10 Dziecko

1K 20 2
                                    

Wróciłem do pokoju i tam już spędziłem cały dzień. Przez ten czas pani Anastazja przyniosła mi obiad i kolacje.

Po kolacji udałem się do łazienki aby wziąć prysznic. Potem owinąłem sobie ręcznik wokół pasa i chciałam wyjść, ale odrazu po otwarciu drzwi zamknąłem je.

Widziałem, że wszedł mój własciciel akurat teraz...

Było słychać, że jego kroki zbliżają się w moją stronę.

-Coś się stało? - zapytał przez drzwi.

-Nie panie - odpowiedziałem.
-Tylko nie mam ciuchów - dodałem.

I co mi to da? Jestem jego zabawką za niedługo i tak będe musiał się z nim przespać. Wtedy będę przy nim nagi to co to za różnica jak wyjdę teraz w samym reczniku.

Pewnie sam po prostu wejdzie lub rozkarze mi wyjść.

Po chwili słyszałam że drzwi się otwierają. Czyli jednak wejdzie.

Zauważyłem że jednak tylko trochę odchylił drzwi i wystawił tylko rękę w której trzymał ciuchy.

Niepewnie wziąłem je.

-Ubierz się i wyjdź - powiedział, wziął rękę i zamknął drzwi.

Kiedy ubrałem się i wyszłem z łazienki mój właściciel siedział na łóżku.

-Usiądź - powiedział mi i pokazał miejsce obok siebie.

To zrobiłem to co kazał.

-Słuchaj moja kuzynka ma jutro wyjazd służbowy - zaczął mówić.

-Ona ma też 5 letnie dziecko. Nazywa się Kaja. Zwykle zajmuję się nią opiekunka, ale zachorowała. Dlatego jutro przyjedzie żebym się nią zajął.

Czyli przez kilka dni będzie zajmował się dzieckiem? To chyba dobrze będzie zajęty dzieckiem a ja nie muszę się martwić że coś mi zrobi. Nawet jak zaśnie chyba nie będzie chciał to robić jak ona jest w domu.

-Dobrze rozumiem - odpowiedziałem a on spojrzał na mnie.

Długo się nie zastanawiałem o co chodzi. Jak ja mogłem o tym zapomnieć.

-P-panie - dodałem szybko.

Niby to nic wielkiego ale to jest brak szacunku dla mojego właściciela. W końcu całe moje życie jest zależne od niego. Co teraz będzie spoliczkuje mnie?

-wiesz co przestań już z tym "panie". Przecież nie jestem nie wiadomo kim. Nie musisz tego dodawać na końcu każdego zdania.

Co on znowu knuje? Właciciel ma zawsze rację to może jak przestanę mówić upomni się o to i będzie mieć pretekst do kary. I nie bedę się tłumaczyć, że on mi kazał powie, że nic takiego nie mówił, a zawsze rację ma właściciel.

-W szczególności nie używaj tego przy Kaji - dodał po chwili.

Czyli o to chodzi...

Nie chce żebym to robił przy dziecku.

Następnego dnia Andrzej wziął mnie do salonu gdzie leciał jakiś serial i tam jedliśmy śniadanie. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i poszedł. To pewnie jego kuzynka z dzieckiem i miałem rację.

Po chwili przychodzi z jakąś małą dziewczynką i miała ze sobą jakieś pudełeczko.

-Co tam masz? - zapytał Andrzej.

Odłożyła na szafkę i otwiera i wyciągneła jakąś jaszczurkę

-Stefana - powiedziała zadowolona.

Andrzejowi się chyba spodobała bo zaczął go miziać paluszkiem. W tym czasie Kaja zwróciła uwagę na mnie.

-To twój chłopak? - zapytała a ja poczułem się zakłopotany.

-Nie! - odpowiedział jej stanowczo.

-Czyli to twój narzeczony - powiedziała zadowolona.

-Nie Kaja - powiedział Andrzej, ale ona nie dawała za wygraną

-Już wiem! To twój mąż - powiedziała usmiechając się.

Niestety nie można to samo powiedzieć o moim włacicielu.

-Nie i chodź zaprowadze cię do pokoju - powiedział prowadząc ją gdzieś.

Skoro poszli to ja postanowiłem dokończyć swoje śniadanie.




Świat niewolnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz