Harry's POV
- Ah tak, ten powinien idealnie wisieć na mojej ścianie - uśmiechnęła się Katie, trzymając duży obraz. Przedstawiał on przypadkowe linie. Wyjrzałem przez okno, obserwując odjeżdżający samochód. - Nie uważasz, Harry? - zapytała mnie Katie. Słyszałem ją, ale moje myśli były w innym miejscu.
- Harry? - krzyknęła moja siostra w końcu zdobywając tym moją uwagę. Spojrzałem na nią zza ramienia i przytaknąłem.
- Bardzo ładne - uśmiechnąłem się, kłamiąc. To było niezaprzeczalne, że to najbrzydszy obraz jaki w życiu widziałem. Katie westchnęła, odkładając płótno.
- Czy ty w ogóle mnie słuchasz? – jęknęła, stając przede mną.
Wzruszyłem ramionami.
- Chcesz znać prawdę? - odparłem z zadowoleniem. Katie przewróciła swoimi dużymi brązowymi oczami, odchodząc w stronę okna.
Wyjrzała przez nie na dobre 10 sekund.
- Miasto jest takie skorumpowane.
Zgodziłem się z nią, ale to mój ojciec praktycznie zbudował te miasto. Kiedyś mieszkały tu całe rodziny. Teraz jest podzielone na dwie części: bogatych i biednych. Jestem po prostu wdzięczny, że nie mieszkam w ubóstwie.
- Harry? - odwróciłem się i zobaczyłem matkę stojącą w drzwiach od pokoju Katie. - Twój ojciec chciałby z tobą porozmawiać - uśmiechnęła się, a ja przewróciłem oczami.
- Powiedz mu, że gdzieś poszedłem - jęknąłem. Miałem wszystko: od pieniędzy, przez sławę do luksusowych samochodów i obfitości. Nie miałem jednak dobrze funkcjonującej rodziny. Wszystko zaczęło się od moich rodziców. Moja matka jest przedmiotem dla mojego ojca, który nie jest w stanie kochać. Mama za to jest kochana, opiekuje się nami oraz chce dla mnie i dla Katie jak najlepiej.
- Harry - zaczęła naciskać mama. Podniosłem dłoń żeby ją uciszyć.
- Matko - mój głos był chrapliwy i groźny. Mama nie powiedziała nic więcej tylko opuściła pokój. Gdy się obróciłem, Katie patrzyła się na mnie oceniająco.
- Nie musisz być takim kutasem* - zadrwiła, ruszając za mamą. Zostaw to Katie, a ona ustawi cię do pionu.
Przeszedłem wzdłuż długiego korytarza, którego ściany były pokryte rodzinnymi portretami i drogą tapetą. Na drewnianej podłodze leżał książęcy dywan, a lampy były nisko zawieszone. Mieszkałem w muzeum, nie w domu.
Gdy odszukałem biuro ojca, usłyszałem jego rozmowę telefoniczną.
- Niech mi pan wierzy, mój syn ożeni się z najlepszą kandydatką.
Po raz setny przewróciłem dziś swoimi zielonymi oczami. Wygląda na to, że wszystko kręci się teraz wokół mojego ślubu.
Zapukałem cicho w ogromne drzwi, a następnie popchnąłem je, pozwalając sobie wejść do środka. Spojrzał na mnie, nie przerywając rozmowy.
- Oczywiście, że przyjdziemy na ślub twojej córki. Mój syn na pewno przyprowadzi swoją nową żonę.
Wykrzywiłem usta na plany mojego ojca i jego sztuczny ton.
Nie miałem ochoty na uczestnictwo w ślubie osoby której nie znam. I nie zamierzałem mieć żony do tego czasu. Kilka sekund później ojciec zakończył rozmowę, poświęcając mi całą swoją uwagę.
CZYTASZ
Caged - tłumaczenie II h.s.
FanfictionKiedy biedna dama z Demisewood Creak skończy 18 lat, zostaje zabrana do skorumpowanego miejsca zwanego Trisumber. Trisumber to miejsce, gdzie kobiety żyją w celach. Przetrzymywane są dla zamożnych mężczyzn z miasta, którzy sami wybierają dla siebi...