Pov: Quackity
—Hej — Uśmiechnąłem się ciepło do niego.
—Cześć, wchodź. — Powiedział tylko krótko odsuwając się trochę z progu, abym wszedł, na co ja kiwnąłem głową. Wszedłem do środka i ściągnąłem moje buty. — Chodź za mną.
Zaprowadził mnie do swojego pokoju. Szczerze bardzo mi się podobał. Na ścianach miał pełno plakatów jakiś zespołów, a na półkach mnóstwo roślin. Było ty tak.. magicznie. Szatyn usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok niego, abym usiadł, co oczywiście zrobiłem.
—Grasz? — Spytałem, gdy zauważyłem gitarę stojącą w kącie i wskazałem na nią.
—Tak, czasami się zdarza. — Odpowiedział po chwili i wzruszył ramionami, na co ja ponownie się uśmiechnąłem. Ten dalej patrzył na mnie całkowicie bez emocji. Starałem się jednak zachowywać normalnie, choć od środka zżerała mnie ciekawość, dlaczego on taki jest.
—Tak w ogóle to może opowiedziałbyś mi coś o sobie? — Odezwałem się po chwili, chcąc utrzymywać konwersację. Wyższy spojrzał się na mnie trochę jakby chciał uniknąć odpowiedzi na to pytanie. Poczułem, że źle zrobiłem, że o to spytałem. — Przepraszam, po prostu chciałem się o tobie coś więcej dowiedzieć, czy coś. — Chłopak przytaknął na moje słowa.
—Uh.. No to tak. Mam siedemnaście lat. Mieszkam z tatą i dwójką rodzeństwa, więc jak usłyszysz jak ktoś się drze, to najprawdopodobniej mój młodszy brat Tommy.. — Zaśmiałem się gdy to usłyszałem. — Gram na gitarze i czasem też śpiewam, ale robię to tylko dla siebie. Lubię czytać książki albo chodzić na spacery i to chyba tyle. Nie mam jestem chyba jakoś bardzo ciekawy. — Dokończył patrząc na mnie.
Pov: Wilbur
Szczerze nie chciałem mu nic mówić. Niby to nic takiego, ale nie lubię rozmawiać o mnie. Nawet takie głupie pytania jak „powiedz coś o sobie" sprawiają mi problem. Zawsze boję się, że powiem coś za dużo. Mam swoje zmartwienia i nie chcę się nimi z nikim dzielić. Może to dlatego nie mam przyjaciół. Odmawiam pomocy, a jak jej naprawdę potrzebuję, to boję się o nią spytać.
Czuję, że znów za dużo myślę..
—Jesteś ciekawy, przynajmniej napewno bardziej ode mnie. — Chłopak znowu się zaśmiał.
Mam świadomość, że jestem raczej małomówny i wycofany, lecz bardzo dobrze rozmawiało mi się z niższym.
—Dziękuję, że tak uważasz. Każdy mi mówi, że jestem nudny, dlatego sam już tak uważam.— Alex to chyba pierwsza osoba, która mi powiedziała, że tak nie jest. Ciągle byłem uznawany za tego, co nie umie się bawić. Nie palę, nie piję, nie jestem jak wszyscy. Lubię być inny, ale potem za bardzo się martwię tym, że każdy się ze mnie śmieje.
—Nie powinieneś się aż tak przejmować tym co mówią inni. Nie jesteś nudny, szczerze to fajnie mi się z tobą rozmawia i cieszę się, że poznałem kogoś takiego jak ty w mój pierwszy dzień tutaj. — Uśmiech ani na chwilę nie zszedł mu z twarzy. Miałem nadzieję, że czarnowłosy nie pomyślał sobie, że go nie lubię. Po prostu ja sam nie potrafię się uśmiechać.
—Jak mnie bliżej poznasz, to wcale nie będziesz tak uważał. — Wzruszyłem ramionami, odwracając wzrok. Taka jednak była prawda. Kto by w sumie chciał przyjaciela, który ciągle tylko użala się nad sobą? No właśnie, nikt.
—Niby dlaczego? — Niższy chłopak wyglądał na zaciekawionego i trochę zdezorientowanego.
—To nieistotne, nie lubię o tym rozmawiać. — Nie lubię jak ludzie interesują się nie swoimi sprawami.
Pov: Quackity
Chciałem mu powiedzieć, że to napewno ważne, że go wysłucham jak tylko chciałby o czymś porozmawiać. Nie zrobiłem tego jednak. Za krótko się znamy i może przestałby mnie lubić. Kiwnąłem tylko głową i już nic nie odpowiedziałem.
Może coś się wydarzyło w jego życiu, co spowodowało to, że taki jest. Albo niektórzy ludzie po prostu tacy są.
—Przepraszam, powinienem mówić więcej.. — Jego głos wyrwał mnie ze wszystkich zamyśleń i spojrzałem na niego.
—Nie przepraszaj — Uśmiechnąłem się do niego troskliwie. — Wiesz.. Za to mógłbyś się odrobinę więcej uśmiechać. Cały czas chodzisz taki przygnębiony.
—Ta... To nie jest takie proste. — Szatyn popatrzył na mnie. Trochę go nie zrozumiałem.
—Ale czemu? Ja rozumiem, że nie lubisz o tym gadać i to może też dlatego, że znamy się jeden dzień, no ale jak chciałbyś o czymś powiedzieć to możesz śmiało mówić, ja cię wysłucham. — Spojrzałem na niego lekko zmartwionym wzrokiem. Wiem, że jestem zbyt ciekawski, ale chciałem mu po prostu pomóc.
—Nie ma o czym rozmawiać. — Powiedział szybko i znowu odwrócił wzrok.
—Will, proszę cię, ja widzę, że coś jest nie tak. — Miałem dużo odczynienia w życiu z osobami, które są takie jak on, więc odrazu zauważyłem, że coś jest jednak nie tak.
Chłopak westchnął patrząc w podłogę. Wyglądał jakby myślał nad tym co ma powiedzieć.
————————————————————————
745 słówJak wam dzień mija? :]
Vote?????
CZYTASZ
My rescue || Quackbur
FanfictionAlex, 16 letni chłopak, wyprowadził się z Meksyku, ponieważ jego rodzice znaleźli lepszą pracę. Poznaje tam Wilbura - 17 letniego szatyna, syna dyrektora szkoły, który niezbyt radzi sobie w życiu. Chłopak jednak widzi w nim kogoś więcej, niż tylko p...