Trzydzieści dwa

4.9K 250 48
                                    

Zaniósł ją z powrotem do klubu, do szatni. Prawie biegł, żeby jak najszybciej oddalić ją od tamtego bydlaka. Posadził ją na ławce i uniósł rękę, chcąc jej dotknąć, lecz w ostatniej chwili się powstrzymał. Zamiast tego, dokładnie przyjrzał się jej twarzy, a jego wyrażała taką mękę, że Laura ledwo mogła na niego patrzeć.

– Możesz oddychać? – spytał z trudem.

Skinęła głową.

– Skrzywdził cię? Coś cię boli? Mogę coś zrobić? Czy...?

Pokręciła głową, przerywając mu i spuściła wzrok. Nie mogła znieść widoku jego twarzy. Kryła się w nim taka męka i takie cierpienie, że po prostu nie dawała rady. Mir sam nie wiedział, co robić. Zaczął chodzić w tę i z powrotem, aż zbliżył się i powiedział:

– Pójdę zobaczyć...

Złapała go za koszulkę.

– Nie odchodź – szepnęła. – Proszę.

Czuł, jak każda kość łamie mu się pod ciężarem ostatniego słowa. Uklęknął przed nią, cholernie powoli i popatrzyli sobie w oczy.

– Mir? – Głos Sambora dobiegł z sali.

Mir zamknął oczy i Laura widziała, że we wnętrzu toczy bitwę z samym sobą. W końcu uniósł powieki i powiedział ochryple:

– Zaraz wrócę. Obiecuję.

Dziewczyna została w szatni i objęła się ramionami. Nagle zrobiło jej się straszliwie zimno. Dźwięki z łatwością niosły się do pomieszczenia, w którym siedziała, więc doskonale słyszała rozmowę boksera z właścicielem.

– Gdzie on jest? – spytał Mir, a jego gniew wybrzmiał aż z daleka.

– Co z dziewczyną? Znalazłem jej telefon, leżał...

Mir nie wierzył w to, co się działo.

– Puściłeś go wolno?!

– Uspokój się...

– Jak mam się uspokoić, kiedy ten skurwiel znowu ją dotknął?! Jak?!

Laura wzdrygnęła się.

– Mir... – zaczął Sambor, lecz bokser nie odpuszczał.

– Zabiję go. Przysięgam, że go...

– Uspokój się, do cholery! – warknął trener.

Laura wstała i zanim zorientowała się, co robi, wyszła z szatni. Jej wzrok napotkał wzrok Sambora.

– Mir? – szepnęła.

Bokser odwrócił się i cała złość, którą przez moment widziała na jego twarzy, wyparowała, gdy ją zobaczył.

– Laura... – wykrztusił.

Dziewczyna zachwiała się, nagle kompletnie wykończona. Mir znalazł się przy niej w ciągu sekundy i podtrzymał. Laura oparła się na nim całym ciężarem ciała, zupełnie nie przejmując się tak bliskim kontaktem. W tej chwili nie czuła strachu. Wiedziała, że z nim jest bezpieczna.

– Hej... – powiedział łagodnie, głaszcząc ją po włosach. – Chcesz usiąść?

Zdobyła się na skinięcie głową.

Złapał ją w tali i podniósł, po czym podszedł do ringu i posadził ją na skraju platformy. Opadła plecami na linki, a w jej głowie zaczęło robić się jaśniej. Mir odgarnął włosy z jej twarzy, a niesforny kosmyk założył za ucho. Popatrzył jej w oczy.

– Trzymasz się?

– Tak – szepnęła.

Chciała być silniejsza. Chciała móc lepiej zareagować na atak.

A imię jej szeptał wiatr | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz