Ferie w Dolinie to było to, czego potrzebowałam. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko Roberta, ale Aga z Markiem dbali o to, żebym miała dostęp do Internetu i mogła do woli gadać ze swoim chłopakiem, kiedy oni spędzali czas ze sobą.
Zatrzymałam się u Agnieszki. Jej rodzice przywitali się ze mną ciepło, więc domyśliłam się, że ta mała wojna między nami była przed nimi dobrze ukryta. Ja zaś czułam się u nich jak u siebie w domu, bo zdarzało mi się już nocować u mojej przyjaciółki nie raz. Natychmiast przypomniały mi się nasze imprezy piżamowe z dawnych czasów. U mnie nigdy nie było warunków na „pyjama party", więc korzystałyśmy z mieszkania Agi i luksusu w postaci pokoju tylko dla siebie bez konieczności dzielenia go z dwiema siostrami.
– A gdzie Marek? – zagadnęłam Agnieszkę podczas rozpakowywania.
– Przyjdzie później. Zapowiedziałam mu, że muszę się z tobą nagadać. Jak dziewczyna z dziewczyną. Zanim wpuścimy tu jakiś testosteron.
– Czyżbyś miała jakieś dziewczyńskie tematy do obgadania, które nie są przeznaczone dla uszu faceta?
– Czy ty właśnie świntuszysz, czy mnie się tylko wydaje? – Aga spojrzała na mnie zaskoczona, a ja zaczęłam się śmiać. Jeszcze nie tak dawno temu pewnie bym się spaliła ze wstydu i nadal nie był to dla mnie temat szczególnie komfortowy, więc obrócenie tego w żart można by nazwać ogromnym postępem.
– Wydaje ci się. Nie wiem, czy chciałabym rozmawiać o intymnych szczegółach waszego pożycia... – Skrzywiłam się. – Bądź co bądź, znamy się od pieluch. I pewne sprawy powinny pozostać tajemnicą.
– Jesteś pewna, że nie chcesz posłuchać, co... – Zaczęła Agnieszka, ale zatkałam sobie uszy.
– Cokolwiek Marek ma w spodniach, nosił to kiedyś w pieluchach!
Aga zaczęła się skręcać ze śmiechu.
– A co twój chłopak ma w spodniach? – zapytała po chwili, kiedy już się uspokoiła.
Zaczerwieniłam się okropnie. A dopiero co pochwaliłam się za postępy w tym temacie! Postęp? Guzik, nie postęp!
– Przypominam ci nieśmiało, że znaliśmy się dość krótko. A spotykaliśmy przez jakieś dwa tygodnie. Jeśli myślisz, że wiedziałabym po tym czasie, co on ma w spodniach, to chyba pomyliłaś mnie z kimś innym!
– Ach, racja... Wy będziecie czekać do ślubu... Pamiętam, jak mówiłaś...
– Co mówiłam?
– Że cnotę oddasz tylko swojemu mężowi.
– No, rzeczywiście mówiłam kiedyś coś takiego... – przyznałam. – Ale czy muszę z tym czekać do ślubu, jeśli poznam go wcześniej?
– Ty świntuszysz! – Ucieszyła się moja przyjaciółka.
– Tylko się z tobą drażnię.
– Nieprawda! Nie miałabyś nic przeciwko, gdyby ten twój Robert...
– Jesteś nie do zniesienia! – Przerwałam jej ze śmiechem.
Ale gdzieś z tyłu głowy zasiała mi się myśl o tym, czy w ogóle brałabym pod uwagę taki scenariusz. Nie, żebym coś planowała! Po prostu nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam. Nie pierwszy raz – odkąd poznałam Roberta – łapałam się na myśli o czymś, co kiedyś nawet nie postało w mojej głowie. Nigdy wcześniej nie pozwoliłam żadnemu chłopakowi wziąć się za rękę ani pocałować, nie wspominając już o zaproszeniu na randkę! A przy Robercie wszystko stawało się takie naturalne i normalne.
– Zaczęłaś myśleć o jego spodniach, prawda? – Agnieszka wdarła się w moje rozmyślania.
– Odczep się od jego spodni! – żachnęłam się.
CZYTASZ
Marzenia
Genç KurguCzasami nie można uciec od Przeznaczenia, choć Elka Górska robi wszystko, by właśnie tego dokonać. Wraz z rozpoczęciem wakacji wyjeżdża z Zielonego nad morze, licząc na to, że ponad 700 kilometrów to wystarczająca odległość, by ukryć się przed Rober...