rozdział 1

15 3 0
                                    

-Zostawili mnie?... - Pomyślał.- Dopiero mnie wzięli...-Dodał na głos.-

Kociak szedł powoli przez las stawiając małe kroki w jakimś kierunku. Wszystkie zapachy były dla niego nowe i straszne.

-gdzie ja jestem?...- miauknął przestraszony kociak- boje się...

Karmel Szedł dalej przez las nie wiedząc gdzie idzie. Kociak bał sie ale szedł dalej.

Minęło trochę czasu od porzucenia kociaka. Karmel był już w samym centrum lasu. Kociak był wyczerpany, a zaczynało się rozjaśniać więc pomysłami, że może się prześpi.

Kociak zmrużył oczy i momentalnie zasnął.

Nagle Karmel otworzył oczy i zauważył, że nie jest tam gdzie był. To był sen. Kociak podniósł się i rozejrzał.
-uh? Co to? Gdzie jestem?- zapytał w przestrzeń -
Kociak zdawał sobie sprawę, że to sen, ale jeszcze nigdy nie miał tak realistycznego snu. Nagle zapadła ciemność, a kociak usłyszał głos.

-kto to?- warknął nieznajomy głos -

Karmel otworzył oczy i zobaczył dwa kocury, jeden miał białą sierść w szare łaty, a drugi był ciemno szary z ciemniejszymi plamami.

Kociak wstał drżąc ze strachu
-k-kim jesteście?- zapytał przestrasrzony-

Jasny kocur podszedł do kociaka i warknął: A co ty tu robisz pieszczoszku?

-zostaw go nie widzisz, że jest przestraszony? To kociak!- odepchnął lekko jasnego kota-

-to piecuch! Bronisz piecucha?!-warknal jasny kot-

Karmel nie wiedziała co zrobić więc skulił się z przerażenia.

-m-mnie porzucono...- wymamrotał Karmel-

Dwa koty spojrzały na siebie.
-moze zabierzemy go do obozu do przywódcy?- spytał ciemny kot-

Jasny kocur spojrzał na Karmelka i zmrużył oczy.
-dobra, ale ja go nie biorę - parsknął-

Ciemny kot zwrócił się do Karmelka
-Ja jestem Ciemne Futro, a tamten zrzęda to Blade Futro - powiedział podśmiechując- a ty ? Jak się nazywasz?

Karmelek wstał i popatrzał na Ciemne Futro
-J- ja jestem Karmel- powiedział drżącym głosem-

Ciemny kocur kiwnął głową i wziął kociaka w zęby po czym skierował się z nim do obozu.

Trochę zajęło zanim Ciemne Futro dotarł z Karmelkiem do obozu. Od razu Ciemne Futro poszedł z kociakiem do przywódcy, Brązowej Gwiazdy; brązowy kot w ciemno-brązowe pręgi.

-witaj Brązowa Gwiazdo - zaczął Ciemne Futro puszczając kociaka na ziemie-

-witaj Ciemne Futro, co cię tu sprowadza?- zapytał odwracając się do kocura-

-na patrolu razem z Bladym Futrem znaleźliśmy kociaka, zaraz przy końcu naszej granicy-

Brązowa Gwiazda spojrzał na kociaka który siedział przy łapach Ciemnego Futra. Powąchał kociaka.

-śmierdzi dwunorznymi.-

-twierdzi, że go porzucono- powiedział ciemny wojownik.-

Przywódca spojrzał na ciemnego wojownika, a następnie na kociaka

-ile masz księżyców?- zapytał kociak-

-em... Em 2- odpowiedział -

-jest jakaś karmicielka, która może go przyjąć?- zapytał Ciemne Futro -

Przywódca zamyślił się chwilę, a potem odpowiedział:
-zdaje mi się, że kociaka przyjmie Czarny Pysk, straciła kociaki, a nadal ma mleko. Na pewno ucieszy się z powodu kociaka do opieki-

Ciemne Futro kiwnął głową i poszedł do żłobka zostawiając kociaka sam na sam z przywódca.

-A wiec Porzucili cię dwunorzni?- zapytał cierpliwie karmelka-

-T-tak- odpowiedział zakłopotany- zaraz po adoptowaniu mnie wyrzucili mnie za drzwi!- dodał odważniej-

-rozumiem, chcesz zamieszkać tutaj? W klanie ?- zapytał przywódca -

-fajnie by było... I tak nie mam gdzie się podziać...- odpowiedział -

Ciemne Futro pojawił się w legowisku z Czarnym Pyskiem; biała kotka o czarnych plamach na futrze, tamkże z czarnym pyszczkiem.

-jestem - powiedział ciemny wojownik.

-słyszałam o kociaku- powiedziała- z chęcią
przyjme- dodała karmicielka-

-wspaniale - powiedział przywódca- możecie już iść, oprowadza go po obozie Czarny Pysku-

-jasne- odpowiedziała kotka-

Czarny Pysk wzięła Karmelka w zęby i zaniosła go do żłobka. Usiadła i odłożyła kociaka.

-zacznijmy od tego, ja jestem Czarny Pysk, a ty?- zapytała kociak-

-j-ja jestem Karmel- powiedział przerażony kociak-

-nie bój się, zajmę się tobą- polizała kociaka po głowie by się odprężył- tu jest żłobek -

Kociak rozejrzał się po legowisku, a następnie spojrzał się na swoją przybraną mamę

-wiec... Teraz jesteś moją mamą?- zapytał Karmel-

-nie tak jakby - uśmiechnęła się do kociaka-

Widać było, że Karmel poczuł się lepiej i mniej się bał.

Mielno trochę czasu, a na dworze zrobiło się ziemno. Karmel
Leżał obok swojej przybranej mamy.

-idź już spać Karmelku, jesteś na pewno zmęczony- polizała kocurka po głowie-

-dobrze- ziewnął i zamknął oczy, a następnie zasnął -

Przybrana mama Karmel również położyła się do spania i po chwili zasnęła.

Porzucony | Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz