-Rozdział 18.-

99 6 1
                                    

Przez dwa tygodnie spędzone z Emily jako wrogiem równym Ginny i tygodniu z wyzwiskami gryfonów, Helia miała dość. Jej stan emocjonalny był w stanie fatalnym. Black po lekcjach wolała iść do siebie, paść na łóżko i płakać dopóki ktoś do niej nie zajrzał, pocieszył i zaproponował wspólne spędzanie czasu. Zadziwiało Helię najbardziej to jak Torii i Luna dostawały się do domu Slytherina, nie znały hasła.

Jedyną bardzo bliską jej osobą, która nie zainteresowała się jej stanem był Harry, co dokładało jej bólu.

Nadeszła w końcu sobota i to dzisiaj miała się spotkać z Cedricem na spacer po błoniach. Na śniadaniu wysłał jej papierowego ptaszka, który magicznie do niej przyleciał. W środku była wiadomość, że będzie na nią czekał przed pokojem wspólnym o 10⁰⁰. Po śniadaniu Helia udała się do swojego dormitorium. Przebrała się w czarne jeansy z dziurami na kolanach, białą koszulkę prążkowaną przylegającą do jej ciała z falbankami na końcach i do tego czarną kurtkę jeansową. Postanowiła nie stroić się jakoś bardzo, bo później jej zależy, a tym razem ona nawet nie wie czy to jest randka, bardziej jej się wydaje, że spotkanie przyjacielskie.

O 9⁵⁷ wyszła z dormitorium i pokoju wspólnego. Cedric już na nią czekał. Miał na sobie jeansy i bluzę więc Helia w duchu się cieszyła, że dobrze się ubrała.

-Hej Helia- posłał jej czuły uśmiech.

-Hej Cedric- odwzajemniła ten gest.

-Ślicznie wyglądasz. To co? Idziemy?

-Jasne- stwierdziła i ruszyli w stronę wyjścia z zamku. Szli brzegiem Zakazanego Lasu w stronę jeziora- dokąd idziemy?- spytała cicho Helia.

-Najpierw się przejdziemy, a potem mam dla ciebie niespodziankę- obioł ją ramieniem- może być?

-Oczywiście.

Przechadzając się z Cedricem Helia wreszcie odpoczywała. Rozmawiał z nią jak z równą sobie. Śmiali się i żartowali aż do pory obiadowej. Cedric poprowadził wtedy Helię do kuchni, gdzie był zastawiony stolik. Były dwa talerze z makaronem i sok dyniowy.

-Odpowiada ci taki obiad?- zapytał Cedric stojąc za nią i odchylając jej włosy do tyłu.

-Yhm, uwielbiam makaron- uśmiechnęła się. Zajęli miejsca przy stoliku i zjedli obiad- to była ta niespodzianka?- spytała cicho Helia.

-Nie i nie powiem ci kiedy będzie niespodzianka. Co prawda miała być przed obiadem, ale tak się rozgadaliśmy, że nie zdążyłem cię poprowadzić- wyjaśnił.

-No rzeczywiście szybko zleciało to przedpołudnie- uśmiechnęła się lekko ciemnowłosa.

-A teraz smacznego Hel- spojrzał w jej oczy i włożył widelec w makaron.

-Dzięki i wzajemnie...

Spaghetti było wspaniałe, Helia zjadła połowę swojej porcji, bo nie dała rady więcej i żałowała, gdyż to było jedno z lepszych jakie jadła.

Cedric nic nie mówił na tak duże resztki na jej talerzu. Obioł ją ramieniem i ruszyli spowrotem na błonia. Cedric teraz prowadził w stronę jeziora, a następnie jego brzegiem aż do małej plaży ukrytej za gałęziami niskich drzewek Gdzieś blisko Helia ostatnio przyprowadziła Harry'ego tylko oni byli wtedy w lesie. Na plaży był rozłożony koc, a na nim plik pergaminów, pióra i atrament, farby i pędzle, pisaki, kredki i ołówki. Z boku mały stolik gdzie stał dzbanek lemoniady i szklanki.

-Niespodzianka, co ty na takie spędzenie popołudnia?- uśmiechnął się do niej, bo Helia oniemiała.

-To jest cudowne! Skąd wiesz że uwielbiam rysować? Kto ci to powiedział?- odwróciła się i spojrzała w jego oczy, które były radosne.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz