rozdział 9

4 1 0
                                    

Nadszedł ranek. Padał śnieg i strasznie wiało. Karmelowa Łapa smacznie spał gdy do legowiska uczniów wszedł Jagodowy Patyk.

-wstawaj- szturchnął ucznia-

Karmelowa Łapa otworzył powoli oczy- hm?..-

-idziemy na trening, wstawaj- wyszedł z legowiska uczniów i wyszedł z obozu. Karmelowa Łapa usiadł, rozejrzał się po legowisku i nie gdzie nie widział Błękitnej Łapy. -pewnie poszła na trening z Obciętym ogonem- pomyślał

Karmelowa Łapa wyczołgał się śpiąco z legowiska uczniów i podreptał do wyjścia z obozu.

-już jestem- powiedział zmęczony uczeń-

-żeby cię rozbudzić poćwiczymy walkę- posunął -

Karmelowa Łapa od razu skoczył na równe łapy
-dobrze!-

Zastępca przywódcy opowiedział k technikach walki oraz jak się walczy.

-spróbuj mnie zataakowac- Jagodowy Patyk odszedł parę długości lisa od ucznia i stanął w miejscu- zaczynaj

Karmelowa Łapa kiwnął głową. Stanął normalnie, ale przygotował się do biegu i skoku na mentora.

-nie dawaj- pogonił go Jagodowy Patyk-

Karmelowa Łapa jeszcze chwilę stał, a następnie pobiegł pendem i w odpowiednim momencie skoczył na plecy mentora

Zastępca przywódcy zrzuciła go -dobrze, jeszcze raz- kocur odsunął się trochę, ale nie spodziewał się, że Karmelowa Łapa tak szybko skoczy. Uczeń od razu gdy tylko się odsunął skoczył na plecy mentora i złapał się go.

-dobrze, możesz już puścić -

Karmelowa Łapa puściła Jagodowy Patyk i usiadł by odpocząć.

-poćwiczmy teraz uniki-

-okej!- powiedział z uśmiechem-

-jak na ciebie skoczę, a ty spróbuję w odpowiednim momencie odskoczyć -

-jasne!-

Jagodowy Patyk wycelował w ucznia i skoczył na niego. Jednak karmelowa Łapa zdążył przebiec pod mentorem. Gdy już był za nim skoczył na jego plecy.

-niezle! Tego się nie spodziewalem- odepchnął kota ze swoich pleców.

-maprawde?- zapytał ucieszony-

-tak! Masz w sobie coś czego nie ma nikt z nas- dodał spokojnie- to na tyle, wracajmy.-

Zastępca przywódcy potruchtał do obozu. Karmelowa Łapa pobiegł zaraz za nim, gdy zdał sobie sprawę, że dzisaj musi pomagać straszyźnie od razu jego entuzjazm zmalał.

-no tak- pomyślał- muszę dzisaj pomagać starszym- młody uczeń poszedł do legowiska starszyzny- dzień dobry- zaczął- czy czegoś potrzebujecie?- zapytał nieśmiało -

Szaty Ogon spojrzał na młodego kota i zmierzył go wzrokiem- potrzebuje wumejnic mech w poslaniu-

-dobrze, a ty Puchata Wolo? Szare Oko?-

Puchata wola odezwała się - ja jestem glodna-

-dobrze, czy ty coś potrzebujesz Szare Oko?-

-nie, dziękuję - spojrzał sowim zdrowym, widzącym okiem na Karmelową Łale-

-to ja idę po jedzenie dla ciebie Puchata Wolo i mech dla ciebie Szary Ogonje- wybiegł z legowiska starszyzny- prosto do stery zwierzyny. Wybrał wiewiórkę i wziął ją w pysk, a następnie podreptał z powrotem do legowiska straszyzny -

-już mam- odłożył wiewiórkę obok starej kocicy-

-dziekuje- natychmiast zaczęła pochłaniać wiewiorke-

Karmelowa Łapa wyszedł z obozu nazbierać suchego mchu do legowiska Szarego ogona.

-gdzie rośnie mech?- zastanawiał się gdy zauważył kamień z sporą ilością mchy. Podbiegł do niego i zaczął zbierać go .

Kociak ruszył z pyskiem pełnym mchu do obozu. Po krótkiej chwili znalazł się już w legowisku starszyzny.

Upuścił mech na ziemię przed Szarym ogonem- już jestem Szary Ogonie, zejdź to zmienię ci mech-

Szary Ogon zawahał się, ale po chwili zszedł z swojego legowiska i usiadł obok przyglądając się kocurkowi

Karmelowa Łapa zaczął wymieniać mech w legowsiku Szarego ogona .

Minęło parę minut i posłanie było już gotowe. -już jest godowe, możesz się polozyc-

Szary Ogon położył się w swoim nowo co wymienionym posłaniu. - dziękuję ci Karmelowa Łapo-

-niema sprawy- uśmiechnął się do niego- ja już idę -

Starsi pożegnali ucznia który wychodzi z ich legowiska dziękując mu za rzeczy, które dla nich zrobił.

-nareszcie się prześpię - pomyślał i wszedł do legowiska uczniow- witaj Błękitna Łapo- powitał swoją przyjaciółkę zmęczonym głosem -

-oh, Kamrleowa Łapo jak ty wyglądasz!- powiedziała kotka-

-cos nie tak?-

-masz w szedzie mech!- zaśmiała się-

uczen spojrzał na swoje boki- rzeczywiście - zaśmiał się i strzelał ze swojego futra resztki mchu-

Karmelowa Łapa położył się w sowim legowisku zmęczony. Błękitna Łapa położyła się obok niego, wtulając się w przyjaciela zasnęła. Zaraz po niej zasnął Karmelowa Łapa.

Porzucony | Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz