–Odpocznijcie rano planujemy dalej

–Tak jest szefowo!–odparła stając na baczność po czym się zaśmiała

Niebieskooka uśmiechnęła się pod nosem i wróciła do swoich obowiązków.

Trójka bliskich sobie osób siedziała obok namiotu. Każda z nich miała mroczną część swojego życia na Dyamond, każdy stracił coś innego jednak ból był taki sam. Gwiazdy pojawiły się na nocnym niebie, widok ten był ukojeniem dla Rody. To pozwalało jej pogodzić się z tym, że to co się wydarzyło zostanie na zawsze w jej pamięci. Najczęstszym tematem jej myśli było to czy będzie miała odwagę wrócić do miejsca, gdzie rozpoczęła się jej samotna wędrówka.
_________________________________________

Data publikacji: 20.12.2023

Udało mi się wyrobić z tym rozdziałem. Następny pojawi się już w 2024 roku. Życzę wam zdrowych i wesołych świąt w gronie rodzinnym. Pozdrowienia dla wszystkich i do zobaczenia po nowym roku.

Winx-Strażnik Magicznego WymiaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz