-Rozdział 14.-

100 10 2
                                    

Pod koniec stycznia miała się odbyć pełnia księżyca. Helia była bardzo podekscytowana, bo to oznaczało zaczęcie przygotowań do jej pierwszej przemiany w animaga.

Pełnia miała być w piątek, więc od razu po lekcjach dziewczyny udały się do łazienki Jęczacej Marty niosąc w torbach wszystkie składniki i przepis.

Helia gdy spojrzała na umywalki zatrzymała się na chwilę, ale w moment odwróciła wzrok i udała się do przyjaciółek, które już zajęty się wyciąganiem składników w ostatniej kabinie. Black wyciągnęła swoje i pomniejszony kociołek. Za pomocą zaklęcia wrócił do swoich rozmiarów.

-Dobra Hel, musisz urwać sobie jeden liść i włożyć do ust, tak by go nie połknąć- oznajmiła Torii podając przyjaciółce gałązkę.

-A co to jest?- spytała ciemnowłosa.

-Liście mandragory, musisz mieć jeden w ustach przez miesiąc, bez wypluwania i połykania. W komentarzach na temat animagi pisało, że dobrze sobie to wsadzić w policzek, wtedy nie przeszkadza- wyjaśniła blondynka.

-Dobra- Helia urwała liść i włożyła do ust- na Merlina, jakie nie dobrze!- zawołała i ułożyła go przy policzku- mam z tym wytrzymać miesiąc? A śmierdzi to?

-Nie- Luna powąchała gałązkę z liśćmi.

-A teraz trzeba zacząć krok pierwszy, codziennie trzeba coś robić, pamiętacie?- spytała Torii.

-Tak Torii, czytałam to mnóstwo razy- oznajmiła Helia.

-No to zaczynamy- westchnęła Luna...

***

Przez pierwsze dni Helii bardzo przeszkadzał liść mandragory w ustach, a najgorsze było to, że nie tracił gorzkiego smaku. Trudno jej było to ukryć w dzień po pełni, gdy spędziła czas z Remusem.

Codziennie po lekcjach dziewczyny chodziły do łazienki Jęczącej Marty i kontynuowały ważenie eliksiru. Często Marta im się przyglądała.

Wieczorami Helia gdy nie spędzała czasu z Draco lub z przyjaciółkami, to siadała sama w dormitorium i zastanawiała się nad wspomnieniem, które by spowodowało, że wyczaruje Patronusa. Zajmowało to mnóstwo czasu i czasami ćwiczyła do późnej nocy (z przerwą od momentu wejścia jej współlokatorek do dormitorium do ich zaśnięcia). Z każdą próbą traciła coraz bardziej nadzieje, że jej to kiedykolwiek wyjdzie. Zazwyczaj następnego dnia miała wory pod oczami co niepokoiło Draco.

W połowie lutego podczas drogi na dalsze ważenie eliksiru, zatrzymało przyjaciółki wołanie z końca korytarza, jak zwykle była nawoływana Helia. Gdy się odwróciła zobaczyła Cedric'a.


-Helia, mógłbym zaproponować ci teraz spacer?- spytał puchon, a ciemnowłosa spojrzała na Torii, a następnie Lunę.

-Idź, my się wszystkim zajmiemy- stwierdziła Luna.

-Dobrze, ale nie na długo, Draco chciał się jeszcze ze mną spotkać- wyjaśniła

-Jasne, chodźmy- obioł ją ramieniem i ruszyli w stronę błoni.

-O czym chciałeś porozmawiać?- spytała cicho Helia.

-Martwię się. Nie wymyśliłaś jeszcze tego wspomnienia?

-Jeszcze nie- westchnęła.

-Czasami wyglądasz na bardzo smutną i zmęczoną- stwierdził.

-Bo taka jestem, tylko śmierciożercy nie potrafią wyczarować Patro...

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz