Pov: Wilbur
Przez całą noc bardzo ciężko było mi zasnąć, przez co rano bylem trochę niewyspany.
Nie miałem ochoty, ani siły wstać. Miałem chęć leżeć w łóżku już przez cały dzień. Nie chciałem jednak znowu dostać opierdolu od ojca, że nie było mnie w szkole. W końcu przecież taki ktoś jak ja musi dawać innym przykład.
Ledwo wstałem, lecz siedziałem jeszcze chwilę. Spojrzałem na siebie. Podrapane i całe w plastrach dłonie, ze zdartym, czarnym lakierem na paznokciach. W nocy moje myśli nie dawały mi spać, dlatego czułem się okropnie i wiedziałem, że ten dzień nie będzie jednym z lepszych.
Podniosłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Przebrałem się sprawnie w ubrania, które miałem ochotę dzisiaj założyć. Ogarnąłem jeszcze na szybko swoje włosy, aby doprowadzić je do jakiegoś normalnego stanu.
Gdy już skończyłem się szykować, wróciłem do swojego pokoju. Spakowałem się i musiałem już wychodzić, ponieważ zostało mi mało czasu.
————
Wszedłem do szkoły, kierując się odrazu pod salę. Najchętniej wróciłbym teraz do domu. Czułem, że zaraz zasnę. Od tego powstrzymał mnie tylko czarnowłosy chłopak biegnący w moim kierunku.
—Will! — Usłyszałem i odwróciłem się w jego stronę. Odrazu zauważyłem szeroki uśmiech na jego twarzy.
—No witam— Odpowiedziałem i odwzajemniłem odrobinę uśmiech, lecz tylko na chwilę. — Co tam u ciebie? Choć w sumie po co ja się pytam.. — Zaśmiałem się, przypominając sobie jego wyraz twarzy.
—No to muszę cię zaskoczyć, bo trochę słabo. Nie wyspałem się w ogóle i mam ochotę zasnąć.. — Westchnął cicho i jego uśmiech na chwilę zszedł mu z twarzy. Nie trwało to jednak długo, bo chwili znów się do mnie uśmiechnął. — A jak tak u ciebie?
—Jest całkiem znośnie, nie narzekam — Stwierdziłem, wzruszając ramionami. Chociaż może i nie była to do końca prawda, to przecież czarnowłosy wcale nie musiał o tym wiedzieć. — W sumie to też jestem odrobinę zmęczony.. Całą noc nie mogłem spać.
Tu akurat powiedziałem prawdę. Pewnie i tak było to można zauważyć po moim wyglądzie. Często mocno się do niego przykładam, lecz tym razem nie miałem na to kompletnie siły.
Chłopak lekko się zaśmiał, lecz raczej nie z jego złośliwości. Moglem stwierdzić, że chodziło mu o to, że naprawdę musiałem wyglądać, jakbym spał tylko dwie godziny. Co teoretycznie nie odbiegało jakoś bardzo od rzeczywistości.
—Faktycznie, trochę to widać.. — Stwierdził po niedługiej chwili. Odchylił odrobinę moją przysłaniającą mi oczy grzywkę do tyłu. Spojrzałem na niego z lekkim niezrozumieniem, lecz już się nie odezwałem.
Utrzymywaliśmy tak kontakt wzrokowy przez dłuższy czas. Niestety, z tej cudownej chwili wyrwał nas dzwonek na lekcje. Westchnąłem cicho niezadowolony, lecz tak, aby niższy tego nie widział.
Wszedłem wraz z chłopakiem do sali i usiedliśmy w ostatniej ławce. Odrazu się rozpakowałem, lecz oczywiście wiedziałem, że przez całą lekcję nie otworzę ani jednej książki.
Wyjąłem sobie jeszcze osobną kartkę i zacząłem coś na niej bazgrać. Zauważyłem, że odrazu przykuło to uwagę czarnowłosego. Patrzył mi się na ręce, co powinno mnie raczej dekoncentrować, lecz akurat w tym przypadku absolutnie mi to nie przeszkadzało.
Na lekcji raczej nie uważałem. Wciąż pisałem jakieś różne rzeczy na tym kawałku papieru, bądź ewentualnie czasami spoglądałem na Alexa. Były to dla mnie o wiele ciekawsze zajęcia, niż to nudne i monotonne tłumaczenie jakiegoś tematu przez nauczycielkę od matematyki.
W końcu ponownie zadzwonił dzwonek, na co oczywiście się ucieszyłem. Jednak zawsze już ta jedna godzina z głowy.
Wyszedłem z klasy w mgnieniu oka, lecz poczekałem jeszcze przed nią na chłopaka. Wpadłem na pewien pomysł i pomyślałem, że może spodobać się on czarnowłosemu.
Zauważyłem niższego wychodzącego niedługo po mnie z pomieszczenia. Uśmiechnąłem się tylko delikatnie do niego. Odwzajemnił to odrazu, podchodząc do mnie.
—Co teraz mamy..? — Spytał gdy był już obok mnie. Nie odpowiedziałem mu na jego pytanie.
—Wiesz co, nie wydaje mi się, aby było to teraz takie ważne.. — Wzruszyłem ramionami i znów się zaśmiałem. Ten spojrzał tylko na mnie ze niezrozumieniem. — Co byś powiedział na ucieczkę z reszty lekcji?
—Czekaj.. znaczy.. chciałbym, ale wiesz.. to dopiero mój drugi dzień tutaj.. — Przewróciłem tylko na to oczami.
—Skoro chcesz, to nic już nas od tego nie powstrzyma, chodź — Złapałem go delikatnie za rękę, ciągnąc w stronę tylnego wyjścia z budynku.
————————————————————————
678 słówVote???
CZYTASZ
My rescue || Quackbur
FanfictionAlex, 16 letni chłopak, wyprowadził się z Meksyku, ponieważ jego rodzice znaleźli lepszą pracę. Poznaje tam Wilbura - 17 letniego szatyna, syna dyrektora szkoły, który niezbyt radzi sobie w życiu. Chłopak jednak widzi w nim kogoś więcej, niż tylko p...