-Rozdział 1.-

201 13 1
                                    

Nastały ostatnie dni wakacji, ostatni weekend, który Helia miała spędzić z matką której nienawidziła z wzajemnością. Jednak nigdy nie zamierzała powiedzieć swoim ojcom jak jest tam traktowana. Nie chciała kłopotać swoich rodziców. To nie miało znaczenia liczył się zawsze następny tydzień kiedy Helia była w swoim domu. Jednak ten raz zapowiadał się inaczej. Matka ciemnowłosej zobowiązała się, że w niedzielę-1 września- odprowadzi córkę na pociąg. Oznaczało to, że już się nie zobaczy z jej ukochanymi dorosłymi do świąt.

W przeddzień jej wyjazdu do matki kończyły się dwa tygodnie spędzone z przyjaciółkami. To miał być najgorszy dzień wakacji.

Rano Helia była już na nogach o 6⁰⁰, chociaż, że wszystkie szły spać około 3⁰⁰. Black nie mogła spać. Otworzyła duże okno w swoim pokoju na oścież i usiadła na parapecie obserwując mugolskich sąsiadów jak się spieszą do swojej pracy.

Ciocia Lily mówiła, że mugole mają zupełnie inne zawody niż czarodzieje- pomyślała starając się domyślić czym się mogą zajmować ci ludzie- ta pani chyba jest od układania włosów- stwierdziła w myślach widząc kobietę w idealnie ułożonych włosach i niosącą kuferek z najprawdopodobniej namalowanymi nożyczkami i grzebieniem lecz z tej wysokości jaką było najwyższe piętro szeregowca Helia nie mogła być pewna- ten pan...- przerwała rozmyślanie, bo ktoś ją mocno przytulił.

-Hej Hel, skarbie co robisz tak wcześnie?- spytał jej ojciec.

-Oglądam ludzi- wyszeptała.

-Powinnaś spać, do której siedziałyście?- spojrzał w jej oczy.

-Może... trzeciej- ziewnęła.

-No właśnie. Ja już idę do pracy za chwilę. Remus powiedział, że za godzinę wstanie. Przyszedłem, aby pocałować moją śpiącą córeczkę w czoło, ale najpierw musi zasnąć- uśmiechnął się biorąc dziewczynę na ręce- śpiewać, czy zasypiasz?- spytał, a Helia przymknęła oczy- no brawo.

-Aby chciałam jeszcze o coś zapytać- wyszeptała.

-A więc pytaj.

-O której wrócisz i kiedy się znów zobaczymy gdy już pojadę do matki?- otworzyła oczy i spojrzała w szare oczy ojca. Na to drugie znała odpowiedź doskonale, zadawała je gdy tylko była sama z rodzicami, liczyła ciągle na inną odpowiedź.

-Z pracy wrócę o 14⁰⁰ czyli już będzie po obiedzie, bo dzisiaj jest wcześniej. Twoje przyjaciółki wracają do domów i ich rodzice będą około 14⁰⁰. A gdy pojedziesz do matki to zobaczymy się dopiero na święta. Wiem, że nie chcesz na tak długo się rozstawać, ale jakoś w zeszłym roku nie było problemu, te dwa dni tyle zmienią?

-Yhm, nie pożegnacie mnie na peronie- wyszeptała.

-Będzie ciocia Lily i wujek James- Syriusz'owi pomału kończył się odpowiedzi. Sam był smutny.

-Ale nie będzie was, moich rodziców.

-Twoja matka też jest twoim rodzicem- odłożył ją do łóżka.

-Ale nie takim jak wy- wyszeptała, a w jej oczach stanęły łzy- obiecaj mi tato, że zawsze będziesz taki super.

-Obiecuję szczeniaczku- pocałował ją w czoło- muszę iść do pracy, do popołudnia Helcia- uśmiechnął się do niej i się wyprostował.

-Miało być "śpiącą córeczkę"- zaśmiała się.

-Przecież już zasypiasz szczeniaczku- oznajmił Syriusz i wyszedł z jej pokoju. Helia przekręciła się na bok i zasnęła.

***

Black obudziła się dopiero o 10⁰⁰. Jej przyjaciółki już nie spały, a Emily w ogóle nie było w pokoju. Luna i Torii rozmawiały i były jeszcze w piżamach.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz