5 Powrót

1.5K 27 3
                                    

Po tym jak straciłem przytomność obudziłem się w jakimś pokoju w jakimś łóżku...

Po chwili zobaczyłem że mam na sobie maskę tlenową, a ja wcale nie jestem w pokoju tylko w szpitalu.

Rozejrzałem się trochę dostrzegłem dwóch ludzi też jako pacjenci. W sumie słyszałem że w tym świecie jest szpital dla ludzi więc chyba właśnie w nim jestem...

Po chwili zobaczyłem właściciela który do mnie podchodzi. Wcześniej zapamiętałem go bardzo wkurzonego, ale teraz... Nie dostrzegałam w nim ani grama gniewu czy złości zamiast tego delikatnie uśmiechał się.

Szybko jednak spuściłem głowę nie przyglądając mu się bardziej.

Muszę pamiętać że ciągle jestem nieowolnikiem. Jednak kiedy stał już przy mnie, to było silniejsze ode mnie spojrzałem na niego deliatnie. Podnosił rękę natychmiast zacisnąłem powieki szykując się na uderzenie.

Po chwili poczułem że zaczął mnie głaskać. Co się z nim stało? Mój właściciel zachowywał się całkiem inaczej.

-Mam nadzieję, że szybko stąd wyjdziesz - oznajmił.

...

-Nie myśl sobie, że to jest koniec kary bo to dopiero początek. Więc lepiej oswój się z tym miejscem bo coś czuje że jeszcze nie raz tu trafisz - powiedział po chwili.

Dobra to jednak mój właściciel... Tylko co on jeszcze zamierza że mną zrobić!? Te słowa bardzo mną wstrząsnęły co on jeszcze wymyśli!?

-Wiesz co w tym wszystkim jest najlepsze? Jesteś tu tylko człowiekiem moją własnością więc mogę z tobą robić dosłownie co chce. Bez żadnych konsekwencji i nikt mi nic nie może zrobić.

-Mogłeś odrazu zrobić że mną wszystko co chcesz żebym się już nie obudził - odpowiedziałem bezmyślnie zanim zdążyłem ugryźć się w język...

-Przecież nie jestem mordercą - odpowiedział mi.

-Mordercą może nie ale sadystą już tak...

Co się że mną dzieje!? Niewolnikowi nie wolno odzywać się bez pozwolenia. Nie mogłem się po prostu zamknąć?

-Zapamiętam to sobie i za to też będzie kara - powiedział po czym zabrał rękę która mnie głaskała i wyszedł.

No i mam za swoje.

Zastanawiam się też czy powinnien mnie niepokoić ten jego spokojny ton w głosie kiedy ze mną rozmawiał czy bardziej niepokoić. Nie wiedziałem jak mam to odebrać...

Kiedy wróciłem do niego niestety spełnił swoją obietnice. Ciągle dzień w dzień to samo bicie rażenie prądem gwałwcenie. Chyba w ośrodku już kara byłaby łagodniejsza.

W pewnym momencie nawet nie miałem już siły się bronić. Już na nic nie miałem sił jedyne co czułem to ból i strach.

Jednak po tygodniu zrobił coś czego się nie spodziewałem...

Leżałem obolały na materacu po czym usłyszałem drzwi które się otwierają i kroki w moją stronę. Wiedziałem już co mnie czeka przyjdzie właciciel który będzie mnie karał za moją ucieczkę. Jednak tym razem było inaczej...

-To koniec twojej kary - oznajmił

Gdy to usłyszałem poczułem w sobie wielką ulgę i szczęście że to piekło które ciągło się w wieczność się skończyło.

Wstawaj - odpowiedział po chwili

Nie wiedziałem czemu czy on znowu coś kombinował? To było trudne ale popierając się ściany udało mi się wstać. Po tym wziął mnie za ramię i zaciągnął do samochodu odpalił silnik i ruszyliśmy.

Nie wiedziałem co knuje. Chce mnie zabić i zakopać w lesie!? Ta niewiedza strasznie mnie męczyła więc zaryzykowałem i odezwałem się.

-G-gdzie jedziemy? - zapytałem cicho.

Jednak nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Nie odważyłem zapytać drugi raz. Jeśli to ostatni raz kiedy mogę zobaczyć cokolwiek skupiłem się na oglądanie widoków które mijałem.

Po dłuższym czasie auto się zatrzymało a moim oczom ukazał się ośrodek. Nic z tego nie rozumiałem.

Byłem zamyślony nawet nie wiem kiedy mój właściciel był poza autem i otworzył mi drzwi.

-Wysiadaj! - powiedział ostro

Zrobiłem to co chciał i poszłem posłusznie za nim.

Okazało ze zwrócił mnie. Ukarał mnie a następnie mnie zwyczajnie oddał.

Kiedy wyszedł spotkała mnie okropna kara. Rozebrali mnie bili mnie batami i razili prądem w szczególności w moje wrażliwe miejsce. To była kara za to, że nie spisałem jako niewolnik i mój właściciel nie był zadowolony...

Z jednej strony dostałem to co chciałem ale czy było warto...?

Może dostałem to co chciałem, ale strasznie dużo wycierpiałem. Ośrodek okropnie mnie zniszczył jak widać mój właciciel zniszczył mnie jeszcze bardziej. Okropnie wyglądałem, wiele blizn, moja niedowaga stała się większa, byłem blady. Czułem, że jestem bezużyteczny, że jestem jak śmiec, wykorzystana i zepsuta zabawka.

Leżałem w swojej starej celi i rozmyślałem co się stalo, ale z rozmyślen wybudził mnie mój opiekun który wszedł do mojej celi.

-Wiedziałem, że cię szybko odda - powiedział zadowolony

Ja nie odzywałem się. Nie tylko dlatego, że nie mogę. Po co miałem się odzywać i bardziej pogrążac.

-To było pewne, lubiłeś być nieposluszny, ale jak patrzę na ciebie to przynajmniej dostałeś za swoje.

Powiedział to co chciał i wyszedł. Chcial mnie zdołować? Niestety mu się udało... Miałem dość takiego życia...

Opiekunów.

Włacicieli.

Ośrodka.

Niewolnictwa.

Nawet samobójstwo mi nic nie da. Ciągle jesteśmy pilnowani uratują mnie i dostane kolejną karę...

Świat niewolnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz