36. Gdzie jesteś?

544 53 4
                                    

Elena's POV

- Kupił? - zaskrzeczałam, oczy prawie wypadły mi z wrażenia. Dopiero dotarłam do Trisumber..

Moja głowa była pełna myśli - kto zdążył mnie już wykupić, skoro dopiero tu przyjechałam. Harry. Musiał zabrać jedno ze swoich wielu aut i przyjechać tu. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, wiedząc, że nie muszę się już niczym denerwować.

Shannon wzruszyła ramionami.

- Tak mi się wydaje. Chodź go poznać.

Wyszła przodem przed nami, prowadząc mnie do Trisumber. Zamiast zaprowadzić mnie prosto do biura, prowadziła mnie długim korytarzem. Arnold i Filip wciąż trzymali mnie za ramiona, prowadząc do znajomego holu. Stanęłam przed celą. Celą w której przebywałam. Zamiast zmuszać ich do wepchnięcia mnie do środka, sama spokojnie weszłam.

- Przyniesiemy ci zaraz coś do jedzenia- powiedział Filip, odwracając się.

Usiadłam na podłodze, skanując cztery ściany. Uśmiechnęłam się mimowolnie. To szalone, że byłam tu tylko tydzień, a czułam się, jakby to była cała wieczność.

Jego uroczy uśmiech, ogniste czy i sposób w jaki zawsze się prezentował zawsze rozświetlał mój umysł, gdy byłam w tej małej, samotnej celi. Powróciłam myślami do trzech ostatnich miesięcy. Przypomniałam sobie wszystko, każdą chwilę spędzoną z Harry'm. I teraz znów jest tutaj.

Jestem straszną, wymagającą, nie wybaczającą osobą. Jedyne co Harry chciał, to pokazać mi swoją miłość. Dał mi ją i pozwolił w nią uwierzyć. A gdy zostałam od niego odciągnięta, zdałam sobie sprawę, że widzę nas ze sobą za kolejne 20 lat. Szczęśliwych, zakochanych. Pływalibyśmy między falami, podczas gdy nasze dzieci śmiałyby się, gdybyśmy je chlapali. W tym momencie wiedziałam, że zakochałam się w Harry'm już dawno, a teraz bez niego byłam pusta.

Miał rację, on jedynie chciał mnie uratować. Nie przed Trisumber, ale przed burzą, którą sama sobie wymyśliłam. Niszczyłam wszystko, gdy zaczynałam widzieć światło. Harry nie chciał mnie uratować przed przyszłością, ale przed sobą samą. I myślę, że mu się udało.

- Eleno. Chodź ze mną - odsunęłam od siebie myśli, patrząc w górę. Shannon stała przed celą z nieznanymi mi mężczyznami. Wszyscy byli ubrani w czarne garnitury. Wstałam szybko, nie chcąc źle wypaść.

Shannon kazała dwóm facetom skuć mnie, zanim wyszłam na hol.

- Gdzie idziemy? - zairytowałam się, trzymajac krótki dystans przed nimi.

- Zostałaś wykupiona, pamiętasz? - jej głos miał w sobie wszystko, poza uprzejmością. Był ostry i głęboki.

- Ale dlaczego mnie skuli? Harry nie będzie tego pochwalał - powiedziałam pewna siebie, ale blondynka zaczęła się śmiać. Odwróciła się w moją stronę.

Zmarszczyłam brwi, zanim ta uspokoiła oddech.

- Myślisz, że to Harry cię kupił? Oh, skarbie, przygotuj się.

Otworzyłam szeroko usta, dziwiąc się, co Shannon chce ode mnie. Raz się zachowywała jak matka, a za chwilę jak psychiczna suka. Nie było nic pomiędzy u tej kobiety.

- O czym ty mówisz? Harry musi być tym jednym, który mnie kupił. Nie mogę poślubić nikogo innego - poczułam, jak łzy napływają mi do oczu, ale Shannon dotknęła mojego ramienia, idąc dalej.

- Przykro mi, Eleno, ale to ktoś daleki od Harry'ego.

Nie poczułam nawet łez spływających po policzkach albo gdy zaczęły mi drżeć usta. Jedyne na czym umiałam się skupić, to jego uśmiech w mojej głowie. Był jedynym kogo widziałam, nawet gdy otworzyli drzwi do biura i mnie tam wepchnęli.

Caged - tłumaczenie II h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz