IV.

67 2 0
                                    

Cała klasa milczała nikt nie odważył się nawet drgnąć.

- siadać.- krzyknęłam pani Bigins.- i ani słowa do końca lekcji.- krzyknęła ponownie.

Resztę lekcji była taka cisza, że nawet bali się oddychać głośniej niż powinni. Minutę przed końcem tortur pani Bigins jeśli tak to można nazwać.  Nauczycielka wstała i odeszła od biurka .

- widzimy się jutro na poprawkach.- jęknęła znudzona nauczycielka.- Aurora zostań po lekcjach.- wykrzywiła się nauczycielka I spowrotem usiadła na swoje krzesło.

Klasa wyszła szybciej niż zwykle tak naprawdę wystarczyło pół minuty by nikogo nie zostało w klasie oprócz Aurory i nauczycielki.

Aurora wzięła swój plecak z ławki I podeszła niepewnie  do pani Bigins jednak nie odezwała się ani słowem.

Nauczycielka spojrzała na nią. Tak jakby mogła zabić wzrokiem już by dziewczyna leżała martwa.

- już drugi raz mi podpadasz dziecko nie wiem skąd potrafiłaś znaleźć odpowiedź dla działania dla klasy szóstej, ale jestem pewna, że coś się zatem kryje.- wypowiedziała pani Bigins krzywić się humorzaście na dziewczynę.

- Ale mi nikt nie podpowiadał ani nic co by pani przyszło do głowy sama to rozwiązałam. - wypowiedziała Aurora próbując zabrzmieć tak jakby nie łamał się jej głos powoli.

Nie wiedziała dlaczego nauczycielka tak jej nie nawiedzi I nie wierzy jej że sama dała radę wykonać zadanie. Zaczynała nabierać pewności co do jednego.

- oh nie ośmieszaj się dziewczynko jestem pewna, że nie dałaś by rady sama zrobić tego zadania, a Twoje zachowanie jest karygodne. - wypowiedziała wściekła jak osa pani Bigins. - zejdź mi z oczów nie chce cię więcej widzieć. - wypowiedziała pani Bigins nie patrząc już nawet na dziewczynę.

Aurora podniosła plecak, który leżał koło jej stup rzuciła go na ramię i odwróciła się w stronę drzwi miała już otwierać, gdy nagle się zatrzymała.

- Niech pani będzie dziś ostrożna wracając do domu.- powiedziała znienacka Aurora.

Nie mając pojęcia co właśnie powiedziała wyszła z klasy kierując się do sekretariatu by mogła oddać pracę zaległą jednemu z nauczycieli i wyszła z szkoły.  Nie oglądając się przeszła kilka kroków kiedy nagle spojrzała w stronę pasów nie miała pojęcia co ją podkusiło spojrzeć tam ale zobaczyła panią Bigins stojąca na pasach rozglądała się w obie strony po chwili ruszyła przed siebie  znikąd zjawiło się czarne auto kierowało się prosto na nauczycielkę, która nie miała pojęcia co się za chwilę stanie działo się to tak szybko, a jednocześnie tak wolno wystarczyła chwilą by Aurora zauważyła, że pani Bigins leży martwa na pasach.

Dziewczyna straciła grunt pod nogami i upadła bez władnie na kolana ocierając się o asfalt. Po policzkach spływały jej łzy mogła jej pomóc mogła powstrzymać tą katastrofę mogła zrobić co kolwiek. MOGŁA.

Poczuła znajomy dotyk na ramieniu, który pomógł dziewczynie wstać wtedy Aurora wiedziała, że to ci zobaczyła wczoraj nie skończy się na jednym razie, a będzie ich więcej.

- idziemy stąd. - usłyszała jak za mgła ale na tyle by rozpoznać znajomy głos wuja Georga.

Im dalej oddalali się od wypadku jeśli tak można to nazwać tym bardziej Aurora zaczynała nabierać świadomości, gdy w końcu dojechali do domu wuj Georgem otworzył drzwi wpuszczając Aurorę przodem. Dziewczyna weszła do długiego korytarza za nią wszedł młodszy kuzyn Matteo, a na końcu wuj.

Dziewczyna nie zwracając uwagi na nic   skierowała się do salonu po czym usiadła koło starszego kuzyna Blase.

Obok Blase siedziała cioteczka Enemi widocznie oczekiwała powrotu swojego brata, gdy wuj George znalazł się w jej zasięgu wzroku ta gwałtownie wstała i podeszła do wuja.

-Enemi?- pisnął wuj z zaskoczenia. - co tu robisz.

- Dobrze wiesz co tu robię. - warknęła wściekła do wuja.

- słuchaj mam dość twojego zachowania wyjdź z mojego domu i wróć kiedy zrozumiesz, że dziewczyna jest taka sama jak my i należy do naszego świata nic tego nie zmieni nic- krzyknął już wytrącony z równowagi wuj podkreślając ostatnie słowo na tyle by jego siostra zrozumiała.

Nastała cisza, którą bardzo szybko przerwano.

- Nie George ona nie jest taka jak my nie należy i nigdy nie będzie należeć do naszego świata i ty dobrze wiesz o tym tylko wmawiasz sobie, że ta dziewczyna jest taka sama nie George już dawno powinieneś oddać ją do sierocińca taka jest prawda.- powiedziała to kierując palcem w jego klatkę piersiową.

- super, a więc to moja wina?- zapytał wuj.

- TAK.- podkreśliła swoje słowo I wyszła z domu wuja jakby nigdy nic.

Wuj usiadł pomiędzy Aurora, a Blasem I Westchnęłam głęboko .

- Co teraz będzie z...- zaczął Matteo jednak jego ojciec mu przerwał.

-  zapomnijmy o tym.- podkreślił wuj i odwrócił się do Aurory.

Wuj wstała miał właściwie już wychodzić z salonu gdy nagle zatrzymał się i stoją w miejscu nawet nie odwrócił się.

- Auroro zostajesz jutro w domu do szkoły nie wrócisz już to moja decyzja.- i zniknął za ścianą korytarza.

Ostatni elementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz