Jedenaście

5.6K 260 10
                                    

Stała przed klubem sztuk walki i wpatrywała się w duże litery szyldu Samotnie walczący, z każdą minutą mając coraz większe wątpliwości, czy powinna tam wchodzić. Na początku nie chciała uwierzyć w winę Mira, ale im więcej czasu mijało, tym większe czuła obawy. A gdyby słowa Anieli okazały się prawdą, nie wiedziała, czy była w stanie od niego uciec.

Wczoraj, podczas spaceru, nie czuła zakwasów, lecz gdy obudziła się rano, myślała, że nie da rady wstać z łóżka. Ale, co ciekawe, nie przeszkadzał jej ból mięśni. Dzięki niemu czuła, że robi postępy. Minimalne, ale jednak. Poniekąd właśnie dlatego nie stchórzyła i zdecydowała się przyjść. Oprócz Mira, zależało jej także na nauce.

Po nieskończenie długim czasie w końcu odważyła się wejść do środka. Nie miała pojęcia, co zrobi, jeśli okaże się, że Mir naprawdę pobił człowieka. Nie miała żadnego planu, oprócz ewentualnej ucieczki. Ufała przyjaciółce i wiedziała, że nie okłamałaby jej w tak ważnej sprawie, ale coś we wnętrzu podpowiadało jej, że Aniela się myliła.

Ale mimo wszystko, mimo całych tłumaczeń i wypominaniu sobie każdego razu, gdy czuła się przy nim bezpiecznie, w jej żołądku zalęgł się niepokój. Nie sądziła jednak, że ktoś może skrzywdzić ją bardziej niż tamten potwór.

Mir trenował przy worku, więc bezszelestnie przemknęła do szatni, przebrała się i wróciła gotowa na salę. Obserwowała go już wcześniej, jednak dziś, po rewelacjach Anieli, pierwszy raz wydał jej się niebezpieczny. Jego dłonie przypominały cegły, ciosy były dotkliwsze niż uderzenie młotem.

Zachwiała się, kiedy zrozumiała i pojęła przerażenie przyjaciółki. Gdyby chciał, naprawdę mógł kogoś zabić.

Ale właśnie to było najważniejsze – czy chciał, kogoś zabić?

Laura dzieliła ludzi na dwa typy. Tych, którzy mieli siłę i chcieli skrzywdzić innych oraz tych, którzy mieli siłę i nigdy nie myśleli, o skrzywdzeniu człowieka. Do której grupy zaliczał się Mir?

Czy napawał się bólem ofiar, czy może wykorzystywał swoją siłę, by chronić bezbronnych?

Im dłużej mu się przyglądała, tym więcej widziała. Odnosiła wrażenie, że mieszka w nim zdolność do odbierania życia, że śmierć się go słucha i niecierpliwie czeka na jego rozkaz. Laura miała tylko nadzieję, że nigdy żadnego nie wydał.

Mir odwrócił się do niej, a Laura musiała powstrzymać chęć obrócenia się na pięcie i zniknięcia.

– Jesteś przed czasem. – Wskazał głową wiszący na ścianie zegar. – Nadrabiasz wczorajsze spóźnienie?

Jego oczy błysnęły rozbawieniem, lecz dziewczyna nie mogła zdobyć się na uśmiech. Próbowała zachowywać się normalnie, ale aż sama czuła bijącą od niej nerwowość.

– Jak się czujesz po pierwszym treningu? Zakwasy są znośne?

– Jest w porządku. – Zmusiła się do uniesienia kącików ust.

Mir pokiwał głową i ściągnął rękawice.

– Od czego chcesz zacząć? Skakanka czy lekka przebieżka?

Odchrząknęła, próbując zamaskować zdenerwowanie.

– Obojętnie.

– Dobrze się czujesz? – zapytał, przybliżając się, a ona włożyła całą siłę woli, żeby się nie cofnąć. – Jeśli bardzo bolą cię mięśnie, możemy dzisiaj odpuścić.

– Nie. – Przełknęła i uciekła wzrokiem w bok, nie wiedząc jak zachować spokój. – Nie, nie. Wszystko w porządku.

– To dlaczego się tak zachowujesz?

A imię jej szeptał wiatr | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz