XXVI.

15 0 0
                                    

Dziewczyna w czarnej  lekko zniszczonej sukience stała pośród drzew jej długie czarne włosy upięte były czarną wstążka.

Dzień dla Aurory nie był przyjemny Aaron wielo krotnie dał do świadomość dziewczynie, że ja nie nawidzi, a poprzednia rozmowa zeslzej nocy tak jakgby sie nie odbyła dlatego Aurora nie stała razem z profesorem Rhettem i jego rodziną.

Nawet nie chciała być tu gdzie jest musiała tam być by spotkać mężczyznę z jej wizji musiała spełnić swój plan więc stała pośrodku drzew samotnie wpatrzona w szarawą trawę.

Nagle ktoś ją szturchnięciem w ramię dzoewczyna lekko się uśmiechnęła pod nosem.

Wysoki mężczyzna ubrany w czarny garnitur stanął obok Aurory lekceważąc jej osobę.

Aurora jednak nie miała zamiaru zwracać na sobie uwagi przynajmniej nie w sposób taki by powiedzieć mężczyźnie by uważał jak chodzi.

Mężczyzna wpatrywał się w grób Natashy mamy Aarona. Wydawał się jak by był zadowolony z tego, że jej nie ma na tym świecie już no ale przecież jak można było się cieszyć z czyjeś śmierci.

Ciche szlochy tumiły się w odali. A ludzie zaczęli powoli odchodzić od trumny rozpraszając się do swoich aut.

Profesor Rhett zauważył brak Aurory przez co zaczął się intensywnie rozglądać w poszukiwaniu jej gdy dostrzeg ją strach wkradł się na jego twarzy, gdy Aurora dostrzegła wzrok profesora Rhetta, który zaczął jej kiwać by podeszła Aurora odeszła od mężczyzny.

- W porządku.- zapytał Profesor Rhet.

Aurora skinęła głową.

Nawet, gdyby nie jej wizję było widać po Profesorze Rhettcie że nie spodobała mu się obecność mężczyzny, którego tak często Aurora widziała w swoich wizjach.

A dziewczyna chciała wykorzystać to bo inaczej nie wiedziała by jaki ma plan ten mężczyzna w stosunku do Aarona, a jej wizję nie były idelane by pokazać jej wszystko wystarczająco cierpiała na tle tego co widziała.

♡♡♡

Minęły trzy tygodnie od tamtego wydarzenia. Aurorze nie udało się wkroczyć plan w życie.

Było jeszcze gorzej z dziewczyną, a jej wizję nie dawały jej spokoju.

Samotność, która się cieszyła przerwał jej Peter.

- Nie uważasz, że to dziwne, że już drugi raz w tym roku w szkołę znajduje się zabójca.-  szepnął Piotruś.

Aurora wzruszyła ramionami bawiąc się  jedzeniem.

- co ci.- spytał Piotruś.

- Nie mam o tym zdania widocznie coś jest na rzeczy jak tak sobie przychodzi.- mrukneła dziewczyna bez emocji.

Piotruś wpatrywał się w Aurorę przez chwilę próbując ją odczytać, ale to nic nie dało.

- no więc.- mruknął Piotruś do Aurory.

- a czy ja wyglądam Ci na kogoś kto czyta w myślach.- wkurzyła się Aurora.

- Nie, ale masz w sobie coś.... - zaczął Peter.- ehh nie umiem tego opisać.- dodał w podaniu się.

- aha.- mrukneła pod nosem Aurora

- Ale bardzo ciekawi mnie po co przychodzi tu zabójca.- mówił dalej chłopak.

- zamieni się w zombie i nas wszystkich zje.- odparła leniwie Aurora.

Piotruś spojrzał na Aurorę przerażony.

Ostatni elementOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz