Listopad 1978 rok.
Wysoki mężczyzna siedział na czerwonej sofie. Jego ręce były rozłożone na oparciu, a nogi skrzyowane jedna na drugiej.
Pokój, w którym się znajdował był skromny, ale ciepły i przytulny, a w kominku paliło się ogień.
Właściciel był ubrany w czarny trochę podniszczony garnitur, a na jego młodej twarzy widniał uśmiech. Szczęśliwie niósł dzbanek herbaty i dwie filiżanki.
- herbata taka jaką Pan lubi.- powiedział Właściciel.
- moja ulubiona Lucasie.- powiedział z zachwytem mężczyzna.
- W rzeczy samej, a więc co mojego Pana tu sprowadza.- powiedział z lekkim przerażeniem Lucas.
- A no wiesz Lucasie.- zaczął Pan.
Lucasie nalał sobie i swojemu panowie herbaty i podał mężczyźnie po czym usiadł na foteliku obok sofy.
- Nie wiem czy doszły do ciebie słuchy, że żona Arsena nie żyje.- zapytał Pan z lekkim uśmiechem.
- Nie. Nie wiedziałem co się stało.- odpowiedział zgodnie z prawdą Lucas.
- później ci opowiem, ale do rzeczy Arsen nie zaprosił mnie na pogrzeb więc mówiąc ładnie wprosiłem się rzecz jasna nie dosłownie stanełem sobie pomiędzy drzewami i przez przypadek szturchnełem jakaś dziewczynkę. Nie mówił bym Ci o tym, gdyby nie było to ważne lecz ona przypominała mi kogoś nie pytaj mnie kogo bo sam nie wiem, ale miała taką mroczną Aurę.- wyjaśnił Pan.
- rozumiem, że chcesz ją do swojej armi.- zapytał Lucas.
- Oczywiście jednak nie rozumiem skąd ta potrzeba.- zaczął zastanawiać się Pan.
- A co z Aaronem.- zapytał Lucas.
Pan spojrzała na swojego sługę.
- Nic się nie zmienia Lucasie.- odpowiedział z chytrym uśmiechem Pan.
- Ale ona musisz się dowiedzieć coś o niej Luk.- dodał Pan podnosząc się z sofy.
Drzwi wejściowe nagle się otworzyły, a do pomieszczenia weszła młoda kobieta o blond włosach w korzychu. Jej wzrok od razu zawisł nad mrocznym panem.
- Witaj Otiso.- przywitał się Pan z siostrą Lucasa.
Dziewczyna nie odpowiedziała lecz posłała mu szeroki uśmiech i zniknęła w pomieszczeniu obok.
- Luk wiesz co masz robić.- dodał Pan i rozpłynął się natychmiastowo.
☆☆☆
Aurora siedziała na swoim łóżku z stertą książek wokół niej.
Flora,Dolores,Tina, Ellie oraz Laila również przesiadywały na swoich łóżkach tyle, że z pergaminem i piórem próbując zrozumieć zadanie, które zadała im profesor Timoteia.
- Co grozi za opuszczenie zajęć.- zapytała Tina.
- Poważnie Tina.- jęknęła Laila.
Dziewczyna skinęła głową.
- Przecież to łatwę.- mrukneła z mizerną miną Laila.
- Nawet nie zerknęłam na pergamin z zadaniem.- podniosła głos Dolores.
- no i czy to takie ważne.- zapytała Laila.
- Aurora rozumiesz coś z tego.- powiedziała Laila błagalnie.
Aurora nie odrywając głowy od książki wzruszyła ramionami.
Laila wyskoczyła z łóżka I podbiegła do Aurory klucząc obok jej łóżka I robiąc smutną minkę.
- proszę proszę proszę.- mruczała Laila błagalnie.
Aurora westchneła i spojrzała znudzona wzrokiem na Laile. Bez słowa wyciągła kartkę pergaminy spod książek i wręczyła dziewczynie.
Laila uradowany przytuliła Aurorę i w podskokach szczęścia odeszła od jej łóżka pokazując język reszcie dziewczyn.
♡♡♡
Uczta w Wielkiej sali trwała, a uczniowie jak i nauczycielkę objadali się różnymi smakołykami.
- mówiłaś prawdę czy skłamałaś wczoraj.- zapytał Aurorę Mattheo.
Aurora spojrzała nie obecnym wzrokiem na kuzyna.
- prawdę.- odpowiedziała krótko.
Mattheo z zmieszaną miną odwróciła się tyłem do stołu i spojrzał, gdzieś w tłum sali.
- co tam.- powiedział z nikąd Piotruś Pan.
Aurora tylko rzuciła krótkie spojrzenie na Petera, a jej kuzyn westchnął spoglądając, gdzieś w dal.
- nie wiem co zrobiłaś Ezerowi, ale dziękuję pierwszy raz od wielu lat mam spokój od niego.- powiedział trochę zawstydzony Peter wpatrując się w stół.
- znacie się dłużej.- zapytała Aurora.
- To mój przyszywany brat od kąd pamiętam nie nawidził mnie i robił wszystko by utrudnić mi życie.- wyjaśnił Piotruś.
- Więc to on ci dał przezwisko Piotruś Pan.- zapytała Aurora.
- Tak.- odpowiedział krótko Peter.- twierdzi, że mam zbyt wybujałą wyobraźnię.
- myślicie, że Profesor Gray nie powina być taka wysoka.- powiedział nagle Mattheo.
- ona jest olbrzymką.- wyjaśniła Aurora.
- aha.- powiedział zrezygnowany Mattheo i odwróciła się ponownie w bok.
- a kto to jest.- szepnął Piotruś.
- Mój kuzyn.- mrukneła Aurora biorąc jabłko w dłoń.
- To znaczy, że Blase to też twój kuzyn.- zapytał Piotruś.
- no tak.- odpowiedziała Aurora pocierając sweterkiem jabłko.
- A mogłaś by z nim porozmawiać by I on zostawił mnie w spokoju proszę.- mówił błagalnie Piotruś.
- jak go spotkam.- odpowiedziała Aurora.
- Profesor Rhett ma kozią brudkę.- odezwał się ponownie odklejony Mattheo.
Piotruś zaczął się krztusić sokiem, a Aurora spojrzała na niego z uniesione jedna brwią.
- no co.-zapytał Mattheo.
- nic nic.- odparła dziewczyna wpatrując się w lśniące jabłko.
- Nie pomyślałeś może o tym, że jego siostra nie żyje i przechodzi żałobę, a nie ma kto go zastąpić na lekcjach chodź fajnie by było, gdyby zrobili jakiś tydzień wolnego od tych lekcji.- powiedział poirytowany Piotruś.
- Czekaj coo.- zająknął się Mattheo.- To mama Aarona to siostra profesora Rhetta.- zdziwił się Mattheo.
- Tak dokładnie.- odpowiedziała Aurora biorąc grzyz jabka.
Mattheo oparł się załamany o stół ukrywając twarz w rękach.
☆☆☆
Lucas biegł przez długi korytarz w końcu otworzył wysokie drzwi i wpadł do nie dużej sali z podłużnym stołem i sporą ilością krzeseł wokół.
- I co wiesz coś Lukas.- zapytał mroczny Pan.
Lucas skinął głową opierając się o swoje kolana próbując złapać oddech.
- no mów.- krzyknął Mroczny Pan.
Lucas złapał oddech I wyprostował się po czym podszedł kilka kroków do swojego pana.
- Nic nie znalazłem o dziewczynie tak jakbym nie istniała.- powiedział z skrzywiona miną Lucas.
CZYTASZ
Ostatni element
FantasyTo historia o dziewczynie, która myślała że będzie żyła spokojnie jak normalny człowiek. Wizje, które ujrzała wydawały się snem lecz rzeczywistość była inna były koszmarem opartym na prawdzie coś co zwykły człowiek by wyśmiał ją. Gdyby tylko nie zob...