III.

63 2 0
                                    

Zrobiło się ciemno, a po chwili Aurora ujrzała swoją nauczycielkę pani Bigins.

Wydawało się jej że stoi ona przed szkołą czekając na światłach na pasach by przejść na drugą stronę jezdni.

Nagle  znikąd pojawiło się auto nagle zrobiło się czarno, a po chwili ponownie ten sam obraz lecz jedna rzecz się zmieniła pani Bigins leżała bez ruchu.

Leżała bez ruchu bez oznak życia. Czy to było naprawdę czy tylko sen?

Nagle Aurora poczuła uderzenie w ramię.

-Auroro .

Otrząśnięta zobaczyła z przerażona twarzą Matteo .

- straszysz cioteczka się pyta czy chcesz popracować trochę u niej po szkole w cukierni. - zapytał Blase wyglądający za Matteo z kapryśna miną

- Nie Enemi ona zostaje w domu.- powiedział wkurzony wuj.

- Wuj ma rację ciociu musze zająć się szkołą.- powiedziałam dalej rozmyślona.

Minęła godzina cioteczka Enemi wyszła z domu wuja Georga wkurzona. Aurora poszła do swojego pokoju wycięła spod biurka plecak wyciągał książki i zaczęła odrabiać lekcje.

                               ***
Rano obudziły dziewczynę promienie słoneczne zaspanym oczami spojrzała na zegarek, który leżał na parapecie. Dochodziła godzina siódma piętnaście.

Aurora pędem zebrałam zeszyty i książki z biurka I wrzuciła je do plecaka po czym ruszyła do szafy jednak nie było nic tam wszystko w praniu.

Odwróciła się i spojrzała na krzesło na którym leżał koc spódniczka z mundurka i para nie do rannych skarpetek. Ruszyła w stronę krzesła nie zauważyła, że na podłodze leżała kartka papieru przez którą się wywróciła uderzając głową o podłogę.

Nie miała czasu na rozbolewaniem, że głową ja bolała porostu wstała jakby nic się nie stało sięgła ręką po spódniczkę i szybkim ruchem założyła ją.

Pod krzesłem zauważyła szczotkę do włosów wzięła ja szybko przeczesała włosy i biegiem chwyciła ledwo plecak I wybiegła z pokoju.

Zbiegła piętro niżej rozglądając się  czy nikogo nie ma na korytarzu i otworzyła drzwi do pokoju Matteo rzuciła plecak na środku przejścia i nie patrząc nawet czy jej kuzyn jest w pokoju otworzyła porostu  szafę i wyciągała z niej pierwsza lepsza bluzę I nałożyła na siebie biegiem wybiegając z pokoju.

-ejjj.-krzyknął Matteo za Aurorą.

Jednak ona go zignorowała i zbiegła na dół. Ubrała buty I kurtkę i wybiegła z domu.

                                ***
Nadeszła ostatnia lekcja czyli matematyka z panią Bigins.

O równym dzwonku zjawiła się pani Bigins pod salą otworzyła drzwi i wpuściła klasę. Aurora czekająca na samym końcu weszła ostatnia czując na sobie wzrok pani Bigins.

Drobna dziewczyna usiadła na swoim miejscu na samym końcu sali wyciągła książki ułożyła je na przeciwko siebie i skupiła się na lekcji.

Pani Bigins jednak nie odezwała się słowem do klasy usiadła za biurkiem i zaczęła skrobać piórem po zeszycie swoim . W klasie pojawiły się szepty z pytaniem dlaczego Pani Bigins nie robi lekcji jak to zawsze robiła, gdy klasa ledwo weszła do sali.

Aurora przypatrywała się całej klasie aż jej wzrok nie stanął na nauczycielce wszystko znikło pojawiła się czerń pojawiła się znów salą z matematyki Pani Bigins rozdawała duże kartki pergaminu na których Aurora mogła doszczec, że to sprawdzian.

Klasa się rozpłynęła pojawiła się czerń, a Aurora otworzyła oczy była w klasie znów jej się coś przyśniło Westchnęłam na tą głupotę i rozejrzałam się po klasie  jednak nikt nie zwracał uwagi ani na nią ani na nauczycielkę.  Pani Bigins schowała pióro oraz kartkę pergaminu i wyciągnęła swoją biała teczkę, w której zawsze trzymała puste sprawdziany.

- Biała teczka - szepnęła Aurora do koleżanki, która siedziała przed nią.

Olivia była jedyną osobą z którą Aurora rozmawiała w szkole nie były jakoś blisko z sobą ale gdy potrzebowały uzupełnić lekcje zawsze mogły na siebie liczyć.

Olivia spojrzała na nauczycielkę po czym szepnęła do swojego brata bliźniaka, który siedział w jednej ławce z Olivią minęła dosłownie chwilą, a cała klasa umilkła na widok białej teczki każdy wiedział co ona oznacza jednak Pani Bigins nigdy nie robiła zapowiedzianych sprawdzianów wręcz  dyrektor szkoły zabronił takich czynów.

Pani Bigins wyciągła nie zapowiedziane sprawdziany i podzieliła po kilka na trzy ławki by uczniowie sami rozdali trzymając jedna kartkę w ręce podeszła do Aurory rzuciła nią w jej stronę usiadła obok niej z dystansem.

- Macie pół godziny na napisanie wszystkiego brak jakiego kolwiek zadania oznacza ocenę  dwa i nie zdanie tego roku z mojego przedmiotu.-  wypowiedziała dość z surowa miną Pani Bigins.

Klasa spięta rzuciła się do pisania ponieważ ocena dwa była najgorsza ocena w  szkołach można ująć ze to była takie jeden lecz jedynek w szkołą nie było dlatego ocena dwa była jeszcze gorsza.

-A ty młoda damo piszesz pod moim okiem trudniejszy sprawdzian.- uśmiechnęła się szeroko Pani Bigins. Zbyt mocno było widać u niej satysfakcję z tego czyny jak bardzo lubiła znęcać się nad uczniami, a tym bardziej nad Aurorą.

Aurora nie mając wyjścia wzięła pióro i zaczęła uzupełniać sprawdzian. Pani Bigins Chodź na chwilę nie oderwała wzroku od dziewczyny ta się tym nie przejmowała chciała napisać tortury pani Bigins jak najlepiej miała też również świadomość, że nie musi się starać ponieważ zmienia szkołę.

Trzydzieści minut później pani Bigins pozbierała porażki uczniów jakby tak można je nazwać i odłożyła je na swoje biurko.

W klasie było tak cicho, że spokojnie można było medytować. Panu Bigins bacznie rozglądała się po klasie szukając swojej ofiary .

- Mody Klark do tablicy.- wypowiedziała krótko nauczycielka I zwróciła się do sprawdzianów szukając chłopaka.

Pięć minut później na tablicy widniało dość skomplikowane działanie. Mody spoglądał na nie szukając odpowiedzi.

Aurora wątpiła by je znalazł ponieważ była pewna, że działanie jest przynajmniej o dwie klasy wyżej. Chodź Mody był jednym z lepszych uczniów dziewczyna była pewna na sto procent, że chłopak polegnie i się nie myliła Mody odwrócił się do nauczycielki i ledwo słyszalnym głosem   do nauczycielki o to że wygrała i chłopak nie potrafi rozwiązać zadania.

Nauczycielka przekręciła oczami i rozejrzałam się po klasie nie obyło się gdyby nie zerknęła na Aurorę.

-Auror Shey zapraszam.- wytargnęła nauczycielka surowym tonem .

Aurora ponownie nie mając wyjścia wstała poprawiając z nerwowo spódniczkę mundurku i po chwili stanęła przy tablicy.

Pani Bigins ponownie wygrzebałam z sprawdzianów Aurorę I przez chwilę obserwowała bacznie sprawdzian.

- No dobrze chyba nie jest źle ale zaraz się przekonamy.- skrytykowała pani Bigins i podała dziewczynie kamienną kredę do tablicy.

Po czterech minutach dziewczyna skończyła pisać, a Kredę odstawiła na biurko odsunęłam się jak najdalej pozwalał jej stopień.

- To jest nie możliwe. - krzyknęła rozłoszczona pani Bigins.

Ostatni elementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz