9. Zakochany

1.1K 77 4
                                    

Elena's POV

Filip i Arnold zaprowadzili mnie ostrożnie do celi, która była cała ze szkła. Skrzyżowałam ręce na klatce, próbując się nie dąsać. Wielki zegar wiszący przed salą balową wskazywał na 13:50. Przełknęłam nerwowo gulę w gardle, czując jak temperatura mojego ciała gwałtownie się podnosi.

Szpilki Shannon tupały z jednego końca sali balowej na drugi. Kilka minut później stanęła przed moją celą.
- Jesteś gotowa, Eleno? - uśmiechnęła się, a ja przewróciłam oczami.
Było mi daleko do gotowości. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam nawet udawać, że tego chcę. Nie mogłam udawać, że chce małżeństwa. Nie mogłam nic udawać. Chciałam się tylko poddać.

- Shannon – zamilkłam, spuszczając wzrok. - Nie mogę.
Mój głos był ledwo słyszalny. Shannon położyła jedną dłoń na szkle.
- Eleno. Chcę, żebyś to miała.
Spojrzałam na nią, gdy wyciągała medalik o kształcie serca z portfela. Srebrny medalik błyszczał w przyćmionym świetle. Shannon stanęła na palcach, przewieszając medalik przez kraty. Wspięłam się po niego, po chwili spadł na moją dłoń.
- Należał do twojej mamy. Zawsze chciała, żebyś kiedyś go nosiła - Shannon uśmiechnęła się ciepło, ale za tym uśmiechem krył się także smutek.

Mając to w swoim posiadaniu, dawało mi to światełko nadziei, że może znajdę wyjście z tej sytuacji. Dało mi to też siłę do walki. Potrzebowałam tego: dla Rosalyn i taty; potrzebowałam tego dla mamy.

Odgarnęłam loki do tyłu, po czym założyłam medalik.
- Dziękuję - wyszeptałam, a Shannon kiwnęła głową. Posłała mi nikły uśmiech, chociaż wiedziałam, że jest tak samo zraniona jak ja.

Shannon odwróciła się, by chwilę później przejść dumnie na środek pokoju.
- Dobrze, panie. To jest to! - wstrzymałam oddech, zanim drzwi się otworzyły. Do środka zaczęli wchodzić bogaci mężczyźni, obserwując nas. Pochyliłam się przy jednej ze szklanej ściany, bawiąc się srebrnym medalikiem.

Możesz to zrobić - moja podświadomość ciągle powtarzała te słowa, ale wiedziałam, że mnie okłamuje. Tak jak wszyscy inni.

Nie mogę tego zrobić i swoją drogą szczerze wątpię, że ktoś się mną zainteresuje.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszędzie widziałam szlachtę, biznesmenów, dziedziców, członków rodzin królewskich... Poczułam, jak moja krew gęstnieje. Czułam, jak moje ciało krzyczy, ale nie mogłam ułożyć myśli w głowie. Zamiast tego, stałam z tyłu celi i obserwowałam każdego z mężczyzn, którzy patrzyli na mnie, a po chwili szli dalej.

Po mojej prawej była Jolena, a dookoła niej czterech mężczyzn. Wykonywała absurdalne ruchy, by zdobyć ich uwagę i jak widać - działało.

Po drugiej stronie pomieszczenia Renee, kręciła swoje włosy na palcach i flirtowała z jakimś młodym dziedzicem. Był przystojny i wyglądał dosyć dostojnie.

Shannon zdobyła moją uwagę, gdy zobaczyłam jak rozmawia z jakimś biznesmenem. Jej palec był wskazany w moim kierunku. Poczułam, jak krew spływa z mojej twarzy. Co ona robi?

Musiałam obmyślić plan, zanim znajdą moją celę. Płacz. Zaczęłam płakać i usiadłam w kącie. Nikt nie chciał wystraszonej i płaczącej dziewczyny. Chcieli kogoś takiego jak Jolena, która jest towarzyska i pyskata.

Shannon zaczęła zmierzać w moim kierunku razem z mężczyzną. Wyglądał na dwa razy starszego ode mnie. Shannon naprawdę chciała, żebym wzięła z nim ślub?

Moje serce zaczęło bić mocniej, krew zaczęła szybciej krążyć. Moje małe dłonie zaczęły się trząść, tak samo jak całe ciało. Zimne łzy zaczęły spływać po mojej twarzy, chociaż starałam się je zetrzeć.

Caged - tłumaczenie II h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz