-Rozdział 15.-

93 7 3
                                    

Nastał dzień pełni księżyca w lutym. Helia wstała wcześnie, przyłożyła różdżkę nad serce i radośnie wyrecytowała zaklęcie, które powtarzała codziennie:

-Amato Animo Animato Animagus- to był przed ostatni raz, bo jeszcze dziś było to do wyrwcytowania przed wypiciem eliksiru. Idealnie to pasowało, bo w dzień przed nocą z księżycem w pełni była burza, a tak musiało być by wszystko się udało.

Była niedziela, na 10⁰⁰ umówiła się z przyjaciółkami w łazience Jęczącej Marty. Black ubrała na siebie szare jeansy z dziurami i T-shirt z jednej strony biały, a z drugiej czarny. Wzięła jeszcze czarne Converse i bluzę. Umyła zęby i rozczesała włosy, po czym wyszła z dormitorium. W pokoju wspólnym spotkała samotnie siedzącego na kanapie Draco.

-Helia, czekałem za tobą, pójdziemy razem na śniadanie?- spytał blondyn podchodząc.

-Hej Draco, jasne- uśmiechnęła się. Ruszyli do Wielkiej Sali, a podczas rozmawiali, korytarze były jeszcze puste, a była 9⁰⁰.

-To co? Dzisiaj nadszedł ten dzień- Malfoy spojrzał na ciemnowłosą.

-Tak, nareszcie, nie mogę się doczekać- uśmiechnęła się lekko Black.

-Tylko uważaj, dobrze?- spytał, a Helia kiwnęła głową- nikt nie zastąpi księzniczki Slytherinu, już nawet moi znajomi cię polubili- wyjaśnił.

-Dobrze Draco- przytuliła blondyna- słodko, że się troszczysz jak prawdziwy, starszy kuzyn.

-Ale ja jestem twoim prawdziwymi, starszym kuzynem- obioł ją ramieniem.

-Na drzewie genealogicznym nie, mój ojciec został wydziedziczony czyli nie należymy do tej samej rodziny. Mój ojciec został z niej wyrzucony, więc dalsza część pokoleń też, chociaż babcia Walbruga bardzo mnie lubi- wyjaśniła.

-Ale ona nie żyje.

-Ale ma swój obraz. Rozmawiałam z nią w wakacje.

-Ja też tak mam z dziadkami, ale oni są jak moi rodzice, surowi i nic im się nie podoba- westchnął blondyn.

-Moja babcia, chyba zrozumiała co oznacza stracić wszystkich. Bo gdy umarła i znalazła się na obrazie, mój ojciec już się wyniósł dawno z domu, a jej drugi syn podobno młodo zmarł. Przez kilka dziesiąt lat była sama zamknięta w jednym pokoju gdzie przychodził tylko nasz skrzat domowy by czyścić ramę jej obrazu. Dopiero w zeszłym roku znalazłam ten obraz i babcia widać, że chce mieć dobre relacje chociaż ze mną, skoro jednego syna straciła z powodu, że trafił do Gryffindoru, a drugiego gdy zmarł. Nawet przez Stworka podała mi prezent na urodziny.

-Co samotność potrafi zrobić z ludźmi- westchnął cicho Malfoy.

-Prawda.

Nawet nie zauważyli kiedy doszli do Wielkiej Sali. Helia nałożyła sobie na talerz jajecznicę z parówkami i tosta z masłem, a Draco owsiankę z jabłkiem. W połowie jedzenia do Helii podleciał ptaszek z origami oraz żywa sowa-Racket z listem. Helia odebrała pocztę i sowa odleciała. Podczas jedzenia rozpakowała list w formie ptaka i przeczytała:

Hej Hel,
Jak się najesz to weźmiemy eliksir i pójdziemy do mojego dormitorium, gdzie będziesz mogła poćwiczyć przemienianie się dzisiaj.

Torii

Black odnalazła wzrokiem przyjaciółkę i kiwnęła głową na jej list. Gryfonka się od razu uśmiechnęła. Ciemnowłosa chwyciła list, który przyniósł jej Racket. Helia od razu wiedziała że to od Syriusz'a, bo znała bardzo dobrze jego pismo.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz