-Rozdział 13.-

107 8 0
                                    

Następnego ranka Helia obudziła się sama w łóżku Harry'ego. Jego znów nie było, dopiero po chwili wszedł do dormitorium ze śniadaniem. Ślizgonka nie spodziewała się, że Potter znów to zrobi. Mimo wszystko się cieszyła, bo nie miała siły i bolała ją głowa.

-Hej Hel, jak się czujesz?- spytał chłopak podając jej tosta.

-Hej, jak mam być szczera to źle, wszystko mnie boli- westchnęła.

-Po śniadaniu pójdziemy do pani Pomfery, ona da ci jakiś eliksir, przede wszystkim na spadek tej gorączki, jesteś taka rumiana- stwierdził Harry dotykając jej czoła i policzka.

-To dobry pomysł- kiwnęła głową.

Tak jak zaplanowali, tak poszli gdy tylko Helia umyła zęby, nawet nie przebierając się z piżamy udali się do skrzydła szpitalnego. Jednak drzwi od skrzydła były zamknięte, a na nich kartka oznajmująca, że pielęgniarka wyjechała do rodziny na święta i będzie dopiero po nowym roku.

-No ty nie doczekasz tak długo, masz cholernie gorące czoło- oznajmił Harry dotykając ponownie głowy dziewczyny.

-Wiesz jakie jest ostatnie wyjście?- wyszeptała Helia przytulając się do chłopaka- trzeba iść do profesora Snape'a.

-Dlaczego akurat do niego?- westchnął Potter.

-Bo jest opiekunem mojego domu i na pewno będzie miał jakiś eliksir- stwierdziła.

-No dobra, ale jeśli do czegoś się przyczepi to wiesz, że nie wytrzymam.

-Tylko się z nim nie kłóć- spojrzała w jego oczy.

-Postaram się Heli- uśmiechnął się do niej.

Udali się do lochów, do gabinetu profesora Snape'a. Helia zapukała do drzwi i po chwili zza drewnianej powłoki było słychać: "Proszę". Weszli do środka i Harry kazał jej usiąść na krześle przed biurkiem, a sam stanął za nią. Po chwili do gabinetu wszedł profesor Snape w swojej tradycyjnej czarnej szacie.

-Dzień dobry panienko Black i panie Potter, w czym mogę pomóc?- profesor usiadł za biurkiem w swoim fotelu i spojrzał na oboje.

-Helia jest chora, a nie ma pani Pomfery, więc przyszliśmy do pana- wyjaśnił Harry.

-Dobrze, panienko Black, czy boli coś panienkę, bo widzę, że występuje wysoka gorączka- spojrzał w jej ciemne oczy nauczyciel.

-Głowa, mięśnie i jestem taka zmęczona- wyszeptała, a profesor kiwnął głową.

-Potter, posadź pannę Black na kanapie, okryj kocem i pilnuj by nie zemdlała. Zaraz wrócę z odpowiednimi dawkami eliksirów- oznajmił profesor i wyszedł z gabinetu.

-Chodź, idziemy tam, będzie ci lepiej na miękkim, pod kocem- Harry pomógł wstać Helii i przeszła na kanapę. Chłopak otulił ją czarnym kocem, który pachniał niczym nie pachniał i był taki przytulny jakby nie używany. Po chwili przyszedł profesor z fiolką i filiżanką herbaty.

-Proszę panienko Black, nie ważne jak bardzo nie dobre, pijesz do dna i tutaj na osłodzenie smaku kakao- wyjaśnił nauczyciel podając dziewczynie fiolkę. Helia szybko połknęła całą zawartość fiolki, ale było to ohydne. Po jednym łyku kakaa o dziwo obrzydliwy smak zniknął.

-Dziękuję panie profesorze- wyszeptała Black.

-Nie ma za co, chociaż raz Potter się wykazał- oznajmił ostro.

-Wiedziałem co trzeba robić, zawsze o nią zadbam- zawołał Harry obejmując ją ramieniem.

-Możemy już iść?- spytała Helia wtulając się w gryfona.

Córka Księżyca i Gwiazd II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz