Pov: Wilbur
Czując delikatne usta czarnowłosego, moje policzki natychmiast się zaróżowiły. Tym razem nie miałem pojęcia co odpowiedzieć. Patrzyłem na niego zdziwiony. Gdy zauważyłem, że chłopak się śmieje, spojrzałem na niego ostatni raz zażenowany, po czym zasłoniłem swoją twarz dłońmi.
—Poniosło mnie no.. — wciąż się śmiał. — Nie rób tak, bo jesteś jeszcze śmieszniejszy.
Westchnąłem niezadowolony i odsłoniłem twarz. Ten patrzył na mnie szeroko uśmiechnięty, na co ja tylko przewróciłem oczami.
—Dobra, dobra, nie śmiej się już. Obejrzymy jakiś film? — spytałem, aby nie ciągnąć tego samego tematu.
—Jasne — uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłem.
Usiadłem zatem na łóżku i odpaliłem telewizor. Skoro niedługo zaczynały się Święta, to pomyślałem, że włączę jakiś świąteczny film. Niższy ewidentnie się ucieszył.
Zaczęliśmy oglądać. Dla mnie nie było to zbytnio ciekawe, lecz chciałem uszczęśliwić chłopaka. Nie przepadam za świętami. Nigdy nie zastanawiałem się dlaczego, ale po prostu nie czuję całej tej „magii świąt". Zawsze jednak musiałem je obchodzić ze względu na moją rodzinę. Ja jednak traktuję te dni jak każde inne. Oprócz tej jakże „klimatycznej" kolacyjki i prezentów nie w tym nic specjalnego. I tak większość tego czasu spędzam zamknięty w mojej norze, którą oczywiście jest mój pokój.
Oglądając film, bardziej skupiałem się i patrzyłem na czarnowłosego. Miałem nadzieję, że tego nie zauważył. Jednak się myliłem. Złapałem kontakt wzrokowy z Alexem, a on się do mnie uśmiechnął.
—Co tak patrzysz..? — zaśmiał się, a ja momentalnie odwróciłem wzrok udając, że oglądam.
Poczułem, jak chłopak opiera swoją głowę o tą moją. Nie przeszkadzało mi to, lecz moje ciało aktualnie odmówiło posłuszeństwa i odrobinę się spiąłem. Próbowałem się rozluźnić, co po jakimś czasie mi wyszło.
Pov: Quackity
W głębi duszy miałem wielką nadzieję, że to nie jest za dużo dla szatyna. Nie chciałem, aby czuł się z tym źle.
Zdążyłem zauważyć, że wyższy jest spięty. Przez te kilka dni przyjaźni z nim zrozumiałem, że jeżeli nic nie mówi, to jest okej. Często się do niego przytulam i chłopak najprawdopodobniej już się do tego przyzwyczaił.
—Mogę tak? — chciałem się upewnić. Moja głowa spoczywała na jego ramieniu oraz objąłem go jedną ręką.
—Mhm, spokojnie — cieszyła mnie ta odpowiedź.
—To dobrze, bo nie miałem zamiaru cię puszczać— wzruszyłem ramionami ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Wilbur tylko przewrócił oczami, na co się zaśmiałem.
Nagle poczułem, jak szatyn również odrobinę mnie objął. Spojrzałem na niego uśmiechnięty, a on popatrzył na mnie tylko kątem oka, przewracając oczami. Na jego twarzy jednak również widniał uśmiech. Wtuliłem się trochę bardziej w niego i z powrotem zacząłem oglądać film.
Pov: Wilbur
Przyjemnie mi się tak siedziało, a raczej już leżało, nie mogę powiedzieć, że nie. Spoglądałem jeszcze co parę minut na wtulonego we mnie czarnowłosego chłopaka, lecz udawało mi się już coraz bardziej skupiać moją uwagę na ekranie telewizora.
Śmieszyło mnie, gdy co chwilę niższy komentował jakieś momenty filmu. Jego poddenerwowany głos połączony z jego lekkim, hiszpańskim akcentem był naprawdę zabawny.
————
Film powoli się kończył. Ponownie spojrzałem na chłopaka, którego głowa znajdowała się już prawie że na mojej klatce piersiowej. Nie miałem nic przeciwko naszej pozycji, w której aktualnie się znajdowaliśmy. Mógłbym nawet przyznać, że podobało mi się to.
—Chciałbyś coś zjeść? — spytałem, ponieważ była już taka pora. Alex spojrzał na mnie z uśmiechem i pokiwał głową.
—Zamówimy pizze? — teraz to ja przytaknąłem na jego pytanie, po czym chwyciłem za mój telefon.
————————————————————————
544 słowaVote????
CZYTASZ
My rescue || Quackbur
FanficAlex, 16 letni chłopak, wyprowadził się z Meksyku, ponieważ jego rodzice znaleźli lepszą pracę. Poznaje tam Wilbura - 17 letniego szatyna, syna dyrektora szkoły, który niezbyt radzi sobie w życiu. Chłopak jednak widzi w nim kogoś więcej, niż tylko p...