15 Ogrodnik

522 13 4
                                    

Spokojnie spałem przez większość nocy ale nad ranem obudziłem się i już zasnąć nie mogłem. Jednocześnie czułem, że Andrzej dużo dla mnie zrobił i czułem, że chce coś zrobić dla niego.

Około 6 rano pomyślałem, że może zrobię mu śniadanie do łóżka. Dlatego wstałem i szybko się przebrałem. Idąc do kuchni zauwazyłem Panią Anastazję która dopiero co przyszła.

-Dzień dobry - przywitałem się.

-Hej Ray co ty dziś tak wcześnie - zapytała.

-Mogłaby pani dziś nie robić śniadania? Chciałbym zrobić śniadanie do łóżka dla Andrzeja.

-To miło z twojej strony - powiedziała z uśmiechem.
-Jakaś okazja? - zapytała.

-Nie do końca po prostu chcę coś dla niego zrobić.

-Pomóc Ci ?

-Jeśli pani może.

-Mogę pod warunkiem jeśli nie będziesz mnie nazywać panią - powiedziała.

Na szczęście okazało się że Andrzej ma gofrownice więc postanowiłem zrobić dla niego gofry. Pani Anastazja dawała mi wskazówki jak dobrze zrobić ciasto o jeszcze doradziła mi dodać kakao bo Andrzej uwielbia kakaowe rzeczy.

Gofry były gotowe i wyglądały bardzo ładnie. Była też szklanka soku pomarańczowego ale mimo wszystko było tak jakby pusto. Anastazja doradziła mi, że mogę pójść do ogrodu i zerwać jakieś kwiaty.

Z jednej strony jako niewolnik chyba nie powinienem wychodzić, ale z drugiej strony to nie jest ucieczka cały czas będę na jego terenie. Nigdy też nic nie mówił, że nie mogę wyjść do ogrodu.

Ogród wygląda znacznie lepiej kiedy jestem w nim niż kiedy patrzę na nie przez okno. Kwiaty były różnorodne i kolorowe. Podobne ale jednocześnie inne niż w moim świecie. Tęsknię trochę za moim starym życiem, ale niestety chyba nic z tym nie zrobię.

Zerwałem może z dwa kwiaty, ale uspucilem wszystkie kiedy usłyszałam jakieś krzyki.

Co ty tu robisz!? - krzyknął na mnie jakiś obcy mężczyzna. Nie wiedziałem kim on był.

Głuchy jesteś!? Zresztą chyba jako człowiek powinieneś siedzieć w pokoju no chyba, że mam powiedzieć Andrzejowi - dalej krzyczał.

Ja nie potrafiłem wydusić z siebie żadnego słowa. Po prostu wziąłem kwiaty które opuściłem i wbiegłem do domu. Anastazja niestety odrazu zauważyła, że coś jest nie tak.

-Ray wszystko okej - zapytała.

-T-tak wszystko dobrze.

-Nie wydaje mi się, przestraszony jesteś chodzi o Mike'a? - dalej dopytywała.

-Chodzi o tego ogrodnika o którym mi kiedyś mówiłaś? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

-Tak zapomniałam że dziś przychodzi wcześniej do pracy - odpowiedziala.
-Nie przejmuj się nim po prostu nie lubi ludzi.

-Może jednak nie powinienem wychodzić do ogrodu... - trochę się  martwiłem, że chyba nie powinienem tego robić.

-Przecież Andrzej ci tego nie zabronił prawda - powiedziała usmiechając się.

-Niby tak... - odpowiedziałem.

-Dlatego nie przejmuj się nim tylko idź do Andrzeja - powiedziała zadowolona dawając mi tace z goframi.

Kiedy już byłem pod jego pokojem dla pewności zapukałem. Na szczęście taca nie była zbyt ciężka i byłem w stanie na jakiś czas utrzymać ją jedną ręką. Kiedy usłyszałem "proszę" z ust mojego własciela otworzyłem drzwi i weszłem do środka.

Był na łożku w pozycji pół siedzącej. Idealnie się złożyło. Podałem mu posiłek który zrobiłem dla niego.

-Śniadanie zrobiłem dla ciebie - powiedziałdm uśmiechając się.

Nie krył zdziwienia. I przez chwilę milczał. Chyba próbował sobie wszystko przetworzyć w głowie.

-To miło z twojej strony - powiedział odwzajemniająć uśmiech.
-Sam robiłeś? - zapytał.

-Pani Anastazja trochę mi doradzała - odpwiedziałem.

-Może zjesz ze mną? - mówiąc to zrobił mi miejsce na łożku.

-Sam nie wiem - czułem się trochę zakłopotany.

-Nie daj się prosić zrobiłeś bardzo dobre śniadanie a ja nie zjem tyle.

Po tych namowach uległem mu i znalazłem się obok niego.

-Ogólnie to z jakiej okazji to śniadanie? - zapytał zaciekawiony.

-Nic specjalnego po prostu czułem, że chce ci jakoś podziękować za to co dla mnie robisz - po tych słowach poczułem jak mi dał buzi w główkę.

-Kochany jesteś - powiedział i zaczął jeść.

Świat niewolnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz