🥀~Prawda~🥀
Perspektywa Sawyera
Nie ma nic gorszego niż potrzeba udowadniania czegoś osobą bliskim. Zawsze gdy patrzę na śmiertelników, to gdybym miał uczucia, im bym współczuć. Marnie się patrzy na to, kiedy jakaś dziewczyna czy chłopak muszą coś udowadniać swojej miłości. Jakby nie wystarczało zapewnienie tego co do siebie czują. Słowo udowodnij, zazwyczaj się wiąże z wątpliwościami. Najlepiej jest to słowo powiedzieć, ale nikt się nie zastanawia co będzie czuć druga osoba. Kiedy ktoś odpowiada, że nie będzie tego robić, automatycznie zostaję skreślonym. Jednak czy na tym to powinno polegać? Kiedy dostajemy słowa i działanie, nie powinniśmy mieć wątpliwości. Szczególnie, gdy ktoś jest przy nas cały czas, nawet w tych gorszych momentach...
Byłem wściekły, dzięki swojemu siódmemu zmysłowi czułem, że coś nie jest tak. Szczególnie, gdy zobaczyłem swoje odbicie w lustrze. Najśmieszniejsze było to, że w pewnym momencie ono wyszło z niego. Myślałem, że są to jakieś kpiny, ale jednak nie. Postać zaczęła się ruszać, po czym przybrała szyderczy uśmiech I rzuciła się na mnie. Najgorsze że wyglądała identycznie jak ja. Kiedy chciałem użyć swojej mocy, zrozumiałem, że jestem przemieniony w człowieka. Los lubił że mnie kpić. Tarzaliśmy się po podłodze, po czym wypadliśmy do nowego pomieszczenia. Nasza walka trwała by dalej, gdyby nie głos Lorelai. Zepchnąłem z siebie kopie, po czym spojrzałem na anielice. Ona też była po przemianie. To wszystko było zbyt mocno podejrzane.
— Lorelai, posłuchaj to ja jestem prawdziwy. On jest tym więźniem — powiedziała moja kopia, a ja nie mogłem w to uwierzyć.
— Proszę cię. Ty mnie lepiej znać. Przecież widać, że ja jestem Sawyerem — spróbowałem, ale ona nadal nie była pewna. — Lorelai, nasza relacje nie była zbytnio dobra na początku, ale później starałem się być lepszy.
— Co zrobił Sawyer na imprezie? — zapytała, a ja się uśmiechnąłem.
— To ja podałem Ci środek, przez co zmieniać ci się kolor skrzydeł.
Spojrzałem na swoją kopie, nie mogłem zrozumieć, że on to wiedział. Przecież ja tylko o tym wiedziałem. Moja marną podróba uśmiechnęła się w moją stronę, a ja pokręciłem głową.
— A ty, co powiesz? — kiwnęła w moją stronę głową. Musiałem co szybko wymyślić.
— Dobra, będę szczery. Nie wierzę, że to mówię. Zrobiłem to specjalnie i muszę przyznać,że pięknie wyglądałaś w czerwonych skrzydłach, tak samo jak w tym kostiumie. Dla mnie mogłabyś już zostać dla mnie w takim wydaniu — zacząłem, a wtedy jej oczy zaczęły się błyszczeć.
— Chyba go nie będziesz słuchać. Ja nigdy bym czegoś takiego nie powiedział — powiedział drugi ja, a wtedy byłem już wygrany.
— Lorelai, ty mnie znasz. Wiesz,że po tym gdy mi powiedziałaś o pewnej rzeczy, ja zmieniłem się. — Jesteś inna niż wszystkie anioły I chociaż staram się na ciebie wkurzać i ciebie nienawidzieć to nie potrafi.
Po tych słowach zacząłem się zbliżać I złapałem ją za ręce. Kiedy byliśmy w postaci ludzkiej, nic nie stało na przeszkodzie...
*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️
![](https://img.wattpad.com/cover/356396633-288-k220668.jpg)
CZYTASZ
"𝐌𝐮𝐬𝐢𝐬𝐳 𝐰𝐲𝐛𝐫𝐚ć"
RomanceAnioły i demony zawsze się kłóciły i nienawidziły, to szybko się nie zmieni. Jednak teraz panuje rozejm. Powstała szkoła, w której wspólnie się uczą. Ale nic nie trwa wiecznie. Najważniejszą zasadą jest, że anioł nie może być z diabłem.... Jednak ju...