9 Brak zaufania

1K 28 2
                                    

Rano wszedłem do łazienki się ogarnąć. Kiedy moje ręce zbliżały się do kranu usłyszałem straszny huk. Gwałtownie odwróciłem się przestraszony okazało się, że tam stał mój właściciel któremu udało się złamać zamek w drzwiach.

-C-coś się stało panie? - zapytałem przestraszony bo nie wiem czego się spodziewać.

-Tak - odpowiedział odrazu.
-Jako mój niewolnik powinieneś być do mojej dyspozycji kiedy chce, a ty zamykasz się przede mną.

No tak rozwalił mi drzwi więc czego mogłem się spodziewać? Chciał mnie pogłaskać po głowce poinformować o śniadaniu zapytać o coś? Wtedy na pewno by rozwalił mi drzwi od łazienki.

Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak że uderzyłem plecami o ściane.

Powiem szczerze, że byłem przestraszony. Nie byłem na to gotowy i to jeszcze w takich okolicznościach.

Jedną ręką przytrzymał mnie a drugą agresywnie i gwałtownie ściągał ze mnie ubrania.

Wiem, że nie powinienem ale próbowałem mu uciec ale znów mnie złapał i uderzyłem gołymi plecami o zimne płytki. Przynajmniej tak myślałem bo czułem że są miękkie i ciepłe.

Potem obudziłem się w moim łóżku przestraszony i czułem na ramieniu rękę mojego własciciela który próbował mnie obudzić. Czyli to był tylko sen?

-Coś się stało - zapytał dość spokojnie.

-Nie panie - odpowiedziałem mu bo nic się nie stało jeszcze....

-Na pewno ? Wydawałeś się wystraszony - dalej próbował dopytać.

-Nic się nie stało panie.

Mój właściciel jeszcze milczał chwilę aż w końcu powiedział, że mam przyjść zaraz na śniadanie. Potem wyszedł.

Ciekawe co się tak dopytywał. Może ten sen coś znaczył i powinienem się bać?

A on...

Może próbował uśpić moją czujność.

Nie ufam mu jako niewolnik nie mogę ufać włascicielom. Mam robić tylko to co chce kiedy chce i jak chce a ja nie mam nic do gadania...

Własnie chciał żebym przyszedł na śniadanie. Więc ubrałem się i udałem się do kuchni.

Mój właściciel już siedział przy stole i patrzył w telefon. Ja stałem nie byłem pewien czy mam usiąść. Czy mogę obok niego czy woli na przeciw. Może mam jeść na ziemi jako niewolnik.

-Usiądz  nie stój tak - powiedział nawet nie podnosząc na mnie wzroku.

Podeszłem kilka kroków na przód ale znów zatrzymałem się.

-G-gdzie mam usiąść - zapytałem

Podniósł na mnie wzrok chyba był trochę zdziwiony pytaniem

-Gdzie chcesz - odpowiedział mi i znów wrócił do patrzenia w telefon.

Czyli dał mi wybór. Na przeciwko niego będę mieć na niego lepszy widok jakby coś knuł. Tylko łatwo złapie mnie za rękę jakbym chciał uciec. To może lepiej usiąść obok. Chociaż nie wiem czy to będzie bezpieczne. Może nie będę mieć łatwego widoku, ale może wtedy łatwiej będzie mi uciec.

-To usiądź na przeciwko mnie jak nie możesz się zdecydować - nagle odezwał się mój właściciel który chyba się trochę niecierpliwił.

Własnie straciłem szanse na większe bezpieczeństwo. Usiadłem tam gdzie chciał a po chwili Anastazja przyniosła nam śniadanie.

Starałem się szybko zjeść niestety nie wcisnąłem w siebie za dużo...

-Mogę już iść? - zapytałem mojego własciciela kiedy już byłem najedzony.

On podniósł głowę i patrzył na mnie przez chwilę.

-Nie zjesz więcej? - zapytał.

On chyba chciał mnie zatrzymać czyli pewnie coś knuje. Wziąłem ręce ze stołu i odsunąłem się trochę od stołu.

-Najadłem się - odpowiedziałem mu jakby to coś dało.

Na szczęście tak było pozwolił mi iść do pokoju. Dlatego wróciłem tam i usiadłem na łóżku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej wiem że ten rozdział miał się szybciej pojawić ale nie spodziewałam się że po sezonie mój grafik w pracy będzie taki zawalony tak że wybaczcie za tak późny rozdział

Świat niewolnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz