-Rozdział 5.-

102 8 0
                                    

Piątek był męczący, zwłaszcza, że Helia miała do odrobienia szlaban i to razem z Ginny. Było to raczej proste zadanie- posprzątanie sali od Transmutacji bez czarów. Helia myślała tylko o tym, że jutro o tej godzinie będzie na randce z dosyć przystojnym ścigającym ślizgonów.

Myślała też o tym jak to Emily się od nich oddala. Na obiedzie gdy miały siedzieć przy stole gryfonów, mimo, że przyjaciółki ją wołały to nie przyszła i poszła do stołu puchonów.

Innym tematem na rozmyślania było to, że Harry ją kłamie na temat jego spotkań z Ginny. Ona mu namieszała w głowie. Może jeszcze będzie dało się to odratować.

Ostatnia sprawa jaka siedziała w jej głowie to była sprawa jej zmiany w animaga i jeśli tego dokona to jak na to zareaguje przede wszystkim Remus. Bała się trochę, że podczas pierwszych prób zostanie hybrydą zwierzęcia i człowieka. Dlatego też zamierzała się nauczyć zaklęcia patronusa by wiedzieć jakiego wewnętrznego stworzenia się spodziewać.

-Black! Mówię do ciebie!- krzyknęła Ginny.

-Co się stało?- spytała ciemnowłosa wybudzona z zamyślenia, chociaż nie dała tego po sobie poznać i udając przejęcie sprawą rudowłosej.

-Przy twojej ławce jest guma.

-A zdajesz sobie sprawę, że już zdjęłaś z praktycznie wszystkich czyjeś gumy i to nie musi być moja?- spojrzała na nią zdziwiona.

-Truskawkowa.

-Nie moja, ja żuję tylko miętowe lub zwykłe- wyjaśniła- ale jak chcesz to mogę zostawić po sobie coś na następny tydzień byś miała co robić.

-Jaka ty jesteś wredna, nie dziwię się, że Potter mi się skarży- warknęła.

-Naprawdę rozmawiacie o mnie, czuję się sławna- zaśmiała się pod nosem...

Po szlabanie na Helię czekała Torii i Luna. Obie miały torby z piórami i pergaminami oraz torbę Helii, którą im powierzyła na okres szlabanu, tam było najważniejsze-zdjęcia całego procesu.

-To dokąd idziemy to przepisać?- spytała Luna.

-Ma któraś wolne dormitorium?- zadała następne pytanie Torii, ale wszystkie zaprzeczyły kręcąc głowami.

-No to trzeba się schować w bibliotece gdzieś za regałami i przepisać- westchnęła Helia.

-Masz rację, to jedyne wyjście- poklepała ją po ramieniu Luna.

-Ale wiecie, że jeśli nie macie ochoty możecie zrezygnować, tu chodzi o mnie, to ja tego chcę.

-Helia, ja ci kiedyś to wydtapie na skórze. Jesteśmy przyjaciółkami i jeśli chodzi o którąś z nas, chodzi o wszystkie- obięła ją ramieniem Torii.

-Ale ja nie chcę was zmuszać, tak jak Emily nie chciała i jej tu nie ma.

-I ominie ją dobra zabawa- uśmiechnęła się Luna.

Dziewczyny poszły do biblioteki i usiadły za regałami na końcu. Rozdzieliły między siebie zdjęcia i zaczęły przepisywać.

-Musimy skończyć do tej pełni jeśli za ponad miesiąc chcesz być animagiem- oznajmiła Torii podczas przepisywania.

-Może być ciężko, eliksir jest strasznie skąpilkowany, a tych składników to chyba nawet Snape nie ma- stwierdziła Luna.

-Będę musiała przez miesiąc mieć liść mandragory w ustach i codziennie przed snem powtarzać zaklęcie- szepnęła Helia, bo usłyszała kroki z drugiej strony regału...

Następnego dnia o 15³⁵ Helia stanęła przed szafą i z bólem stwierdziła, że musi założyć sukienkę na randkę. Nie miała żadnych ładnych spodni.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz