Prolog

3.3K 100 2
                                    

[...]
-wychodzę mamo!

-nigdzie nie idziesz rozumiesz mnie! Masz posprzątać swój pokój bo Max przyjeżdża na kolacje.~durny kochanek matki którego nienawidzę

-właśnie dlatego wychodzę nie mam ochoty oglądać jego parszywej gęby! To, że jesteście razem nie znaczy, że zastąpi on ojca.

-Samanta wracaj tu natychmiast bo jak nie to... ~nie zdążyła dokończyć bo wybiegłam z domu zatrzaskując za sobą drzwi

Mam nadzieje, że Alan mnie przygarnie. Kocham go nad życie jest najlepszym starszym bratem jakiego tylko można mieć. Po śmierci ojca czyli trzy lata temu wyprowadził się od nas. Teraz studiuje architekturę w Los Angeles. A za tydzień ma swoje 22 urodziny. Czekam właśnie na pociąg przyjedzie dopiero za dwie godziny. Przejdę się do jakiejś kafejki i tam posiedzę. Widziałam tu niedaleko jakąś chyba z 5min drogi stąd.

-Czy mogę przyjąć już zamówienie? ~ zapytała mnie kelnerka a długich blond włosach i zielonych oczach była wysoka a kolumny które miała na sobie sprawiały, że stawała się jeszcze wyższa.

-Tak poproszę latte i szarlotke z lodami waniliowymi.~Amanda... (tak miała na imię kelnerka dostrzegłam to z plakietki którą miała przyczepioną do bluzki) uśmiechnęła się do mnie i odeszła.

Wypiłam juz swoje latte i zjadłam szarlotke zajęło mi to godzinę. Więc nadal miałam jeszcze dużo czasu do pociągu. Poszłam do kasy i zapłaciłam.

-o rany przepraszam Cię nie chciałem~powiedział blondyn o niebieskich oczach który wydał na mnie kubek z gorącą kawą

-uważaj jak chodzisz! ~krzyknęłam wyciągając ręką kawę z bluzki co wyszło jeszcze gorzej bo tylko rozmazałam plamę na białej bluzce.

-naprawdę nie chciałem nie zauważyłem Cię. ~serio? Lepszej wymówki nie słyszałam... Nie jestem krasnalem żeby mnie nie zauważyć..

-Dobra trudno jakoś sobie poradzę

-Odkupie ci bluzkę ~zdziwiłam się na te słowa, lecz nie dałam tego po sobie poznać

-A tak w ogóle to jestem Logan

-Samanta

-miło mi cię poznać Sam tylko szkoda, że w takich okolicznościach.

-Czyli takich ze jestem brudna a moje ciuchy nadają się na rozpałke do kominka~uśmiechnęłam się nie szczerze co było widać ale on tylko się lekko zaśmiał

-Co ci tak do śmiechu? ~zapytałam zdziwiona

-Urocza jesteś gdy się denerwujesz

-Palant~mówiąc to udałam się do wyjścia z kawiarni

-Ej zaczekaj

Nie odwróciłam się w jego stronę gdy znowu krzyknął to samo pokazałam mu środkowy palec i przyspieszyłam.

Nagle ktoś złapał mój nadgarstek a ja momentalnie odwróciłam się w jego stronę

-Czego chcesz Logan?!

-Miałem Ci odkupić bluzkę pamiętasz

-Tak pamiętam ale nie z korzystam z twojego jakże miłego gestu ~ dałam mu wymuszony uśmiech i wyrwała się z jego uścisku.

Niestety on nie dawał za wygraną i męczył mnie chyba z 10min a ja w końcu się podałam i pozwoliłam mu odkupić mi bluzkę.

Gdy skończyliśmy zakupy zostało mi tylko 20min do pociągu.

-Gdzie idziesz teraz?~zapytał mnie blondyn patrząc się prosto w moje oczy

-Na pociąg~powiedziałam nie odrywając od niego wzroku

-O a gdzie?

-A co cie to obchodzi?

-mam prawo wiedzieć wkoncu wydaje na ciebie swój majątek~wybuchłam śmiechem na te słowa on ma czelność mówić mi coś takiego?! Co za debil..

-Pierdol sie

-Jak chcesz ale wolał bym ciebie~mruknął do mnie po czym uśmiechnął się bezczelnie.

-Jesteś obleśny ~mówiąc to obrazu się odwróciłam i poszłam w stronę przystanku

-Do zobaczenia mała

Właśnie podjechał pociąg wsiadłam więc do niego i poszłam szukać swojego miejsca które wcześniej wykupiłam. Weszłam do wagonu i usiadłam w swoim przedziale narazie nie było tu nikogo oprócz mnie czyli jeszcze jest 5 wolnych miejsc.
Wyjęłam słuchawki i włączyłam sobie piosenkę "Not afraied" - Eminem.

Nagle drzwi od mojego przedziału się otworzyły i wsiadła do nich para małżonków mieli około 40 lat no może trochę więcej. W następnym przystanku dołączyła do nas dziewczyna miała jakieś 25 lat była ruda i szczupła nawet ładna.
Potem jakaś starsza pani około 70.
Ostatnie miejsce czyli to obok mnie zajął chłopak był bardzo przystojny miał brązowe włosy i niebieskie oczy. Gdy minęło już kilka godzin w moim przedziale został tylko ten chłopak.

-Czego słuchasz?~gdy to powiedział troszkę się zdziwiłam ale po jakiś kilku sekundach odpowiedziałam mu

-Ja "See you again"~uśmiechnęłam się lekko do chłopaka co odwzajemnił

-Nathan~podał mi dłoń do uścisku na przywitanie

-Samanta~mówiąc to odwzajemniłam uścisk

-Dokąd jedziesz?

-Do Los Angeles

-Oo ja też

-A po co jeśli mogę wiedzieć ~ chwile się zapachami czy mu odpowiedzieć bo nie powinno go to interesować

-Jadę odwiedzić brata a ty?

-mieszkam tam a wracam z wizyty u rodziny. ~ uśmiechnął się do mnie co ja odwzajemniłam od razu i juz więcej ze sobą nie rozmawialiśmy po godzinie byłam już w Los Angeles

-Miło było mi cię poznać Samanto mam nadzieje, że się jeszcze zobaczymy.

-Mi także było miło

-To pa

-Cześć

No odbierz ten telefon. Dzwonie do Alana juz siódmy raz a on nie odbiera. Spróbuję ostatni raz

-Halo

-Alan hej tu Sam

-O hej młoda co się tak do mnie dobijasz ?

-Jestem w Los Angeles i mam nadzieje ze mogę u ciebie zamieszkać

-Yyy no jasne, że możesz ale trochę mnie zaskoczyłaś

-Przepraszam ale znowu pokłóciłam się z matką i nie miałam się gdzie podziać więc pomyślałam, że Ty mnie przygarniesz

-No jasne czego się nie robi dla mojej kochanej młodszej siostry

-Dzięki Alan

-Nie ma sprawy czekam na ciebie

-Okey będę za jakieś 15 min pa

-Pa

Rozłaczyłam się zadzwoniłam po taxi i pojechałam do mieszkania Alana

_____________________________________

Hej mam nadzieje, że spodobało się wam i będziecie czytać tą historię.

Komentarze są mile widziane każda pomoc mi się przyda.

___&___&___&___&___&___&___&___&___

Ps nie poddawajcie się od razu po prologu bo prolog jest trochę nudny ale rozdziały są dużo ciekawsze!!! :)

Na Skraju ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz