Osiemnaście

5.1K 274 36
                                    

Laura proponowała, żeby odpoczęli trochę od treningów, ale Mir nie chciał nawet o tym słyszeć. Uważał, że nic mu nie jest i nadal może z nią ćwiczyć, dlatego już następnego dnia szykowała się na kolejną lekcję.

Zaopatrzyła się w nowy strój do ćwiczeń. Bluzkę z długim rękawem zamieniła na podkoszulkę i rozpinaną bluzę, żeby w czasie przerwy móc ją zdjąć i zostać tylko w krótkim rękawku, aby się choć trochę ochłodzić.

Dotarła do klubu o wyznaczonej godzinie. Mir ćwiczył przy worku, więc nie chcąc mu przeszkadzać, niepostrzeżenie przemknęła do szatni. Przebrała się i trzymając w dłoniach mały pakunek, wróciła gotowa na salę. Chociaż bokser zapewniał ją wczoraj, że nic się nie stało i tak czuła się strasznie, że sprawiła mu niepotrzebny ból, dlatego w ramach przeprosin przygotowała coś, co zawsze umilało jej dzień.

Mir odwrócił się, wyczuwając jej obecność. Laura spodziewała się makabrycznego widoku, ale nie licząc minimalnego obrzęku w okolicy nosa, twarz boksera wyglądała tak samo dobrze jak zawsze.

Dziewczyna podeszła do niego i wystawiła rękę z pakunkiem.

– Przepraszam za wczoraj...

– Mówiłem, że nic mi nie jest. – Zaczął iść w stronę ringu. – W życiu miałem złamany nos trzy razy i wierz mi, twój kopniak praktycznie nie bolał w porównaniu do tego.

– Trzy razy? – spytała zszokowana, podążając za nim.

– Mhm. – Ściągnął rękawice i rzucił je na podwyższenie. – Na początku nie umiałem trzymać gardy i wszystkie pięści przyjmowałem prosto na twarz. – Odebrał od niej pakunek i uniósł. – Co to? Kolejne wizytówki?

Laura pokręciła głową, a Mir otworzył kartonowe pudełeczko.

– Ciasteczka – mruknął. – Uwielbiam czekoladowe ciasteczka.

Uśmiech sam wycisnął się jej na usta. Nie wiedziała, czy lubił słodycze, ale oprócz Anieli nie znała nikogo, kto pogardziłby czymś słodkim, więc zaryzykowała i cieszyła się, że Mirowi podpasował prezent.

– Sama je upiekłaś?

– Pomijając mix z kartonu, to tak.

Zaśmiał się, po czym wziął ciasteczko, przełamał na pół i podał jej jedną część.

– Myślę, że nie zaszkodzi, jeśli trochę zjemy przed treningiem. – Pochylił się lekko do przodu i szepnął: – Tylko nie mów Samborowi.

Puścił jej oczko, na co roześmiała się cicho. Zjedli po połowie ciastka, a Mir mruczał z aprobatą na każdy kęs. Co prawda były to tylko dwa gryzy, bo jadł w zastraszająco szybkim tempie, ale Laura i tak poczuła się doceniona.

– Też mam coś dla ciebie – odezwał się, sięgając do tyłu. – Zamknij oczy i wystaw ręce.

Zaskoczona nagłą prośbą stała nieruchomo.

– No, dalej – pospieszył ją.

Zrobiła, o co prosił i poczuła, jak coś dotyka jej dłoni. Wzdrygnęła się i cofnęła, ale zaraz się zatrzymała, słysząc:

– Nie dotknę cię, obiecuję.

Pokiwała głową i ponownie wystawiła przed siebie ręce. Znowu poczuła, jak coś ją dotyka, ale tym razem udało jej się rozpoznać cienki i przyjemny dla skóry materiał. Mir powtórzył czynność na drugiej dłoni, po czym oznajmił:

– Gotowe.

Otworzyła oczy i zobaczyła na swoich dłoniach czarne rękawiczki sięgające za nadgarstki. Spojrzała na boksera zdezorientowana.

A imię jej szeptał wiatr | ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz