2 - Mocne postanowienie

42 8 7
                                    

Pociąg ze świstem wjechał na peron. Łukasz zajął się naszymi plecakami, podczas gdy ja ogarniałam młodsze rodzeństwo. Zanim wyszliśmy z przedziału, rzuciłam kontrolne spojrzenie na kuszetki, czy nie zostawiliśmy jakichś drobiazgów. Dopiero potem zaczęłam gramolić się w ciasnym korytarzu w kierunku wyjścia.

Od razu wypatrzyłam ciocię Irenkę. Rozglądała się z niepokojem i jak tylko zobaczyła Łukasza, wysłała gestem wujka Piotrka, żeby nam pomógł z bagażami. Zupełnie nieświadomie zawiesiłam wzrok na cioci, która wydała mi się nieco zaokrąglona w okolicach brzucha... Niemożliwe, żebym miała tak trafione Przeczucie pół roku temu! Lub żeby życzenia świąteczne mojej mamy były tak skuteczne...

– No, jesteście nareszcie! – Przywitała nas ciocia z szerokim uśmiechem. – Dobrze, że wasza mama przysłała mi smsem informację, w którym wagonie jedziecie, bo w tym tłumie chyba byśmy was nie znaleźli.

– E tam, ciociu! Tak barwna grupka jak my na pewno od razu rzuciłaby wam się w oczy! – zażartowałam.

– A gdzie Kasia? Byłam pewna, że przyjedzie z wami!

– Ma jeszcze jakieś egzaminy – wyjaśnił Łukasz, gdy ruszaliśmy całą grupą w stronę samochodu wujostwa. – Dojedzie za tydzień. Albo za dwa...

– Sugerujesz, że nie zda jakiegoś egzaminu? – Zaśmiał się wujek.

– Zdać, zda. – Mój brat wzruszył ramionami. – Ale zanim się zbierze i wybierze, to może minąć cały lipiec.

– Jak sójka za morze? – Domyślił się zaraz wujek.

– No już! – ucięła ciocia. – Przestańcie się nabijać. Nieobecni nie mogą się bronić.

– Ja się nie nabijam – odpowiedział z miną niewiniątka Łukasz. – Ja tylko stwierdzam fakty, a te są bezlitosne. Przy wszystkich swoich zaletach moja starsza siostra ma jedną wadę. Kompletnie nie potrafi się zorganizować.

– Niemożliwe – zaprzeczyła ciocia, zatrzymując się przy samochodzie. – Znam Kasię od lat. A zresztą nie miałaby tak wspaniałych wyników, gdyby była niezorganizowana.

– Wystarczy, że jest piekielnie inteligentna – wtrąciłam półgłosem, na co zarówno ciocia jak i wujek wybuchnęli głośnym śmiechem.

– Cudowna riposta – podsumował wujek Piotrek z półuśmiechem i zajął się ładowaniem plecaków do bagażnika, a my próbowaliśmy się wpakować do samochodu.

– Tego minivana kupiliście specjalnie po to, żeby nas przewieźć? – zażartował Łukasz, wsiadając na tylne siedzenie.

Miałam ochotę go kopnąć. Też sobie znalazł temat na żarty! To, że nas jest tak dużo, może być dodatkowo bolesne dla cioci Irenki, która kilka lat temu straciła swoją jedyną córkę, Monikę. Czasami wolałabym, żeby Łukasz myślał o uczuciach innych ludzi! A on zachowywał się jak słoń w składzie porcelany. Zdziwiła mnie jednak reakcja cioci, która po tych słowach roześmiała się tylko i powiedziała:

– Tak naprawdę to kupiliśmy go z myślą o letnikach, jak jeszcze planowaliśmy jakichś mieć. Wiesz, usługa podwiezienia gości w cenie wynajmu pokoi wpływa na to, że ktoś chętniej wybrałby naszą ofertę. Czasami letnicy przyjeżdżają własnym samochodem, ale często się zdarza, że ktoś wybiera opcję podróży pociągiem i wtedy albo musi szukać transportu do Jastrzębiej Góry, albo liczy na to, że gospodarze po niego przyjadą...

– No, ale chyba przecież coś tam jeździ? Jakieś autobusy czy coś... – bąknęłam.

– Oczywiście, że tak! – przytaknęła ciocia. – Ale nie uwierzysz, jaką trudność sprawia ludziom znalezienie połączeń lokalnych, szczególnie jeśli nigdy wcześniej nie byli w okolicy. Jak już ktoś był raz w Jastrzębiej Górze, to doskonale się orientuje, czym dojechać. Dla nowych gości może to być istotna przeszkoda. Woleliśmy się przygotować. Teraz zmieniły się nam priorytety, ale samochód został...

MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz