Rozdział 25 - Wspomnienia i Nowości

93 8 3
                                    

Nika może i była tu niedawno, ale listopad rządzi się swoimi prawami. W związku z tym trzeba było nieco przetrzeć płytę nagrobną jej taty, bo liście i ślady deszczu nie wyglądały zbyt reprezentacyjnie. Obok ciocia Amelia męczyła się z nowokupionym zniczem, a konkretniej z zapaleniem go w chłodnym wietrze. Pani Ula pewnie miała przy sobie zapalniczkę, ale została w aucie, nie chcąc wtryniać się w rodzinny moment. Panie z domu Mickiewicz musiały zatem radzić sobie na cmentarzu same. Na szczęście Nika w odpalaniu zniczy miała wprawę i zręcznie podpaliła knot nim zapałka zgasła, a światełko zapłonęło. Jedno i skromne, ale też przecież nie było sensu zawalać grobu masą plastikowego śmiecia. Liczyła się intencja.

Po kilku minutach cichej modlitwy ciocia Amelia odezwała się:

- Czy twoja matka też... Jest tu gdzieś w okolicy?

- Mama... Nie wiem gdzie została pochowana. Nie pamiętam nawet czy byłam na jej pogrzebie. Byłam mała, a tata starał się trzymać przyjemnych wspomnień z nią związanych, by oszczędzić mi bólu po stracie... A teraz nie mogę nawet zapalić świeczki na jej grobie...

Staruszka przysunęła się i objęła bratanicę ramieniem.

- Może pani Weronika się czegoś dowie... - zaproponowała cicho - Skoro ma prowadzić całe śledztwo... Będzie dobrze...

Nika pokiwała głową i też wtuliła się w ciotkę. Choć w tym roku już odwiedziła cmentarz razem z Netem i Felixem, to ponowna wizyta, w bardziej rodzinnym gronie, dobrze zrobiła jej na psychikę.

- Jaki był tata, kiedy był mały? - spytała po chwili zadumy. W końcu nieczęsto zdarzała się okazja do dowiedzenia się czegoś o nieżyjących rodzicach.

- Porywczy i uparty. Ale to nie tylko gdy był mały... - kobieta uśmiechnęła się słabo, szczęśliwa, że ma okazję podzielić się swoimi wspomnieniami

Dość powiedzieć że gdy opowieści się skończyły Nika i jej ciotka były już poważnie zziębnięte. Pożegnawszy się zatem z grobem wróciły do terenówki, gdzie spała sobie w najlepsze pani Ula. Kawka okazała się nieodzowna, podobnie jak kupienie jakichś słodyczy na obiad u Madame Josephine, na który to trójka udała się po niezbędnych zakupach. Acz była wojskowa stwierdziła, że zamiast zwalać się spirytystce na głowę zaczeka aż pani Alinka skończy lekcje. Toteż Nika i jej ciotka udały się na trzecie piętro same. Otworzyła im Kara, wypuszczając na klatkę nieziemskie zapachy z kuchni.

- Jak jeszcze macie coś do roboty, to chętnie pomogę - Nika wyściskała swoją dziewczynę na powitanie

- O nie, na to się zgodzić nie mogę - stwierdziła od razu ciocia Amelia, rozdziewając się z płaszcza - Ja pomogę, a wy dwie odpocznijcie. Dość stresu się dziś najadłyście.

- O, dokładnie to miałam powiedzieć! - Madame Josephine na moment wychynęła z kuchni, szczerząc się radośnie - Marsz do pokoju, dziewczynki!

- To niech ciocie nas zawołają jak coś trzeba będzie nosić! - Nika łatwo dała za wygraną i z tym przyzwoleniem zaciągnęła blondynkę do jej pokoju

Gdy tylko drzwi zamknęły się za dziewczynami Kara wzięła rudą w ramiona i uniosła, kręcąc nią i piszcząc radośnie.

- Też się cieszę, ale jak mnie nie puścisz, to to się źle skończy dla tych babeczek co je jadłam rano... - jęknęła obracana

- Oj no juuuż - blondynka niechętnie ją wypuściła, ale zaraz znów się wtuliła - Po prostu tak strasznie się cieszę... To jest jak sen...

- I oby trwał - Nika też wtuliła się w swoją dziewczynę - Pani Ula powiedziała, że mogę zamieszkać u niej i pani Alinki, wiesz?

Nika Mickiewicz oraz Zgubne Skutki Nadmiaru EmpatiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz