Na Warszawskich ulicach dzień na dobre się już rozpoczął.
Tysiące zafrasowanych twarzy przemieszczało się we wszystkich kierunkach próbując dotrzeć do biurowców w biznesowych częściach miasta.
Laura w ostatniej chwili wskoczyła do metra linii M2 jadącego na Plac Daszyńskiego z częstotliwością kilku minut.
Mimo sporego zapasu czasu, postanowiła zaryzykować połamanie nóg, byle zdążyć na pociąg, który stał właśnie na peronie. Może to zwykły pęd tego miasta, a może stres przed pierwszym dniem pracy. Nie potrafiła wyjaśnić tej decyzji, jednak odetchnęła z ulgą, gdy drzwi metra zamknęły się, a ona była w środku.
Tego dnia miała na sobie różową spódniczkę do połowy uda oraz białą bluzkę. Zwróciła na siebie uwagę kilku kobiet i mężczyzn spieszących się do pracy.
Była godzina 8.31, gdy dotarła do recepcji Patek Corp. Za biurkiem siedziała młoda dziewczyna. Inna niż ta, którą spotkała ostatnim razem i która pokazała jej tatuaż.
- Dzień dobry, Laura Malinowska. Jestem umówiona z Izą Bielik.
- Na dzisiaj?
Recepcjonistka uniosła brwi.
- Tak, jesteśmy umówione dziś na 9.00.
- To niemożliwe, Izy nie ma - odpowiedziała z serdecznym uśmiechem i zdawało się, że na tej rewelacji zamierza zakończyć rozmowę.
- Nic nie szkodzi, mogę poczekać.
Dziewczyna rzuciła Laurze spojrzenie pełne litości.
- Chcesz tu czekać tydzień? - zapytała rozbawiona.
- Jak to... tydzień?
- Iza dziś wyjechała i nie będzie jej w pracy, tak tu jest napisane - dziewczyna zmrużyła oczy i jeszcze raz sprawdziła kalendarz w komputerze. - Tak, na pewno wyjechała i wróci... w środę.
- Nie rozumiem, jeszcze wczoraj się umawiałyśmy...
- To chyba coś pilnego, bo dopiero dziś rano dostałam w systemie informację, że jej nie będzie.
- A gdzie jest? Może mam do niej dołączyć, może mnie potrzebować.
- We Włoszech – dziewczyna uśmiechnęła się, nie zdając sobie sprawy z zakłopotania Laury - czekaj, właściwie to dopiero leci i teraz powinna być gdzieś... gdzieś nad...
Recepcjonistka starała się wyśledzić w sieci samolot i podać jego lokalizację. Tak, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie.
Laura przestała jej słuchać.
Procesowała w głowie ostatnie informacje. Co miała teraz zrobić? Jak się zachować? Czekać tydzień? Pracować bez Izy? Gonitwa myśli w jej głowie nabierała tempa. Dopiero ponowny głos recepcjonistki zdołał zatrzymać myśli.
- Poczekaj, zadzwonię do kogoś z jej zespołu - dziewczyna po raz kolejny serdecznie się uśmiechnęła i podniosła słuchawkę telefonu stacjonarnego. Laura już dawno nie widziała, by ktokolwiek używał takiego sprzętu.
- Hej Filip, masz chwilę? Jest tu jakaś Laura i czeka na Izę... Tak? Skąd wiesz? Ok, to chodź, czekamy.
Kilka chwil później drzwi windy otworzyły się i wyszedł z nich młodziutki chłopak z wesołym wyrazem twarzy. Miał jasne włosy z grzywką zawijającą się w sprężyste pierścionki. Ubrany był w jeden z tych modnych garniturów z sieciówki w kolorze kawy z mlekiem w ciemnobrązową kratę. Na nogach białe adidasy i brak skarpetek.
Gdy podszedł, by uścisnąć Laurze dłoń, zauważyła, że jest od niej kilka centymetrów niższy. Pewnie gdyby zdjęła obcasy byliby tego samego wzrostu.
CZYTASZ
Krąg
RandomPrzestrzegaj zasad Kręgu, a dam Ci wszystko, czego pragniesz. Pieniądze, władzę, pozycje... bo tego właśnie pragniesz, prawda? Miłość jest przecież przereklamowana. Laura dostaje pracę w prestiżowej firmie Patel Corp., a jej szefową zostaje jedna z...