-Rozdział 17.-

99 7 3
                                    

Dwa tygodnie później odbył się mecz Quidditcha między Hufflepuffem, a Gryffindorem. Wygrali puchoni, gdyż Cedric złapał złoty znicz. Jednak Helia czekała teraz przed szatnią gryfonów. Czekała na Harry'ego, miała dla niego niespodziankę.

Po dwudziestu minutach zaczęło się jej nudzić. Wyszedł w końcu Wood, bliźniacy z dziewczynami i w końcu Harry Potter. Był zamyślony i taki trochę smutny. Gdy przeszedł obok niej i jej nie zauważył podbiegła i wskoczyła na jego plecy.

-Hej Harry- wyszeptała do jego ucha i się przytuliła.

-Helia? Idź świętować ze swoim kumplem Cedricem- mruknął.

-Komuś się odpala pan obrażalski, a Cedric to mój znajomy- wyjaśniła- chwyć mnie, bo spadnę- dodała, a chłopak chwycił ją pod nogi.

-Czego ode mnie chcesz? I dlaczego mam cię nieść?- spytał gryfon.

-Jak byłam psem to byłeś milszy, ale kontynuując, kierujemy się nad jezioro, nic więcej ci nie powiem o naszej wędrówce. A niesiesz mnie, bo bolą mnie nogi od stania na meczu i czekania za tobą oraz jesteś sportowcem, jesteś wystarczająco silny by nieść 30 kg.

-A ty ważysz za mało jak na swój wiek- stwierdził Harry.

-To ciesz się, masz lżej- wtuliła się w jego plecy.

-Nie o to chodzi Hel- stwierdził- dokąd dalej?

-Brzegiem jeziora do lasku- oznajmiła Helia, a Harry tam się skierował. Po chwili przeszli pierwsze drzewa i chłopak zobaczył czerwony koc i koszyk piknikowy.

-Co to ma znaczyć Hel?- patrzył zdziwiony na przyszykowany przez Helię piknik.

-A to..., że przyszykowałam miejsce na odpoczynek dla mojego prawie brata, który jest sportowcem. No i chciałam spędzić z nim po południe- wyjaśniła zsuwając się z pleców Potter'a.

-Jesteś wspaniała- przytulił ją do siebie.

-To nic takiego- wtuliła się w chłopaka- chodź- uśmiechnęła się i usiedli na kocu. Helia wyciągnęła z koszyka różne słodycze, owoce i na koniec dwa burgery.

-Wszystko sama zrobiłaś?- spytał Harry spowrotem ją przyciągając do siebie.

-Yhm, rano zrobiłam burgery i zaczarowałam by nadal były ciepłe- wyjaśniła patrząc w jego oczy.

-Wiesz jaki byłem zmęczony i zdenerwowany po meczu? Umiesz poprawić nastrój- stwierdził.

-Wiem co lubisz, a na meczu świetnie ci szło tylko po prostu Cedric wcześniej zauważył znicz i widziałam jak się stresowałeś dementorami, też się stresowałam. Ale teraz umiem się bronić.

-Kto cię nauczył zaklęcia Patronusa?

-Sama się nauczyłam, ale Cedric mi pokazał to zaklęcie- uśmiechnęła się.

-Mnie nauczył Remus, forma mojego Patronusa to jeleń, a twój?

-Szczeniak taki sam jak animag.

-To jemy?

-Jasne.

Chwycili za bułki i zaczęli jeść duże hamburgery. Harry rozkoszował się smakiem, a Helia próbowała zmieścić burgera do ust.

-Czemu nie gotujesz w domu? To jest pyszne- stwierdził chłopak.

-Nie wiem, w domu szefem kuchni jest Syriusz lub Remus. A ja już mam kolację z głowy- zaśmiała biorąc gryza.

-A potem, że ważysz 30 kg- dołączył do ślizgonki i razem się śmiali.

-Możemy gotować w wakacje, ale mi pomożesz- spojrzała na chłopaka, a on się uśmiechnął.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz