XIV.

36 0 0
                                    

Ani Matt ani Blase nie wiedzieli, gdzie może znajdować się Aurora wraz z wujem George. Mężczyzna, który przyszedł z wujem od dobrej godziny szuka zaklęcia, którym padła Aurora

- Zawansowana magia.- powiedział w końcu po długim milczeniu mężczyzna.

- co masz na myśli Alberad.- zapytał wuj.

- Nie ma pojęcia George ale ktoś najwyraźniej nie chce dziewczyny dopuścić do tego świata jednak chyba nie do końca danej osobie wyszło ponieważ dostała się i tak bardzo daleko niż ktoś sobie zażyczyły to.- powiedział mężczyzna.

- Ciocia Enemi.- powiedziałam bez emocji Aurora.

- Enemi?- zapytał wuj George.

- Gdy była u nas ostatnim razem szeptała coś pod nosem ciągle.- powiedziała Aurora.

- Wiesz może co.- zapytał Alberad.

- Nie.

- Mam pomysł George kup jej książki i wszystko co potrzebuje dziewczyna na pierwszy rok, a różdżkę wypożyczy z szkoły.- zasugerował Alberad.

-A jak z magią.- zapytał wuj.

- Myślę, że możecie wypożyczyć różdżkę szkolną z dokładnym wyjaśnieniem pomogę wam w tym, a co do klątwy musicie mi dać czas.- powiedział przyjaźnie Alberad.

- Dzięki Alberad, a co jeśli nie przepuszczą ją przez wrota na peron.- zapytał wuj w ostatniej chwili zanim mężczyzna odszedł.

- To już wszystko zależy od dziewczyny.- powiedział mężczyzna i zniknął z pola widzenia.

- Nie rozumiem mniejsza chodźmy bo Base i Matt się będą martwić.- powiedział wuj i bez słowa opuścili ich chwilową kryjówkę. Po dziesięciu minutach Aurora i wuj byli już między sklepami wuj wszedł do tego samego sklepu, w którym zostawił swoich synów, a Aurora usiadła zmęczona na ławkę zakrywając oczy rękami.

Zaczęło ją prześladować punkt, w którym się znalazła. Zaczynała się za taczać na dno gubiła się i dlaczego teraz zauważyła co ciotka szeptała wtedy. Opuściła podłamana dłonie i wtedy ku zdziwieniu zobaczyła sklepy, których wcześniej nie mogła zauważyć   jednak nie weszła do sklepu miała wrażenie, że to co ciotka na nią rzuciła za czar to musiało być coś silnego, że mężczyzna nie potrafił odczarować znając się na magii. Wolała przemilczeć to co zaszło przed chwilą.

Po pięciu minutach Wuj wraz z kuzynami Aurory wyszli, a  Matt tryskał radością do końca dnia.

- Po kolacji spakujcie się jutro rano wyruszamy dość wcześniej.- powiedział Wuj, gdy szli na kolację.

- Po co. zapytał Matt.

- Bo jutro szkoła pacanie.- powiedział Blase do brata.

- Blase.- podniósł głos na syna, gdy ten spojrzał na niego mruknął ,,przepraszam'

Do końca śniadania Blase i Matt wyzywali się tak głośno, że kilka razy upomniał ich radonowi ludzie, którzy przebywali w gospodzie.

-Dobranoc.- odezwała się pierwszy raz od wielu godzin Aurora po czym znikła na schodach wiodących na górę do pokojów. Gdy weszła do środka odetchnęła z wielką ulgą miała już dość kuzynów i wszystkiego chciała się już umyć i spakować, dokładnie tylko dopakować ponieważ dziewczyna nawet nie rozpakowała niczego inne niż piżamy i ręcznika wraz z bielizną.

Po szybkim prysznicu dziewczyna rzuciła ręcznik na krzesło by wysechł i owinęła się kołdrą zatapiając się od razu w sen.

                                                           ***

Kolejnego ranka Aurora wstała wcześniej niż jej ,, rodzina '' wyciągła z swojej nie dużej torby świeże ubrania naciągła je na siebie i poszła umyć zęby do łazienki czarne długie włosy spięła w luźny kucyk i zabrała się za pakowanie co powinna zrobić to wczoraj lecz jej organizm nie pozwolił jej na to.

Dziewczyna wzięła nową torbę, a raczej metalowe pudło na czterech plastikowych kółkach bo walizka nie można było to nazwać. Pomimo iż ważyło trochę przeciągła pudło na podłogę koło łózka i wyciągnęła jednym zamachem wszystko z swojej małej torby na podłogę i zaczęła układać w tzw. pudle.

Po chwili zeszła na śniadanie i zjadła wszystko co miała kanapki z szynką, pomidorem i ogórkiem. Gdy Matt był wpatrzony w drugi koniec gospody Aurora ukradła mu jedna kanapkę z talerza.

- A, gdzie moja kanapka.- zapytał nagle Matt wpatrzony z osłupieniem w swój talerz, gdy Aurora już zapomniała jak smakowała.

- Zbierajcie się już ruszamy zaraz.- powiedział ostro Wuj.

Aurora poszła do swojego pokoju po bagaż jednak walka z pudłem, w którym było praktycznie nic była gorsza niż udźwignięciem dorosłej osoby ważącej sto kilo.

Gdy Aurora doszła jakimś cudem do schodów walizka ześlizgła się  z rąk Aurory tocząc się na sam dół gospody  jednak nikt nie zwrócił uwagi na to, a dziewczyna zeszła na dół doprowadzając się do stanu resztkami sił zaciągła pudło- walizkę pod drzwi wyjściowe przy których stał już Wuj wraz z Blase szepcząc mu coś do ucha, a obok Mattheo wpatrzony gdzieś daleko. 

Wuj otworzył drzwi i wyszedł przez nie. Aurora już też miała wychodzić, gdy poczuła na sobie czyjś wzrok, a dokładnie starca, który opowiadał jej o obrazie śmierci dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech, który od razu został odwzajemniony po chwili dziewczyna znikła za drzwiami.

Ostatni elementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz