-Rozdział 16.-

113 10 5
                                    

Dwa tygodnie pilnowania Helii nie były łatwe. Każdy na zmianę "chorował" by zostać ze szczeniakiem, nawet Draco wszedł w ten spisek. Najgorzej było uchronić Helię przed odwiedzinami Remus'a, który bardzo się niepokoił o córkę, jednak jakoś się udało przy pomocy profesor McGonagall.

W niedzielę nadszedł czas na przewidywaną zmianę. Gdy tylko wybiła 14⁰⁰ Helia zamknęła oczy i skópiła się jak mogła. Poczuła pewną zmianę i otworzyła oczy. Dotknęła swoich policzek, które już nie były pokryte sierścią.

-Jestem człowiekiem!- zawołała radośnie i spojrzała na przyjaciółki- a nadal mogę się zmieniać?- spowrotem się zmieniła w psa, po czym znów w człowieka- żyję, wszystko jest w porządku!- zawołała, a jej przyjaciółki ją przytuliły.

-Tak tęskniłam za tobą Black!- zawołała Torii- ty się ciesz że mnie masz, bo zrobiłam za ciebie wszystko co było zadane przez te dwa tygodnie- oznajmiła.

-Ja wiem, że bez was to bym już dawno martwa była- zaśmiała się ciemnowłosa.

-Dobra, Hel, a teraz nie wiem jak się wytłumaczysz ojcu, że byłaś chora dwa tygodnie na grypę, ale gdy tylko cię zobaczy na kolacji to będziesz mieć pogadankę.

-Jakoś dam radę...

***

-... A widzisz?! Mówiłem ci, że będziesz chora jak będziesz chodzić bez kurtki w zimę! Ale co? Helia jak zawsze była mądrzejsza!- po kolacji tak jak przypuszczała Torii, Remus poprosił Helię o rozmowę w swoim gabinecie i już od półgodziny przemawiał na temat odpowiedniego ubioru i jaka Helia była nierozsądna.

-Przepraszam- wyszeptała, gdy stwierdziła, że to już koniec. Jej oczy były zaszklone od pierwszego zdania przemowy Remus'a- nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, miałeś rację tato- spuściła głowę.

-Już dobrze, ale mogło się to o wiele gorzej skończyć, to była grypa, z której dosyć szybko wyszłaś. Dobrze, że nie zapalenie płuc lub nie przeziębiłaś nerek- podszedł do niej i przytulił ją do siebie mocno- ale sama widzisz, czasami mam rację.

-Kocham cię tato- wtuliła się w niego.

-A ja ciebie Hel- uśmiechnął się do niej- chcesz herbaty?

-Wiesz tato ja bym chyba chciała jeszcze spotkać się z Draco, ale na pewno nie długo znów przyjdę- stwierdziła Helia.

-Dobrze Hel, tylko uważaj na siebie- przytulił ją jeszcze raz i po chwili Helia wyszła z gabinetu Remus'a. Naprawdę kierowała się do dormitorium chciała iść spać, emocje dzisiejszego dnia i całych dwóch tygodni spowodowały wymęczenie organizmu...

***

Po paru tygodniach zrobiło się wreszcie ciepło, a Helia postanowiła wrócić do szukania szczęśliwego wspomnienia, by wyczarować Patronusa.

Siedziała z Luną i Torii na błoniach i przeszukiwała całe swoje życie. Wszystko by było weselsze gdyby jej podświadomość nie mówiła jej, że mogła mieć normalną rodzinę, ale jej matka spowodowała, że rozstali się z jej ojcem. Dla tej kobiety była problemem, który chciała oddać drugiej osobie, która też była za to odpowiedzialna lub się go pozbyć. Nie dawało jej to spokoju i znów po jej policzkach spływały łzy.

-Hel, spokojnie- przytuliła ją Torii.

-Moja własna matka mnie nie chciała, ale to dzięki niej mam te wspomnienia z ojcami, tylko już nie dają takiej radości przez nią- ciemnowłosa skuliła się.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz