Powietrze wtargnęło do jej płuc.
Zaczęła się krztusić, jakby oddech do niej nie pasował. Jakby nie powinna oddychać i walczyła z pragnieniem śmierci. Wbijała palce w umięśnione ramiona, jakby tylko on mógł zatrzymać ją na tym świecie.
Nie mogła się uspokoić. Nadal nie mogła normalnie oddychać, łzy niekontrolowanie spływały po jej policzkach. Spojrzała w bok, gdzie Sambor unieruchomił mężczyznę, wciskając w jego plecy kolano i wykręcając mu ręce za plecami.
Zaczęła dygotać.
– Nie patrz tam – ostre polecenie przedarło się do jej głowy, ale ona nie potrafiła odwrócić wzroku. – Nie patrz tam, Laura, kurwa.
Raptem zmieniła pozycję i znalazła się w powietrzu. Złapała się za gardło i pisnęła ochryple, czując zaciskającą się wokół piersi panikę.
– Mam cię. – Mir niósł ją na rękach z dala od potwora, który ją dotknął. – Mam cię, słyszysz?
Nie mogła odpowiedzieć, nie mogła kiwnąć głową. Nie potrafiła uwolnić się z pętających ją więzów przeszłości. Żałowała, że jednak nie umarła.
– Nic ci się nie stanie – powiedział z pewnością. – Nic ci nie jest.
Im dalej szli, tym lepiej się czuła. Silne ramiona niosły ją z lekkością, aż znaleźli się w szatni. Mir posadził ją na ławce i uklęknął tuż przed nią.
– Nie pozwolę, żeby coś ci się stało, rozumiesz?
Powoli, bardzo powoli, zaczęła odzyskiwać nad sobą kontrolę. Zamknęła oczy. Wspomnienia, które nawiedziły ją po paskudnym dotyku, sprawiły, że jedzenie podjechało jej do gardła.
– Niedobrze mi – wykrztusiła.
Mir natychmiast zgarnął ją w ramiona i popędził do łazienki. Dziewczyna dopadła do muszli klozetowej i w konwulsjach zwracała całą zawartość żołądka. Mir trzymał jej włosy, szepcząc jakieś kojące słowa. Kiedy skończyła, położyła się na kafelkach.
– Hej, Laura – odezwał się łagodnie. – Nie możesz tu leżeć.
Nie odpowiedziała, więc Mir po raz kolejny wziął ją na ręce. Serce łamało mu się na ten widok i nienawidził tego, że nie mógł zapobiec tej sytuacji. Za późno. Za późno zorientował się, że coś jest nie tak.
Posadził Laurę na ławce i poprawił koc, który zsunął się z jej ramion. Oddychała już normalnie, a to było najważniejsze.
– Laura?
Nie odezwała się, tylko uparcie wpatrywała się w ścianę. Wstał po wodę i podał jej, jednocześnie przystawiając jej pod twarz wiadro, którego Sambor używał przy naprawie prysznica.
– Wypłucz usta.
Posłuchała go i wzięła wody w usta, a następnie splunęła do wiadra. Mir odstawił wiadro i butelkę, którą mu oddała. Nie naciskał, żeby się napiła.
– Kto... – odchrząknęła. Jej głos brzmiał słabo i ochryple. – Kto to był?
– Nie wiem dokładnie, ale podejrzewam, że partner jednej z uczęszczających na samoobronę kobiet.
Pokiwała głową, po czym dotknęła drżącym palcem dolnej wargi i spojrzała na Mira.
– Jak...?
Nie mógł jej odpowiedzieć, ponieważ nie miał pojęcia jak. Laura nadal dotykała swoich ust, jakby w szoku.
– Uratowałeś mnie – szepnęła.
Zaczął kręcić głową.
– Nie...
– Gdzie moja torba? – spytała. – I bluza?
Mir wstał.
– Przyniosę.
Kiedy zniknął, objęła się ramionami. Czuła jego wargi. Czuła dotyk, który powinien wprowadzić ją w jeszcze gorszy stan, a wyciągnął ją z dna. Przerzedził mętne wody jeziora, w którym miała zaraz utonąć. Jak to możliwe? Jakim cudem...?
Mir wrócił. Podał jej bluzę, a torbę położył na ławce obok.
– Mogę już wyjść? – spytała, patrząc na wyjście z szatni, które prowadziło prosto na salę.
– Tak.
Spojrzała na zegar wiszący na ścianie. Wstała i założyła bluzę.
– Aniela zaraz powinna po mnie przyjechać.
– Laura...
– Do zobaczenia jutro, Mir.
Ich spojrzenia się skrzyżowały, i choć Laurę bolało serce, odwróciła wzrok i wyszła, nie oglądając się za siebie.
Musiała uciec, ponieważ zbliżało się to.
CZYTASZ
A imię jej szeptał wiatr | ZOSTANIE WYDANE
RomanceOna walczy z przeszłością. On walczy o przyszłość. Pięć lat temu Laura uwolniła się z piekła. Od tamtego czasu dziewczyna boryka się z problemem, który rzutuje na każdy aspekt jej życia. Pewnego ranka ona i bokser spotykają się w parku. I od tego mo...