Następnego dnia rano jedliśmy wspólnie śniadanie. Czułem że atmosfera była trochę napięta przez to co wczoraj się stało. Wolałem zjeść śniadanie sam w pokoju ale własciciel powiedział, że mam zostać, nie będę przecież mu się sprzeciwiać.
Po chwili mój pan przerwał milczenie zwracając się do Kaji.
-Czemu wystraszyłaś Raya, że niby chcę go oddać ? - zapytał ją spokojnym głosem.
-Pomyślalam, że wtedy ładnie cię poprosi, żebyś został - odpowiedziała.
-Nie powinieneś go kłamać tak się nie robi - tłumaczył dalej.
-Nie zadziałało? Tak dziwnie przytulaliście się wczoraj myślalam, że to dobrze - powiedziała
-Kiedy wczoraj!? - zapytał trochę zaniepokojony
-W nocy - odpowiedziała
-Nie mogłam spać i cię szukałam byłeś w pokoju Raya to wam nie chciałam przeszkadzać.Czyli to przez ze mnie. Na pewno teraz będzie na mnie zły gdybym ja go do tego nie namawiał nic by się nie stało.
-Nie ważne jedz bo zaraz twoja mama przyjedzie - powiedział jej i sam wrócił do swojego posiłku po chwili milczenia.
Ja już straciłem apetyt więc nie dokończyłem posiłku tylko wróciłem do pokoju.
Nie miałem za bardzo co robić to po prostu leżałem. Czułem że minęło dużo czasu a ja spokojnie leżałem ale przerwał mi dzwięk drzwi.
Lekko się podniosłem i zobaczyłem mojego właściciela w drzwiach. Podszedł i usiadł na łóżku. Pewnie chciał pogadać. Jakbym miał leżeć nie okazałbym mu szacunku to chociaż usiadłem jak on.
-Kaja już wróciła...
-Dobrze panie - zbyt szybko odpowiedziałem.
Dopiero po chwili do mnie dotarło że chciał dalej kontynuować. Na początku myślałem, że chce chce mi tylko to oznajmić. Niestety tak nie było czyli mu przerwałem.
-Przepraszam panie - spuściłem głowę i powiedziałem cicho.
Możliwe, że za cicho. Chyba nawet właściciel nie usłyszał, bo to zignorował.
-Słuchaj rozumiem, że w ośrodku mało jadłeś i nie każe ci jeść na siłe, ale już jesteś tu chwilę, a mimo wszystko i tak zjadłeś mniej niż zazwyczaj. Powiesz mi co się stało? - Zapytał.
Nie wiedziałem szczerze co odpowiedzieć. Nie chciałem mu przypominać o wczorajszym dniu. Kłamać chyba też nie ma sensu.
-Slyszałeś Kaje gdyby nie ja nic by się nie stało panie - odpowiedziałem po chwili.
Zamknąłem oczy kiedy zobaczyłem, że ręka mojego pana się podnosi. Myślałem, że zaraz poczuje ból ale zamiast tego poczułem głaskanie.
-Przecież nic takiego wielkiego się nie stało - powiedział kojącym głosem.
-Mimo wszystko wczoraj... - nie mogłem dokończyć bo mój właściciel przyłożył mi palec do ust.
-Nie myśl już o tym zapewniam cię, że nie jestem zły - powiedział głaskając mnie po włosach.
-Cieszę się, ale i tak czułem, że cię zawiodłem panie - kiedy to powiedziałem zobaczyłem dziwny wzrok mojego właciciela.
Czyżbym powiedział coś nie tak?
-Przecież mówiłem, żebyś już nie nazywał mnie panem. Na początku nic nie mówiłem, bo myślałem, że z przyzwyczajenia jeszcze czasami mówisz, ale chyba tak nie jest - powiedział trochę zdenerwowany
-M-myślałem, że mam się tak nie zwracać do ciebie tylko przy Kaji - powiedziałem zmartwiony tym, że go zdenerwowałem.
-W ogóle masz już tak nie mówić - powiedział już trochę spokojniej.
-Może jesteś niewolnikiem, ale nie nie chcę, żebyś się tak czuł.-Nie możesz tego zmienić zawsze będę człowiekiem który nie może życ samodzielnie - odpowiedziałem mu.
-To prawda, ale chyba mogę coś zrobić, żebyś czuł się lepiej - powiedział.
-Chyba było by ci lepiej gdybyś czasami się nie musiał tak czuć ? - zapytał.
-To prawda, ale dlaczego ci tak na tym zależy? Jestem tylko człowiekiem - powiedziałem zrezygnowany.-Jesteś aż człowiekiem - poprawił mnie.
-Też masz uczucia jak my tylko trochę inaczej wyglądasz.Przysunął się do mnie i objął mnie.
-Może mi nie wierzysz, ale naprawdę nie chce cię krzywdzić i wziąłem cię po to, żeby ci pomóc - mowił dość przekonująco.
Jakby na to nie patrzeć faktycznie tak było.
Nie ufalem mu.
Zawsze doszukiwałem się drugiego dna w tym co robi.
Byłem pewien, że nawet nie wiem kiedy przyjdzie i mnie zgwałci.Chyba to wszystko było nie potrzebne...
Po raz pierwszy od wielu lat poczułem, że ktoś chce dla mnie dobrze.
Na dodatek, że ktoś chce mi pomóc.
Dla ludzi jest to miłe uczucie. Dla mnie to było coś więcej tymbardziej, że byłem w świecie gdzie byłem pewny, że wszyscy mnie nienawidzą. Gdzie byłem pewien, że nikt mi nie będzie współczuł ani tym bardziej pomagał.
To wszystko sprawiło, że nagle poczułem, że po moich policzkach spłynęły łzy wzruszenia.
Wtedy mój właściciel przybliżył moją głowe do swojej klatki piersiowej i mocno mnie przytulił.
-Spokojnie teraz się postaram, żeby ci było tylko lepiej - powiedział spokojnym głosem.
Po chwili poczułem jak jego ciepłe dłonie głaszczą mnie po plecach. To chyba pierwszy raz kiedy się uśmiechnąłem i poczułem dobrze w tym świecie.
![](https://img.wattpad.com/cover/346053507-288-k676877.jpg)
CZYTASZ
Świat niewolników
Romancewyobrażacie sobie świat gdzie ludzie to niewolnicy? występuje tutaj erotyczne sceny brutalność przedmiotowe traktowanie człowieka yaoi jeśli nie lubisz tego typu rzeczy nie czytaj