36 - Duchy i wampiry

21 6 3
                                    

Poszukiwania sensacji rozpoczęłam od adresu, który pod tym względem nigdy nie zawodził. Czyli od Emilii. Dopadłam ją w piątek po lekcjach, bezwzględnie wykorzystując maturę Rafała jako pretekstu do zajęcia jej całego popołudnia. Kiedy już wyraziła swój niesmak z powodu odwołania randki z chłopakiem, pogodziła się z koniecznością spędzenia tego czasu ze mną.

– Już się na mnie nie złość, bo ja też odwołałam swoje spotkanie z Robertem! – zagaiłam w drodze do jej domu.

– Denerwuje mnie to, że Rafał musi się tyle uczyć! – syknęła.

– My będziemy się tyle uczyć za rok.

– Możesz mnie nie dobijać? Wcale mi się to nie uśmiecha! Może po prostu oleję maturę? Wyjdę za Rafała i będę mu dzieci rodzić.

– A po dwóch latach siedzenia w domu, rozwiedziesz się z nim. Albo on z tobą. Na pewno ktoś tu nie wytrzyma, bo ty nie nadajesz się na kurę domową.

– Myślisz, że będę złą żoną i matką?

– A dlaczego masz być złą? – Zdziwiłam się. – Ja tylko mówię, że się nie nadajesz na tradycyjną kurę domową. Zagryziesz się zamknięta w czterech ścianach. Znam cię. Lepiej będzie dla ciebie i dla Rafała, jeśli jednak zdasz tę maturę. Najlepiej ze studiami potem.

– Jeszcze mi powiedz, co mam studiować, o wyrocznio! – Zakpiła Emilia, otwierając drzwi wejściowe do klatki w jej bloku.

– Coś kiedyś przebąkiwałaś o ekonomii – odparłam i ruszyłam mozolnie po schodach. – Jakby to jeszcze był marketing, to mam dla ciebie super zlecenie w ramach praktyki.

– Nie znam się na marketingu, głuptasie!

– Ja też się nie znam. Ale potrzebuję twojej wiedzy lokalnej.

– Możesz się zdecydować? Wiedza lokalna czy marketing?

– Trochę jednego i trochę drugiego. Zaraz ci wyjaśnię.

– Coś czuję, że to będzie dłuższa przeprawa. Zapcham cię ciastem, które babcia upiekła wczoraj. To może będziesz krócej nawijać.

– Ja będę tylko pytać. Ty będziesz nawijać.

– Przeprowadzisz ze mną wywiad? – Emilia zaśmiała się i sięgnęła po klucze. – Wow, czuję się jak celebrytka!

– Już ci się w głowie przewraca? – Roześmiałam się. – Nawet nie zaczęłyśmy.

– Oj tam! Pozwól mi się nacieszyć chwilą!

– Pięć minut temu chciałaś być kurą domową. Teraz uśmiecha ci się bycie celebrytką. Zmienność twoich planów życiowych przekracza moje pojęcie dopuszczalnej tolerancji...

– Oho! Weszłaś na swój nerdowski poziom wypowiedzi. Powiem ci, że zaczynało mi tego brakować. Za normalna się stałaś ostatnio, ale widzę, że już wracasz do siebie...

– Złośliwa jesteś... – mamrotałam przy zdejmowaniu butów i płaszcza. – Ale pominę to milczeniem, bo naprawdę potrzebuję twojej pomocy...

– Zrobimy sobie tylko herbatę. Jak mam gadać, to nie będę siedziała o suchym pysku.

– O tak! – Ucieszyłam się. – Herbata dobrze nam zrobi!

Po chwili rozsiadłyśmy się w pokoju Emilii. Babcia nałożyła nam po sporym kawałku szarlotki, więc mogłam się przekonać, że moja przyjaciółka nie rzucała słów na wiatr. Zapchała mnie ciastem, zanim zdążyłam się odezwać na temat projektu, który powoli krystalizował się w mojej głowie.

MarzeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz