Następnego dnia gdy był wyjazd do szkoły, Helię już tylko głowa bolała. Postanowiła mimo wszystko wstać i wyciągnęła swój kufer spod łóżka. Miała się spakować w piątek-coś nie wyszło. Zaczęła od ubrań na co dzień następnie ubrania na zimę i kurtka, kosmetyki, książki i reszta wyprawki szkolnej oraz buty i na wierzch szata szkolna. Trochę to trwało. Na koniec skoczyła na pokrywę kufra i go zamknęła, bo nie miała siły by zrobić to inaczej.
Po wszystkim znów się chwyciła za głowę, nie był to przyjemny ból.
Ubrała się szybko i zeszła do kuchni gdzie byli jej ojcowie.
-Hej Helia- przytulił ją Syriusz- boli głowa?- spytał widząc jej smutną minę.
-Yhm.
-To do tostów i herbaty, eliksir na ból?- stwierdził Remus, również przytulając dziewczynę.
-Yhm- wyszeptała znów.
Po śniadaniu od razu praktycznie zabrali wszystko i deportowali się na peron 9¾ na stacji King's Cross.
Już Helia miała się żegnać ze swoimi ojcami, gdy przytuliła ją od tyłu Torii.
-Hej Hel!- zawołała radośnie.
-Hej Torii- uśmiechnęła się ciemnowłosa- to ja już pójdę z Torii- stwierdziła Helia patrząc na swoich ojców.
-Chwila jeszcze przytulas- oznajmił Syriusz, a Helia podeszła i się przytuliła- uważaj na siebie, niechcemy takich sytuacji jak w zeszłym roku, tak?- spytał, a Helia kiwnęła głową.
-Kocham cię tato, będę tęsknić- wyszeptała- ciebie też tato Lunio- dodała przytulając drugiego mężczyznę.
-No to do zobaczenia- zawołali oboje, a Helia wzięła kufer i klatkę ze swoją sową-Racket'em, po czym udała się wraz z Torii do pociągu. Tam znalazły przedział gdzie już były Luna i Emily.
-A więc drugi rok czas zacząć!- zawołała radośnie Torii przytulając ciemnowłosą siedzącą obok.
-Wreszcie nie będziemy najmłodsi!- stwierdziła Emily.
-Ale ja nadal wątpię by w śród pierwszaków znalazł się ktoś niższy od Helci- uśmiechnęła się Luna.
-Czyli co? Mam być niższa od pierwszoroczniaków?- spytała Helia.
-No wiesz, bo ty jesteś taka słodziudka i malutka- przytuliła ją Torii.
-Dobra, super- westchnęła.
-Ale przez to między innymi jesteś wyjątkowa, bo nie ma takiej drugiej małej, cudownej Helii- uśmiechnęła się do niej Torii.
Nagle drzwi przedziału się otworzyły i wychylił przez nie głowę chłopak o brązowych włosach i ciemnych oczach. Był wysoki i na pewno był ze Slitherinu, chyba grał w Quidditcha.
-Cześć- spojrzał na wszystkie dziewczyny po kolei, a jego wzrok zatrzymał się na Helii- mogę zamienić z tobą słówko, Black?- spytał, a ciemnowłosa się zdziwiła. Spojrzała na Torii.
-Idź, nie martw się- szepnęła do jej ucha blondynka i ją lekko popchnęła. Ciemnowłosa wyszła za chłopakiem z przedziału.
-Mam do ciebie małe pytanie oraz zaproszenie w jednym- wyjaśnił uśmiechnięty chłopak- po pierwsze jestem Adrian Pucey, ja twoje imię znam Helia.
-Uwierz mi, że już jednego chłopaka, który znał moje imię zanim się przedstawiłam znałam i chciał mnie zabić- wyjaśniła lekko się odsuwając.
-Nie mam złych intencji, a poznałem twoje imię na Ceremonii Przydziału śliczna- wyjaśnił opierając się ręką o ścianę przy której stała Helia- jestem na czwartym roku, a ty na drugim. Nie duża różnica. Czy uczynisz mi tę przyjemność i zgodzisz się na niegroźne spotkanie w sobotę, na błoniach?- spytał chwytając jej podbródek i kierując jej wzrok w swoją stronę. Helia zamrugała kilka razy.
CZYTASZ
Córka Księżyca i Gwiazd II
FanfictionCórka wolfstar to pilna uczennica w szkole i piękna dziewczyna (pomijając jedną szramę na policzku), ale z nielicznymi dzieli się swoimi problemami i zmartwieniami, których ma sporo. Oto druga część jej historii💕