Jednak to nie była wizja tylko po prostu przeczucie.
- Idziemy najpierw do Dankworth.- powiedział wuj.
-Gdzie?- szepnęłam.
-To sklep z książkami szkolnymi i nie tylko.- powiedział Blase.
Nieduży sklep z brązowymi wąskimi drzwiami i dużym szyldem z koślawym napisem ,,Dankworth''. Mieścił się tuz pod okiem Aurory problem w tym, że dziewczynka go nie widziała.
- Idziecie czy mam na was czekać jak ten burak, a jeszcze sporo do kupienia.- Jęknął wuj wychodząc do sklepu.
Aurora stała na przeciwko sklepu, gdzie za drzwiami kuzyni dziewczyny znikli jak by nigdy nic, a ona Stała i widziała tylko murowaną ścianę. Nikt nie zauważył, że dziewczyna nie weszła do środka po piętnastu minutach dołączyła do wuja i kuzynów tak jak by była z nimi tam cały czas.
- Myślę, że książki mamy wszystkie i pióra teraz chodźmy może tutaj.- Wskazał wuj podobny sklep z szyldem na którym był złoty napis ,,Roley'', a obok była wyrzeźbiona różdżka. Aurora ponownie widziała tylko jak jej wuj i kuzyni znikają w głąb ściany. Dziewczyna nie wiedząc zbyt co może o tym myśleć usiadła na ławeczce obok sklepu co było jedyną rzeczą, którą tam widziała pomijając kilka sklepów.
Można było się spodziewać, że wuj może wpaść w szał, gdy zauważy, że dziewczyny nie ma z nimi jednak czy na pewno był to szał?
Wuj wybiegł przed sklep, gdy Aurora siedziała z wbitym wzrokiem w swoje trampki.
-Auroro co ty u licha tu robisz teraz twoja kolej na wybranie różdżki nie możesz używać magii bez różdżki.- mówił podenerwowany wuj czerwieniąc się z wstydu.
-co?- zapytała dziewczyna odcięta od rzeczywistości.
- Do sklepu, ale już.- warknął teraz wkurzony wuj wskazując na sklep ,,Roley''.
Dziewczyna wstała i zaczęła nerwowo wbijać paznokcie w rękę. Nie wiedziała czy powinna powiedzieć prawdę czy skłamać i tak nie ważne co by powiedziała wuj by się wkurzył.
- Jaaa.. .eeee jaa... ja niee widzee tego sklepuu.- mówiła starając się brzmieć normalnie.
-Co.- krzyknął wuj na cały głos.
Nie rozumiałam nic zaczynając od wahania nastrojów wuja po to dlaczego nie widzę większości sklepów i strachu, który we mnie siedzi teraz.
- co się stało tato.- z sklepu wyszedł Blase.
- Nic ważnego przypilnuj młodej ja zaraz wracam.- powiedział wuj George nawet nie spoglądając na swojego syna po czym zniknął w tłumie czarownic.
- o co chodzi.- zapytał Blase wpatrzony w ludzi jak by czekał aż jego ojciec wróci i wytłumaczy mu.
Aurora zamilkła nie odpowiedziała może się bała, ale czy powinna?
Zrezygnowana usiadła ponownie na ławce skubiąc cos paznokciem na ręce, a Blase jak to Blase wrócił po chwili do normalności i zniknął za murem udając, że nic nie widział. Po chwili wieczności, a raczej takie wrażenie miała Aurora wrócił wuj George z wysokim mężczyzną z śmiesznym długim kapeluszem podobnym do tych co nosił Mikołaj tyle, że o wiele dłuższy i w kolorze fioletowym, a jego długa szata sięgała aż do kostek .
- Auroro to jest mój znajomy Alberad Fernesby może nam pomóc.- mówił stanowczo wuj z uniesioną brwią jak by coś sugerował dziewczynie.
- yhym.- mruknęła dziewczyna nie zbyt zwracając uwagi na mężczyznę.
- może przejdziemy w mniej ustronne miejsce .- zaproponował Alberad.
- Jak wolisz.- odpowiedział wuj bez emocji.
CZYTASZ
Ostatni element
FantasyTo historia o dziewczynie, która myślała że będzie żyła spokojnie jak normalny człowiek. Wizje, które ujrzała wydawały się snem lecz rzeczywistość była inna były koszmarem opartym na prawdzie coś co zwykły człowiek by wyśmiał ją. Gdyby tylko nie zob...