16 Wyjazd

338 8 1
                                    

Po zjedzonym śniadaniu wziąłem naczynia do kuchni, żeby je umyć i posprzątać w kuchni. Tylko okazało się, że pani Anastazja wyprzedziła mnie w sprzątaniu i powiedziała, że umyje naczynia. Chwilę się z nią kłociłem ale ciągle mówiła że to jej praca za to Andrzej jej płaci więc uległem.

Skoro miałem to z głowy wrociłem do Andrzeja, bo poprosił mnie, żebym wrócił do niego. Był dalej w łóżku więc położyłem się obok niego a on mnie objął.

Przyznan szczerze, że bardzo dobrze się czułem. Byłem pewien, że będę nienawidził dotyku  właściciela ale jednak się myliłem.

Przez kolejne kilka dni naprawdę czułem się znacznie lepiej. W konću poczułem się dobrze. Naprawdę trafiłem na dobrego właściciela chwilami nawet zapominałem, że jestem niewolnikiem.

Po kilku dniach było widać za oknem ładną pogodę słońce wyszło, było cieplej. Kiedy obserwowałem pogodę za oknem usłyszałem, że ktoś wchodzi. Oczywiście to był mój właściciel i zaproponował mi spacer. Długo nie trzeba było mnie namawiać.

Wyszliśmy z posiadłości i rozpoczęliśmy spacer.

-Może chcesz pójść do parku? - odezwał się.

-Czemu nie - odpowiedziałem. Tęskniłem szczerze za tym po tylu latach zamknięcia.

-Chce ci coś powiedzieć - mówiąc to Andrzej objął mnie jedną ręką.

-Co takiego? - zapytałem.

-Nie wiem jak się czułeś ostatnio, ale wiem że na pewno było ci źle. Myślisz pewnie, że jesteśmy skurwielami bez uczuć. Owszem istnieją ośrodki i osoby co mają gdzieś ludzi. I wmawiali wam jacy będą wasi właściciele. Tylko tak naprawdę ich jest nie wiele. Wiele osób protestuje aby nie było tych ośrodków i żeby nie robić z was niewolników.

Przytaknąłem mu chociaż w rzeczywistości ciężko było mi wierzyć w to. Gdyby faktycznie tyle osób tego nie chciało chyba by nie było tych wszystkich ośrodków.

Po niedługim czasie doszliśmy do parku. Nie było tam zbyt wielu osób, ale spotkałem tam kilka ludzi z włascicielami i w sumie wyglądali na zadowolonych.

Trochę mi było głupio, że znów mu nie wierzyłem i wmawiałem sobie coś innego.

Wieczorem kiedy się wykąpałem zaprosił mnie do swojego pokoju. Byliśmy w pozycji pół siedzącej na łożku, obejmował mnie jedną ręką i oglądaliśmy film.

-Zmieniłeś się w ostatnim czasie - powiedział nagle.

-To dobrze ? - zapytałem spoglądając na niego, bo nie byłem pewny do końca co ma na myśli.
 
-Oczywiście, że tak. Zachowujesz się całkiem inaczej niż wtedy kiedy cię kupiłem i doceniam to, bo nie chciałem, żebyś zachowywał się i czuł jak niewolnik - pocałował mnie po tych słowach w główkę.

Szczerze zrobiło mi się lepiej po tych słowach. Czułem, że mam duże szczęście.

-Tak przy okazji jutro wyjeżdżam
- powiedział jak gdyby nigdy nic.

Byłem w szoku.

-Gdzie wyjeżdżasz, po co, dlaczego!? - kiedy to powiedział poczułem niepokój.

-Muszę wyjechać bo to w sprawie mojej pracy. Pracuje w domu ale czasami muszę jechać na różne spotkania i prezentacje - wytłumaczył mi mniej więcej.

-Na długo ? - zapytałem trochę zmartwiony.

-Myśle, że na jeden dzień, ale zdażają się dłuższe.

-Nie boisz się, że ucieknę?

-To jest ci tu źle?

-N-nie przepraszam...

Czasami trochę za dużo powiem. Przy moim poprzednim włascicielu było podobnie.

-W sumie to nie zostaniesz sam pani Anastazja zgodziła się ciebie pilnować. Jakby ci się nudziło to możesz też jej pomoc w pracy jeśli chcesz.

Lubiłem ją, naprawdę jest miła i sympatyczna ale i tak czułem się źle z tym, że go nie będzie i wtuliłem się w niego mocno.

Zrobiłem to trochę bezmyślnie i nagle. Dlatego trochę się wystraszyłem i spojrzałem ostrożnie na niego. Na szczęście nie wygladał na złego i po chwili poczułem jego ciepłą dłoń na plecach która nie głaskała. Zrobiło mi się miło i zamknąłem na chwilę oczy.

Świat niewolnikówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz