🥀~Rozdział 25~🥀

37 9 0
                                    

🥀~Lustra~🥀

Perspektywa Lorelai

  Może nie zawsze, ale często zdarza się tak, że ktoś się podszywa pod daną osobę. Nie zawsze da się ich rozróżnić z wyglądu, natomiast z zachowanie już powinniśmy. Jeśli jest to bliska osobą wystarczy zadać swą pytania i wtedy wszystko się wyjaśnia.  Jednak gdy nawet wtedy nie jesteśmy pewni, to po prostu musimy zaufać mojemu sercu...

Kiedy zgasły światła, kurczowo trzymałam się ręki Sawyera. Nie chciałam jej puścić. Może to nie było zbytnio mądre, bo w końcu to był diabeł, ale w tej sytuacji tylko jemu ufałam i był blisko. Ale coś mnie złapało za ramię, po czym pociągnęło w swoją stronę. Krzyknęłam, ale czułam, że nikt mnie nie usłyszał. Później czułam, jak ktoś brutalnie mnie rzuca na podłogę. Skrzywiłam się, po czym na chwilę straciłam przytomność.

Gdy zaczęłam otwierać powoli oczy, widziałam, że jestem w jakimś pomieszczeniu. Podniosłam się do siadu, po czym zaczęłam się rozglądać. Przełknęłam ślinę, gdy to przypominało salę luster. Mój strach zaczął się zwiększać, gdy była ta sama, jak w mojej wizji.

— Nie, nie. To nie może być prawda — zaczęłam, wstałam I zaczęłam szukać wyjścia.

Nagle pojawiło się małe przejście między lustrami. Nie byłam pewna dokąd może prowadzić, ale postanowiłam zaryzykować i przejść przez nie. Nie mogłam tutaj zostać,  jeszcze by się spełniła przepowiednia i mielibyśmy poważne problemy. Gdy przez nie przeszłam zaczęło się coś dziać. Spojrzałam na siebie i dostrzegłam, że przemieniłem się w człowieka. Nie rozumiałam tego, sama tego nie chciałam. Czy to miało związek z więźniem, który uciekł? Byliśmy wszyscy naiwni. Ten jeden raz mogliśmy posłuchać opiekunów i nie organizować balu. Wszyscy byliśmy na wyciągnięciu ręki, dlatego zbiegły to wykorzystał. Bałam się co się dzieje z pozostałymi.

— Jest tu ktoś?! — krzyknęłam i zaczęłam się rozglądać.

Wokół mnie nie było niczego. Tylko ziemią oraz czarna przestrzeń. Objęłam się ramionami, po czym próbowałam zmienić się w swoją postać, ale nie mogłam tego zrobić. Tak jakby ktoś zablokował to. Kiedy strach zaczął mnie coraz bardziej paraliżować,  nagle nowe drzwi się pojawili, a z nich wyszły dwie osoby. Tak naprawdę wypadły z nich.
Istoty nadprzyrodzonych również odczuwają strach, nie jesteśmy z kamienia, ale za to do końca zawsze walczymy.
Kiedy zobaczyłam Sawyera odetchnęłam z ulgą. W tej sytuacji nawet cieszył mnie jego widok, miałam już do niego podejść, gdy zrozumiałam, że nie jest on sam. Otworzyłam szeroko oczy widząc drugiego diabła, który wyglądał, jak on.

— To niemożliwe — wyszeptałam, a wtedy oboje się odwrócili w moją stronę.

— Lorelai, posłuchaj to ja jestem prawdziwy. On jest tym więźniem — powiedział pierwszy i wskazał na swoją kopie.

Pokręciłam głową, jak miałam teraz rozpoznać tego prawdziwego skoro nie wiedziałam teraz?

Mój wybór mógł dużo zmienić, ale czy będę w stanie wybrać tego właściwego...?

*******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐌𝐮𝐬𝐢𝐬𝐳 𝐰𝐲𝐛𝐫𝐚ć"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz