rozdział 10

3 1 0
                                    

Karmelowa Łapa stał na łące pełnej kwiatów, tuż obok stała jego prawdziwą mama.

-M-mama?...- zapytał wpatrując się w matkę.-

Jasno-ruda kotka spojrzała na niego ciepłymi zielonymi oczami. Podeszła do niego i polizała go za uchem.

-widze, że jesteś szczęśliwy- uśmiechnęła się do syna-

-nie! Nie bez ciebie...- kociak zalał się łzami- dlaczego mnie opuściłaś...?- uczeń wtulił się w mamę, jednak ta zaczęła znikać-

-Pamięta, zawsze jestem przy tobie.- ciało kotki rozpłynęło się w powietrzu.

Karmelowa Łapa patrzył chwilę zszokowany na polane. Łzy ciekły mu po policzkach.

-Karmelowa Łapo wstawaj!-

Karmelowa Łapa usłyszał znajomy głos i nagle się obudził.

-Karmelowa Łapo, czy wszystko w porządku?- zapytała Błękitan Łapa - płakałeś...

Uczeń otarł łzy i usiadł - wszystko dobrze, T-to tylko głupi sen- odpowiedział starając się zachować spokój -

Błękitna Łapa spojrzała na niego i go przytuliła - jak by coś się działo, śmiało możesz mówić. Ja ci zawsze pomogę-

Karmelowa Łapa pokiwał głową i zaczął się myć.

-idziemy na spacer?- zapytała Błękitna Łapa-

-dobrze- Karmelowa Łapa wstał i wyszedł z legowiska uczniów -

Uczeń poszedł w kierunku wyjścia z obozu. Karmelowej Łapie nie mogło dać spokoju dziwny sen z mamą. Tęsknił za nią i bardzo by chciał zobaczyć ją znowu.

-moze od razu coś upolujemy- miauknęła szaro-niebieska kotka-

Karmelowa pokiwał głową i wyszedł z obozu.

-idziemy do rzeki?- zapytał nagle Karmelowa Łapa - nigdy przy niej nie byłem, ale wiem którędy iść .-

Niebieskie oczy Błękitnej Łapy zabłysły- okej!

Dwaj uczniowie poszli w stronę rzeki. Po drodze upolowali swą króliki oraz jednego wróbla i jedna mysz.

-ta woda jest dobra- miauknęła kotka do przyjaciela-

-zgadzam się -

Uczeń nachylił się by wsiąść kolejnego łyka zimnej wody, Karmelowa Łapa zbliżył się za blisko wody. Uczeń wpadł do wody.

-Karmelowa Łapo!- krzyknęła Błękitna Łapa nie wiedząc co robić.-

-pomocy!- krzyknął i zanurzył się pod wodę-

Błękitna Łapa biegła za nim z nurtem rzeki, próbowała go złapać. Karmelowa Łapa widział tylko ciemną wodę. Wreszcie uczeń zebrał w sobie wszystkie siły i popłynął do brzegu. Złapał się ziemi.

-już ci pomogę!- Błękitna Łapa złapał kociaka za łapy wbijając lekko pazury by na pewno go nie puścić. Uczeń pisnął z boku.

Kotka wyciągnęła Karmelową Łapę na brze. Kocurek padł na ziemię z wymęczenia.

-jest okej?- zapytała Błękitna Łapa -

-tak..- wydyszał-

-może lepiej wracajmy-

Karmelowa Łapa pokiwał głową i podniósł się ciężko. Otrzepała się z wody i ruszył do przodu.

Uczniowie dotarli do obozu i potruchtali do legowiska uczniów.

-,to było męczące - zauważyła Błękitna Łapa -

-yhm...- Karmelowa Łapa położył się w swoim legowisku zmęczony. Nie mógł spać. Cały czas myskal o śnie ze swoją matką.

Porzucony | Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz