🥀~Rozdział 11~🥀

52 14 0
                                    

🥀~Widzenie~🥀

Perspektywa Lorelai

  Życie czasami uwielbia kopać leżącego i pokazywać, że nie opłaca się być dobrymi osobami. Czasami, gdy chcemy wszystkim zrobić dobrze najbardziej obrywamy i zostajemy sami. Ale prawda jest taka, kiedy się jest miłym i uprzejmym to trzema mieć twardą pupę. Ludzie uwielbiają wykorzystywać takie osoby, bo sądzą, że są słabe i łatwo się je manipuluje. Tylko szkoda,że zapominają, że też mają uczucia...

Kiedy środki, które podał mi Sawyer zaczęły słabnąć, byłam szczęśliwa. Przerażało mnie, że w pewnym momencie byłam tak zdenerwowana i rozdarta, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nigdy nie było takiego przypadku. Może przez to co mi podał diabeł? Ale jak się dowiedziałam od swojej współlokatorki to bardzo często były takie rzeczy na takich imprezach. Tylko na nikogo aż tak bardzo nie działało. Starałam się tym nie przejmować, w końcu za wybryk Sawyera musiałam sprzątać sale, jak na razie sama, bo wielki panicz nie chciał się pokazać, a na pewno nie zrobię też za niego jego pracy. Do tego kolor skrzydeł nadal nie chciał się zmienić.
Kiedy usłyszałam kroki, odwróciłem się I zobaczyłam diabła.

— No nieźle ci idzie aniołku — zaśmiał się, a ja pokręciłam głową. — Rób swoje, ja odpocznę.

— O nie, tak łatwo nie będzie. Łap za miotłę — powiedziałam I rzuciłam w jego stronę.

— Przecież anioły za wszystkich sprzątają — zadrwił, a ja postanowiłam już z nim nie rozmawiać i zająć się swoją pracą.

Widziałam, że zaczął mi się przyglądać, ale starałam się to unikać. Jednak w pewnym momencie poczułam ból w okolicach skrzydeł. Syknęłam i upadłam na ziemię.  Spojrzałam na nie i zobaczyłam, że zaczynają zmieniać kolor.

— Wszystko w porządku Lorelai? — zapytał i podszedł do mnie, a pokręciłam głową.

Zamknęłam oczy, mając nadzieję, że zawroty miną, ale one jeszcze bardziej to spowodowały.  Czułam jak zaczynam spadać, a do tego widziałam dziwne obrazy. Wokół mnie były lustra, nie rozumiałam tego, nigdy nie widziałam takiego miejsca. Do tego nagle pojawiły się dwie sylwetki. Na początku były rozmazane i nie można dokładnie zobaczyć kto to jest. Jednak później zaczęły wchodzić do sali luster i coraz bardziej stawały się wyraźne. Postacie zaczęły się do siebie zbliżać i nagle zaczęły sie całować. Może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to,że był to anioł I diabeł. Kiedy to do mnie dotarło, zawroty głowy zaczęły ustawać. Zaczęłam otwierać powoli oczy i dostrzegłam Sawyera, który się nade mną pochylał.

— No już myślałem, że zobaczę śmierć anioła — po tych słowach, odsunął się ode mnie.

A ja byłam przerażona tym co zobaczyłam, myślałam, że to tylko sen, ale nim nie był,tylko przyszłością, która miała nadejść...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐌𝐮𝐬𝐢𝐬𝐳 𝐰𝐲𝐛𝐫𝐚ć"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz