Pov: Quackity
Byłem wtulony w chłopaka, siedząc na jego kolanach. Aktualnie przeglądałem coś na telefonie, a tak dokładniej to jakieś posty na Instagramie. Szatyn w tym czasie po prostu przytulał mnie od tyłu, trzymając swoją głowę na moim ramieniu.
Szczerze to nie znalazłem w Internecie nic ciekawego, więc miałem już odkładać telefon na bok, gdyby nie to, że wpadłem na pewien pomysł. Odwróciłem się do Wilbura, oplatając swoje ramiona wokół jego szyi. Przybliżyłem swoją twarz do tej jego, szeroko się przy tym uśmiechając.
- Wilbyy.. - odezwałem się po chwili, aby trochę go podirytować, bo lubiłem to robić. Wyższy popatrzył na mnie zażenowany. Zaśmiałem się, bo nie potrafiłem się tak nieironicznie zachowywać. - Mógłbym to wstawić..? - spytałem trochę bardziej nieśmiało i pokazałem mu telefonie zdjęcie. Przedstawiało ono nas, kiedy się całowaliśmy. Miałem świadomość tego, że chłopak zapewne się nie zgodzi.
Szatyn przez chwilę patrzył na zdjęcie, po czym odwrócił wzrok. Schowałem telefon i cicho westchnąłem, wiedząc już jaka będzie jego odpowiedź. Gdybym wstawił to zdjęcie, większość osób z naszej klasy, jak i również całej szkoły, by je zobaczyło. Wtedy wszyscy dowiedzieliby się, że jesteśmy razem. Ja nie miałem z tym większego problemu, ale jeśli chodzi Willa, mogłoby to wyglądać całkowicie inaczej.
- Możesz - odpowiedział tylko. Gapiłem się przez chwilę na niego, z niedowierzaniem. Po chwili po prostu z całej siły przytuliłem wyższego, całując go parę razy w policzek. Usłyszałem, jak się śmieje, przez co sam zacząłem się cicho śmiać.
- Dziękuję - puściłem go po chwili.
Wyjąłem z powrotem telefon. Wszedłem na Instagrama i wstawiłem post, oczywiście oznaczając pod nim chłopaka. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wiedziałem, że zapewne nie będę musiał długo czekać, aby osoby z naszej szkoły zobaczyły to zdjęcie. Oczywiste było to, że się tym nie przejmowałem.
Po chwili znowu spojrzałem na Willa. Uśmiechnąłem się do niego złośliwie, przez co ten wyglądał na odrobinę zdezorientowanego. W sumie to nie musiał długo czekać, bo po chwili złączyłem nasze usta w dość namiętnym pocałunku. Poczułem, że wyższy był tym ewidentnie zdziwiony, przez co się zaśmiałem. Oddał jednak pocałunek, więc go nie przeryw ałem.
Co chwilę któryś z nas się odrywał, aby złapać oddech, lecz nie trwało to długo zanim znowu się pocałowaliśmy. Siedziałem na szatynie, a dokładniej to prawie na jego biodrach. Moje ręce spoczywały na ramionach chłopaka, lecz co chwilę zjeżdżałem nimi coraz niżej po jego klatce piersiowej. Słyszałem ciche pomruki Wilbura, przez co uśmiechałem się pod nosem. Czułem jego dłonie na mojej talii, co bardzo mi się podobało.
Odsunąłem się od niego i spojrzałem prosto w jego oczy, uśmiechając się lekko. Wsunąłem powoli swoją dłoń pod górną część ubioru wyższego. Nie odrywałem wzroku od jego twarzy, żeby wiedzieć, czy aby na pewno mu to nie przeszkadza.
- Mogę? - spytałem szeptem, chcąc ściągnąć mu koszulkę. Dostałem odpowiedź w postaci kiwnięcia głową. Zrobiłem więc to co chciałem.
Zacząłem delikatnie całować go po szyi, a chłopak odchylił głowę do tyłu. Nie minęło dużo czasu, a ja robiłem mu lekkie malinki. Gdy czasami się od niego odsuwałem, widziałem kątem oka że raczej mu się to podobało.
Pov: Wilbur
Siedziałem tak, a moje ręce były wtopione w jego włosy. Nie miałem zamiaru się odsuwać, tym bardziej, że było to dla mnie całkiem przyjemne. Patrzyłem na niego co jakiś czas, oddychając ciężko. Mimo tego, że raczej nieczęsto znajdowałem się takich sytuacjach, to absolutnie mi to nie przeszkadzało.
Gorzej jednak zrobiło się, gdy usłyszałem jak drzwi do mojego pokoju się otwierają. Od razu odepchnąłem od siebie Alexa, patrząc w stronę z której dobiegał ten dźwięk. Zobaczyłem jak mój młodszy brat wbiega do mojego pokoju. Już wiedziałem, że to nie skończy się dobrze.
- Will pograsz ze mną w minecr- - nie dokończył zdania. Jego mina mówiła sama za siebie. W sumie co się dziwić, skoro byłem na łóżku bez koszulki, a mój chłopak dalej praktycznie na mnie siedział.
- Nie teraz Tommy - powiedziałem spokojnym głosem, choć pewnie byłem cały czerwony na twarzy. Blondyn cały czas stał w jednym miejscu, chyba nie wiedząc co ma zrobić. Ja w też nie wiedziałem.
Po chwili bez słowa po prostu pobiegł, a ja tylko słyszałem, jak woła tatę. Jeszcze tego brakowało. Chociaż mogłem się tego po nim spodziewać, bo mu to nawet żadnej tajemnicy nawet powierzyć nie można. Przetarłem twarz dłońmi, bo byłem załamany tym, co się stało. Nie wiedziałem jak zareaguje ojciec. Niby nie był jakiś nietolerancyjny, ale czasami bywa różnie.
- Przepraszam.. - usłyszałem głos czarnowłosego, który siedział teraz z lekkim odstępem ode mnie. Spojrzałem na niego.
- Ale za co..? - spytałem, trochę nie wiedząc o co mu chodzi.
- No tak jakby to przeze mnie tak wyszło.. gdybym nic nie zrobił to Tommy by nie wiedział.. A teraz jeszcze twój tata się dowie.. Chyba zjebałem, prawda..? - powiedział trochę poddenerwowanym głosem. Westchnąłem cicho i lekko go objąłem.
- To nie twoja wina, i tak prędzej czy później by się dowiedzieli. A Tommy już taki jest i trudno. Jakoś to będzie - chłopak trochę się we mnie wtulił, na co odrobinę się uśmiechnąłem.
Przez jakiś czas tak siedzieliśmy, jednak po chwili poczułem, że może lepiej jak zejdę na dół, za nim mój brat nie nagada ojcu jakiś głupot. Odsunąłem się więc od Alexa i założyłem na siebie koszulkę. Wstałem powoli i wyszedłem z pokoju, schodząc na dół. Zauważyłem niższego blondyna który rozmawiał z tatą.
Zacząłem mu tłumaczyć wszystko co się stało. Na początku było trochę ciężko, ale na szczęście on też miał świadomość tego, że Tommy'emu niezbyt można we wszystko wierzyć. Opowiedziałem mu o mojej relacji z Alexem i o dziwo nie miał nic przeciwko. Cieszyło mnie to, bo nie wyobrażałbym sobie tego, jakby teraz mi powiedział, że mu to nie odpowiada.
Po dłuższej chwili wróciłem na górę, do mojego pokoju. Spojrzałem na czarnowłosego z uśmiechem na twarzy. Bez słowa po prostu podszedłem do niego i go przytuliłem. Pewnie był trochę zdezorientowany, ale po czasie oddał mocno uścisk. Byłem szczęśliwy, że mogłem być z nim i nie zamierzałem już nic zmieniać.
-------------------------------------------------------
969 słówHej hej
Dawno mnie nie było, ale już wracam :DChciałabym tylko powiedzieć, że nie zamierzam przerywać pisania książki, ze względu na obecną sytuację, która dotyczy Wilbura.
Prosiłabym o niedyskutowanie na ten temat w komentarzach, bo to nie miejsce do tego, a ja swojego zdania bez dowodów nie zmienię.
Always support REAL victims.
CZYTASZ
My rescue || Quackbur
Hayran KurguAlex, 16 letni chłopak, wyprowadził się z Meksyku, ponieważ jego rodzice znaleźli lepszą pracę. Poznaje tam Wilbura - 17 letniego szatyna, syna dyrektora szkoły, który niezbyt radzi sobie w życiu. Chłopak jednak widzi w nim kogoś więcej, niż tylko p...